Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 1 (92) styczeń-luty 2007

TRZYMAJMY SIĘ OŁTARZA

List Jacka Wójcika, Głównego Odpowiedzialnego Ruchu Maitri, na spotkanie opłatkowe w Gdańsku.

Warszawa, 27.01.2007
Kochani
Spotykacie się dzisiaj w szerszej wspólnocie, ażeby celebrować radość z faktu, iż „Chwała zamieszkała w naszej ziemi. Łaskawość i wierność spotkały się ze sobą, całują się sprawiedliwość i pokój” (por. Ps 85,10-11). Te słowa psalmisty przeżywam jak „całowanie się Nieba z ziemią”.
Dla nas ta celebracja ma nie tylko wymiar przyjemności, ale przede wszystkim jest celebracją tajemnicy Boskiego wyrzeczenia. Nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć, dlaczego Syn Boży „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił Samego Siebie” (Flp 2,6). Jednocześnie jednak dane jest nam nieudolnie naśladować Jego ogołocenie. Robimy to na różne sposoby, choćby przez nasz udział w Adopcji Serca. Jedni z nas naśladują Go okazjonalnie, innym Adopcja Serca i w ogóle chęć pomagania przewróciła życie. I jedni i drudzy jesteśmy świadkami tego, że ogołocenie podejmowane nawet w najmniejszym wymiarze niesie radość. I w tym się zawiera nasze doświadczenie „brania”, przeżywanego właśnie najbardziej wtedy, kiedy się „daje”.
Nie sposób przy tej okazji nie zauważyć, że nasze działania nie zawsze budzą aplauz. W zeszłym Tygodniu Radio Maryja i Telewizja Trwam dwukrotnie nadały powtórzenie swojej audycji z marca 2006, w której znalazły się elementy skierowane przeciwko naszym intencjom i sugerujące moralną dwuznaczność naszej pracy. Stało się tak pomimo mojego listu skierowanego po pierwszej audycji do ks. arcybiskupa Sławoja Głódzia, w którym prosiłem w imieniu nas wszystkich o pomoc. Nie dostałem na ten list żadnej odpowiedzi. Teraz też rozdzwoniły się telefony z różnych naszych wspólnot, żebym ponownie interweniował. Nie zrobiłem tego, bo mam świadomość, że żyjemy w czasach braku szacunku do dobrego imienia drugiego człowieka i braku możliwości obrony dobrego imienia również wewnątrz samego Kościoła. Powinniśmy wyciągnąć z tego morał, żebyśmy sami nigdy o nikim źle nie mówili. A wiemy, że jest to bardzo trudne.
Na pocieszenie mogę Wam tylko powiedzieć, że dzień po tej audycji otrzymaliśmy telefon od księdza z Komisji Misyjnej Episkopatu z zapytaniem, czy może skorzystać z treści zawartych na naszych stronach internetowych do budowania stron Komisji poświęconych ratowaniu życia. Niech ta wiadomość będzie dla Was jakimś pocieszeniem.
Wiem też, że będziecie dzisiaj gościć Waszego Pasterza, ks. arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Niech Jego obecność wśród Was będzie odbierana jako wyróżnienie. Rozumieją to członkowie tych wszystkich naszych wspólnot, którym nie udało się osiągnąć zainteresowania bądź zrozumienia swojego biskupa. Pielęgnujcie proszę tę więź, postrzegając ją jako dar od Kościoła i jednocześnie probierz zgodności Waszego życia z życiem całego Kościoła.
Rozwijając ostatnią myśl chcę powiedzieć, że obserwuję w całym naszym Ruchu postępujące powoli od kilku lat zaniedbanie polegające na „lenistwie” w sprawach Liturgii. Z jednej strony cechą wyróżniającą nasz Ruch było przekonanie, że modlitwa bywa często nadużywana i traktowana jako czynność zastępcza tam, gdzie niezbędne jest działanie. Jednocześnie byliśmy też zawsze przekonani, że modlitwa jest pierwszym działaniem chrześcijanina. Wszystko zawsze zaczynaliśmy od modlitwy. Ufam, że i dziś modlitwa poprzedza nasze spotkania, nasze decyzje, nasze wybory nowych kierunków działań. I to nie ta modlitwa, w której Bóg jest przywoływany tylko po to, żeby wspierał nasze pomysły, ale ta modlitwa, w której pytamy Go o Jego zdanie i próbujemy rozpoznać Jego pomysły na nasze sprawy.
