3 i 4 października 2014 r. w Centrum Animacji Misyjnej w Domu Rekolekcyjno-Konferencyjnym w Konstancinie-Jeziornej odbyło się sympozjum misyjne „Adopcja Serca i co dalej”. Rozpoczyna się 20. rok współpracy pomiędzy Pallotynami a Ruchem „Maitri” w ramach programu „Adopcja Serca”. Sympozjum było owocem tej współpracy, a jednocześnie okazją do podsumowania „Adopcji” na różnych płaszczyznach. Uczestników powitał ks. dr Grzegorz Młodawski, dyrektor Pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego. Wśród uczestników byli misjonarze, misjonarki, przedstawiciele sekretariatów misyjnych prowadzących program „Adopcji Serca” (Siostry św. Józefa, Kanoniczki Ducha Świętego, Pallotynki, Siostry od Aniołów, Franciszkanki Służebnice Krzyża, Pasjonistki, Siostry Opatrzności Bożej, Karmelitanki Dzieciątka Jezus, Michalitki, Służebniczki Śląskie, Służki NMP Niepokalanej, Pallotyni i Orioniści), rodzice adopcyjni, przedstawiciele instytutów życia konsekrowanego, stowarzyszeń, fundacji (Instytut Sekretariatu Prymasowskiego „Jeevodaya”, „Salvatti”, „Mają Przyszłość”) i oczywiście przedstawiciele Ruchu „Maitri”, którzy reprezentowali 7 ośrodków (lubelski – 4 osoby, gdański, raciborski i wrocławski – po 2 osoby, bytomski, warszawski i czeski – po 1 osobie). Wielki wkład w organizację sympozjum z ramienia Ruchu „Maitri” mieli Tadeusz Makulski i dr Agnieszka Strycharczuk, którzy byli prelegentami, oraz Marek Oktaba, współautor książki „Przywrócić nadzieję. Adopcja serca”. Tadeusz Makulski podjął się zaproszenia przedstawicieli organizacji świeckich działających w Polsce, Czechach, na Słowacji i Ukrainie.
Sympozjum rozpoczęła modlitwa różańcowa w intencji dzieła „Adopcja Serca”, a po wyśmienitej kolacji przy kominku i świecach prezentacja książki i znany maitrowcom film „Zbrodnia i miłość”, który prezentował początki „Adopcji Serca”. Po filmie była okazja do zakupu książki i zdobycia autografów Marka Oktaby i ks. Romana Rusinka SAC. Publikacja ma pokazać rodzicom adopcyjnym, jak „Adopcja Serca” przywróciła nadzieję młodym Afrykańczykom, a także „pozwolić odczuć ruch powietrza spowodowany tańcami” w Afryce, jak powiedział ks. Rusinek.
Sobota do południa była wypełniona prelekcjami nt. „Adopcji Serca”. Tadeusz Makulski przedstawił funkcjonowanie programu z perspektywy Ruchu „Maitri”. Agnieszka Strycharczuk, na podstawie ankiet przeprowadzonych wśród misjonarzy, przedstawiła, jak wygląda realizacja programu w placówkach misyjnych, głównie w krajach Afryki.
Ks. dr Zbigniew Babicki SAC poruszył problem pedagogicznych podstaw prowadzenia programu „Adopcji Serca”. Przytoczył on słowa św. Jana Pawła II, że „dzieci nie są ciężarem dla społeczeństwa, nie są narzędziem zysku”, a następnie przypomniał, iż wiek XX był ogłoszony wiekiem dziecka, tymczasem prawa dzieci w tamtym stuleciu były najbardziej brutalnie łamane. „Adopcja Serca” zmierza ku zapewnieniu prawa do edukacji, opieki i wychowania. W znacznym stopniu przyczynia się ona do zwiększania szans edukacyjnych dzieci i młodzieży. Czasem pojawiają się jednak niepowodzenia szkolne, takie jak złe wyniki nauczania, opuszczanie zajęć lekcyjnych, przerywanie nauki itp. Wśród przyczyn tych niepowodzeń wyróżnić można trzy zasadnicze: społeczno-ekonomiczne, biopsychiczne i niedoskonałości pracy szkoły. Według Józefa Babickiego wyniki badań nestorki pedagogiki społecznej Heleny Radlińskiej można odnieść do aktualnej sytuacji w Ruandzie. Wynika z nich, że czynniki społeczno-ekonomiczne prowadzące do niepowodzeń szkolnych wiążą się mocno z sytuacją rodzinną. Nie ma lepszego środowiska dla rozwoju dziecka niż rodzina. Dlatego „Adopcja Serca” powinna zmierzać do pomocy rodzinie. Szerszym pojęciem niż pomoc jest opieka, która wiąże się z odpowiedzialnością. Według Kazimierza Jeżewskiego opieka winna być uwarunkowana gotowością do odwzajemnienia pomocy, gdy podopieczny się już usamodzielni. Istnieje niebezpieczeństwo, że dziecko może dość łatwo zrezygnować z własnego wysiłku w zaspokajaniu swoich potrzeb. Grozi to wykształceniem się u dziecka postawy wyuczonej bezradności czy społecznego pasożytnictwa. Nierzadkim zjawiskiem jest powstawanie u podopiecznych i ich rodzin postawy roszczeniowej wobec organizacji pomocowej.
