Aleppo pogrąża się w otchłani z powodu głodu
Aleppo pogrąża się w otchłani z powodu głodu. Gdy czyta się słowa Ojca Ibrahima Orshagha proboszcza parafii św. Franciszka w Aleppo, do oczu napływają łzy. Wydawało się, że Syrię nie może spotkać już nic gorszego niż wojna. A jednak. Syryjczycy bardziej od wojny i wirusa boją się wielkiego głodu.
Mieszkańcy Aleppo przymierają głodem
Skutki pandemii już teraz szczególnie mocno odczuwają mieszkańcy najbiedniejszych zakątków świata. Wśród nich jest Aleppo, miejsce doświadczone przez niejedną tragedię. – Przez 8 lat wojny pracowaliśmy i wyzwania były ogromne, ale teraz wyzwania są nieporównanie większe niż te z poprzednich lat. Mieliśmy wojnę spadających pocisków, teraz jest wojna z głodem – mówi ojciec Ibrahim Orshagh proboszcz parafii św Franciszka w Aleppo.
W pomoc dla mieszkańców Aleppo od 2018 roku w ramach programu Adopcji Serca zaangażował się Ruch „Maitri”. Od dwóch lat darczyńcy otaczają tam opieką dzieci i dorosłych niepełnosprawnych Wsparcie przeznaczone jest na rehabilitację, leczenie, zakup środków higieny, żywności i zaspokojenie innych podstawowych potrzeb podopiecznych. Opis projektu . Obecnie dodatkowo przekazywane są do parafii św. Franciszka pieniądze na zakup żywności i środków higieny dla potrzebujących. Wesprzyj projekt.
Sytuacja w Aleppo wydaje się być pod wieloma względami gorsza niż w czasach wojny. Izolacja spowodowana pandemią pociągnęła za sobą kryzys gospodarczy. Podwyżki cen i bezrobocie, skutkiem czego wiele rodzin żyje na skraju nędzy. – Wszystko jest bardzo drogie, w ostatnich miesiącach dodatkowo ceny idą w górę z powodu epidemii koronawirusa – opowiada proboszcz parafii św. Franciszka. – Rodziny żyją w skrajnej nędzy. Te nieliczne osoby, które miały szczęście trochę pracować, od dwóch miesięcy są bez pracy. Rodziny nie mogą sobie pozwolić na podstawowe produkty spożywcze, lekarstwa itp. Najbiedniejsze są osoby starsze, schorowane, pozbawione zasobów, pozbawione podstawowych rzeczy. 80% rodzin żyje poniżej granicy ubóstwa – spośród 600 rodzin tylko 120 rodzinom udaje się przeżyć.
Ludzie odcięci od opieki medycznej
Kolejnym problemem jest brak dostępu do opieki medycznej. Rząd zamknął drzwi szpitali, przygotowując je dla ewentualnych pacjentów z koronawirusem. Pacjenci wymagający hospitalizacji są zmuszeni udać się do szpitali prywatnych. Na takie leczenie mało kogo stać, ponieważ koszty opieki wzrosły tam dwukrotnie a nawet wielokrotnie. W pokryciu kosztów takich zabiegów pomagają organizacje charytatywne, a także lokalne kościoły, w tym parafia św. Franciszka. – Z powodu Covid-19 liczba ludzi pukających do naszych drzwi, płaczących i proszących o pomoc znacznie wzrosła – mówi ojciec Ibrahim. – Niewielka liczba osób, które miały warsztat lub małą firmę, straciła je i nie mają możliwości pracy, nie mają pieniędzy ani zabezpieczenia ekonomicznego. Mieliśmy wojnę spadających pocisków, teraz jest wojna z głodem. Nie wiemy, co szykuje dla nas przyszłość, nie wiemy, gdzie będziemy, gdzie dojdziemy. Jakie będzie nasze jutro? Dzisiaj znajdujemy się w czasach wielkiego głodu, jakiego nie doświadczyliśmy od czasu deportowania Asyryjczyków czy Ormian do Syrii w czasie wojny z Imperium Osmańskim w 1915 r.
Najbogatszych stać jedynie na cebulę i chleb
Mieszkańcy Aleppo żyją z dnia na dzień. W bogatszych rodzinach pieniędzy starcza na tyle, by wyżywić rodzinę chlebem i cebulą, biedniejsze nawet o tym mogą tylko pomarzyć. – W Syrii ludzie kupują dużo cebuli, stanowi ona podstawę wyżywienia – dodaje proboszcz z Aleppo. – Teraz 1kg cebuli kosztuje ok. 8,20 zł, a cena rośnie – opowiada ojciec Ibrahim. – Większość z tych nielicznych dobrze opłacanych pracowników zarabia 70 000 Funtów syryjskich (ok. 574 zł) miesięcznie. Pracownik, który pobiera tę pensję, a ma czteroosobową rodziną, może przez cały miesiąc kupować i jeść tylko chleb i cebulę.
Z pomocą ludziom schorowanym i starszym
Najbardziej zagrożone są osoby starsze, które mają najniższą odporność, są podatne na choroby i jednocześnie są najbiedniejszymi członkami społeczeństwa. – Jest niebezpieczeństwo myślenia, że oni już przeżyli wiele lat, przeżyli swoje życie i dajemy pierwszeństwo młodym ludziom – przyznaje ze smutkiem ojciec Ibrahim. – Wiele osób starszych nie ma ubezpieczenia emerytalnego ani medycznego. Starsi ludzie mogą być marginalizowani, zapomniani i zaniedbani w obecnej sytuacji. Jest to dziedzina, w której jesteśmy wezwani do działania jako Kościół, jako misjonarze – dodaje. Kieruje także słowa podziękowania do wszystkich darczyńców, modląc się, by koszmar związany z pandemią wkrótce się skończył.
Tekst: Dominika Kiejdo
Na podstawie wywiadu O. Ibrahima Orshagha dla Pro Terra Sancta
Tłumaczenie: Siostra Brygida Maniurka FMM
Redakcja: Tadeusz Makulski