Dla mnie najważniejszą modlitwą jest Eucharystia i pełny w niej udział. Z niej czerpię siłę. Jeśli wytrwałem tyle lat, to dlatego, że trzymam się Ołtarza. Siostra Faustyna napisała, że Bóg z ołtarza rządzi całym światem, a w innym miejscu, że On nadaje naszym uczynkom moc nadprzyrodzoną. Zdajemy sobie chyba Wszyscy sprawę z tego, że nasza praca zaspakaja tylko kroplę w morzu potrzeb. Patrząc jeszcze głębiej rozumiemy chyba, iż nie mamy żadnych własnych gwarancji, że przyczyniamy się do poprawy tego świata. Tylko Bóg może sprawić, że nasze działania nabiorą sensu, że staną się nadprzyrodzone. Nie oddalajmy się od Ołtarza. Częstszy od przeciętnego udział w Liturgii da nam siłę do przetrwania różnego rodzaju „ciemnych nocy” na naszej drodze. Liturgia będzie też czasem, który przynosi pomysły pochodzące z Nieba.
Rozmawiałem na ten temat z księdzem Romanem Foryckim, który obiecał, że swoje tegoroczne spotkania z nami będzie przygotowywał pod kątem ożywienia naszego uczestnictwa w Liturgii. Ja ze swojej strony proszę: Trzymajmy się Ołtarza. Wiem, że jesteście zapracowani. Macie swoje obowiązki domowe i rodzinne. Macie swoje obowiązki zawodowe. Jesteście też ludźmi o różnych zainteresowaniach. Jestem jednym z Was i przeżywam to wszystko podobnie. To wszystko jest piękne i jest bogactwem naszego Ruchu. Do tego wszystkiego dodajecie wielki wysiłek utrzymania pod parą maszyny stałej pomocy dla tysięcy młodych ludzi. Żeby nie zawieść ich nadziei - trzymajcie się Ołtarza.
Miniony rok miał też swoje akcenty przyjemne. Przede wszystkim pragnę zwrócić Waszą uwagę na fakt, że w maju Papieska Rada do spraw Dialogu Międzyreligijnego w swoim liście skierowanym do buddystów z okazji święta Narodzin Buddy poruszyła potrzebę współdziałania chrześcijan i buddystów w świecie. Rada w sposób otwarty wzywa do oparcia tej współpracy przez chrześcijan na agape a przez buddystów na metta. To słowo jest użyte w języku pali, a w sanskrycie oznacza dokładnie maitri. Mamy na nowo odkrywać znaczenie słowa „miłość”. Jak mi się wydaje, jest to pierwszy dokument tej rangi, w którym Watykan wyraźnie wskazuje, że miłość, choć inaczej nazywana, ma przecież swoje jedno źródło - w Niebie. A my w ten sposób otrzymaliśmy kolejną wskazówkę trafności naszego wyboru przyjętego 30 lat temu i z trudem do dziś podtrzymanego. Dobrze, że doczekaliśmy takiego dnia.
Dzisiejsze spotkanie jest również okazją, żeby ogarnąć wszystkich serdeczną myślą. W grudniu zmarł księgowy wspólnoty toruńskiej. Wcześniej w lutym zmarł ksiądz Stanisław Kuraciński, pallotyn, współtwórca Adopcji Serca. W kwietniu zmarł o. Marian Żelazek, werbista. To są ludzie, od których nasz Ruch nauczył się wiele. Dzisiaj włączcie ich oraz wszystkich, którzy w minionym roku przeszli do pełnego życia, w Wasze spotkanie. Miejcie świadomość, że są z Wami.
Ogarnijcie także myślą i dobrym słowem osoby z różnych powodów nieobecne. Szczególnie te osoby, które tworzyły Ruch, które budowały Adopcję Serca, a dzisiaj są gdzie indziej. Niech ogarnie ich dzisiaj Wasza wdzięczna modlitwa. Nie wymazujmy ich imion z naszej pamięci, choćby między nami różnie się układało. Jesteśmy kontynuatorami dobra, które oni tworzyli.
Ja ze swojej strony serdecznie Was dzisiaj pozdrawiam i dziękuję za wszystko, co od Was nieustannie otrzymuję. W szczególności dziękuję Ks. Arcybiskupowi za życzliwe towarzyszenie nam przez te długie lata i proszę o błogosławieństwo dla naszych starań.


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]