Po referatach nastąpiło świadectwo s. Marii Piątkowskiej ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów oraz pytania z sali. Siostry od Aniołów w Demokratycznej Republice Konga zatrudniają osoby odpowiedzialne za „Adopcję Serca” na miejscu. Gdy przez dwa dni uczeń jest nieobecny w szkole, osoba ta odwiedza rodzinę dziecka, aby sprawdzić, co się dzieje (choroba, konieczność pracy na polu).
W południe uczestniczyliśmy w Eucharystii koncelebrowanej przez 20 kapłanów, którym przewodniczył wiceprowincjał ks. Zenon Hanas SAC. Wygłosił on również homilię. O ile wykłady i dyskusje przed południem dotyczyły bardziej spraw organizacyjnych związanych z „Adopcją”, to podczas panelu prowadzonego przez Jana Pospieszalskiego bardziej wybrzmiał jej duchowy wymiar. Ks. Stanisław Filipek, s. Marta Litawa, państwo Joanna i Andrzej Gackowie (rodzice adopcyjni), Tadeusz Makulski i Anna Sułkowska z Sekretariatu „Jeevodaya” dzielili się swoimi doświadczeniami pracy na misjach i dla misji.
Ks. Filipek wyjaśnił, że kategorie biedy są zróżnicowane. Jedną z nich jest bieda intelektualna. Andrzej Gacek tłumaczył, iż „Adopcja Serca” zapewnia więź między rodzicem adopcyjnym a dzieckiem w Afryce. Aby jeszcze bardziej tę więź zacieśnić, księża pallotyni zainicjowali pielgrzymki rodziców adopcyjnych do Ruandy, gdzie mogą się oni spotkać ze swoim dzieckiem. Tadeusz Makulski zwrócił uwagę, że należy do tych podróży podchodzić bardzo ostrożnie, gdyż oznaczają one „operacje na żywym organizmie”. Nawiązując tak bliskie, fizyczne relacje, rodzice adopcyjni zaciągają duże zobowiązanie wobec młodych Afrykańczyków.
Red. Jan Pospieszalski zadał prowokujące pytanie, czy nie lepiej było przeznaczyć pieniądze na wsparcie kolejnego dziecka, niż fundować sobie podróż. Andrzej Gacek odpowiedział, że tej pielgrzymki nie da się wycenić. Ona przyniosła wiele dóbr duchowych u nich i u ich dzieci.
Ruch „Maitri” stara się upodmiotowić dzieci, które – będąc sierotami – pozostają na marginesie życia społecznego. „Adopcja Serca” jest jakby snopem światła rzuconym z Polski na konkretne dziecko. Prowadzi też do zmiany mentalności. Jedna z dziewczynek na przykład otrzymała na koniec nauki maszynę do szycia. Ze swoich skromnych oszczędności zakupiła fantę, aby podziękować siostrom.
Na pytanie o ogrom potrzeb ks. Stanisław Filipek odpowiedział, że Jezus nie uzdrowił wszystkich, tylko uzdrawiał konkretną osobę. Rozstanie z „Adopcją Serca” jest bolesne, ale można je porównać do odejścia własnych dzieci z gniazda rodzinnego. Trzeba pozwolić im usamodzielnić się.
Jako pierwszy „Adopcję Serca” zorganizował w Polsce Ośrodek Rehabilitacji Trędowatych w Jeevodayi w Indiach, ale – jak zaznaczyła Anna Sułkowska z Sekretariatu „Adopcji Serca” Jeevodaya – to nie Jeevodaya wymyśliła „Adopcję Serca”. Inicjatywa wyszła od pewnej ofiarodawczyni z Anglii, która zapragnęła wspierać konkretne dziecko. Panel zakończył Tadeusz Makulski słowami modlitwy „Spraw Panie…”, a red. Pospieszalski wypowiedział „Amen”.
Nie zabrakło czasu na indywidualne rozmowy przy kawie z misjonarzami i osobami świeckimi. Miło było usłyszeć z ust misjonarek, że bez Ruchu „Maitri” praca na misji byłaby niemożliwa, a także głos jednej z uczestniczek, która „dawno, dawno temu na pielgrzymce warszawskiej…” usłyszała o „Maitri”, a dziś wspiera „Adopcję Serca”; lub też deklarację red. Pospieszalskiego, że zostanie rodzicem adopcyjnym i… może to być nawet „ciąża bliźniacza”! Spotkanie było przebogate w treści, jak i doświadczenia duchowe.