Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 1 (92) styczeń-luty 2007

DZIĘKUJMY ZA NASZĄ WRAŻLIWOŚĆ

Fragmenty wypowiedzi ks. arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego do uczestników Mszy św. opłatkowej (tekst nieautoryzowany).
Wprowadzenie
Kończy się powoli okres Bożego Narodzenia, okres, w którym dziękujemy Bogu, że stał się człowiekiem, a będąc człowiekiem, stał się jednym z nas. [...] Dziękujemy Panu Bogu również za to, że przyszedł do ludzi w rodzinie. Miał swoją Matkę, która poczęła z Ducha Św., i miał swego opiekuna Józefa, którego ludzie uważali za ojca Jezusowego. Kiedy dwunastoletni Jezus zgubił się w świątyni, Maryja powiedziała: „Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2,48). Jezus przychodzi do ludzkości, by ją dźwignąć, nade wszystko w rodzinie. Ale Jezus przychodzi także, by spotkać się z „małymi” tego świata. Pasterze przychodzą do Betlejem przywołani przez Aniołów. Ale Bóg przywołuje poprzez gwiazdę również mędrców ówczesnego świata. Oni reprezentują całą ludzkość.
Dzisiaj przeżywamy Eucharystię, którą będę sprawować w Waszej intencji, Siostry i Bracia, którzy w ubogim człowieku dostrzegacie Jezusa Chrystusa. Idąc za tym, o czym On sam powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, Mnieście uczynili” - to nie jest nasz wymysł, to jest Jego słowo. Wrażliwość na ubóstwo jest jednym ze znaków chrześcijaństwa. Dziękuję więc Panu Bogu za Was i za Waszą wrażliwość. Przeżyjmy razem tę Najświętszą Ofiarę i prośmy Boga, by nie zabrakło nam sił do głoszenia prawdy i do świadczenia miłości.
Homilia
Umiłowani w Panu. W naszej rodzinie osób, które od lat skupiają się wokół idei miłosierdzia, która nazwała siebie Maitri (co oznacza przede wszystkim wrażliwość, dobroć, miłość, życzliwość, otwartość), spotykamy się dzisiaj na Eucharystii, którą sprawuję w Waszej intencji, dziękując Panu Bogu za was i dziękując wam za waszą wrażliwość na potrzeby innych. Ale również chcemy przeżyć jeszcze raz tajemnicę Bożego Narodzenia, tajemnicę Bożej miłości, by nabrać ż nowych sił, nowej energii do służby potrzebującym w różnych stronach świata, a także w bliższych nam kręgach służyć z miłością w miarę swoich możliwości naszym ubogim braciom.
Pewnie byliście na filmie „Karol - papież, który pozostał człowiekiem”. Jest tam taka scena: Ojciec Święty jest w Kalkucie i razem z Matką Teresą idzie od człowieka do człowieka, leżącego w stanie krańcowego wycieńczenia. Matka podaje im jakieś potrawy, Ojciec Święty razem z Nią też usługuje tym biednym. W pewnym momencie w oczach Ojca Świętego widać zatroskanie. I Ojciec Święty mówi: „Matko, musisz za mnie robić to, czego ja robić nie mogę”. Bo rzeczywiście, on nie mógł zamienić się w Brata Alberta, w Matkę Teresę czy w innych wielkich jałmużników, którzy dostrzegają cierpiącego człowieka.
Jak wielki jest Bóg, gdy chodzi o Jego troskę o drugiego człowieka. Przede wszystkim w czasie Bożego Narodzenia rozważamy tę niezwykłą tajemnicę: Bóg staje się człowiekiem. „Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty” (Ga 4,4). Jezus Chrystus nie tylko przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie dokonał odkupienia człowieka, ale założył też swój Kościół, by w nim nieustannie przybliżać ludziom owoce odkupienia.
Jak wiemy, w Polsce ten rok przeżywamy pod hasłem bardzo znaczącym: „Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu”. Oczywiście nie rozumiemy przez to tylko powołania kapłańskiego czy zakonnego. Rozumiemy je szerzej - jako wezwanie każdego człowieka żyjącego w Kościele do pełnienia swych obowiązków zgodnie z Ewangelią.
Oczywiście, nie wykluczamy, że dobro mogą świadczyć również ludzie, którzy nie są chrześcijanami. Pan Bóg ich oceni i pewnie im pobłogosławi. Natomiast chrześcijanie mają to do siebie, że wszyscy uczestniczą w potrójnej misji Jezusa Chrystusa, którą otrzymują poprzez chrzest: misji prorockiej, kapłańskiej i królewskiej.
Uczestniczą w misji prorockiej, kiedy głoszą Słowo Boże: czy to oficjalnie jako kapłani, diakoni, czy mniej oficjalnie, jako chrześcijanie świeccy. W rozmowie nie narzucają komuś swoich własnych poglądów, nie zmuszają ludzi do myślenia o Bogu tak jak oni. Mówią o Bogu, mówią o człowieku, mówią o swojej godności poprzez swoje świadectwo, chociażby nikt nie odebrał tego jako głoszenia Słowa Bożego.
Elementem misji chrześcijan jest też misja królewska. Co to jest? Zwróćcie uwagę, że Ojciec Święty Benedykt XVI w swej pierwszej i jak na razie jedynej encyklice, zaczynającej się od słów Deus caritas est - Bóg jest Miłością, mówi często, że świadczenie miłości należy do istoty Kościoła, który głosi Słowo Boże, który sprawuje sakramenty, Kościoła, który służy. Nazywamy to caritas, nazywamy to diakonią. I właśnie dzisiaj, patrząc na Was, modląc się razem z Wami, dostrzegam, że Wy, Siostry i Bracia, uświadamiacie sobie szczególnie tę misję - służby drugiemu człowiekowi, w dodatku człowiekowi, którego nie znamy, którego nie widzimy, bezimiennemu bratu, który żyje w Afryce, w Azji i który najbardziej potrzebuje naszej pomocy.
Ruch Maitri od samego początku działał w tym duchu. Dziękujemy Panu Bogu, że powstał przed laty, przeżył różne fazy, czasem nawet trudności. A jednak wasza obecność dzisiaj na tej Mszy świętej świadczy o tym, że jest to Ruch przez wspólnotę Kościoła zaakceptowany, i że jest on realizacją przykazania miłości, które w chrześcijaństwie jest najważniejsze.
Oczywiście nie możemy pomijać tego, co leży u podstaw całego naszego życia. Pierwsze czytanie pięknie mówiło o wierze, która była podstawą życia Abrahama. W każdym z nas wiara jest fundamentem miłości. Nie wyklucza to - jak wspomniałem - innych postaw otwartych na miłość, także u ludzi niewierzących, ludzi należących do innych wyznań, Kościołów. Ale papież Benedykt XVI nam przypomniał, że dla chrześcijanina wiara jest podstawą, Eucharystia jest przejawem tej wiary, a miłość jest jej realizacją.
Na wierze, na więzi z Chrystusem, opiera się cała nasza troska, żeby pamiętać o tym, o czym Apostoł pisze w swoim liście: „Wiara bez uczynków jest martwa” (por. Jk 2,17). Dlatego dziękuję Wam za Waszą troskę, by inni w sposób niekiedy drobny, ale systematyczny, w duchu miłości, mogli podejmować te działania, na które czeka ktoś w Afryce czy w Azji. Realizujemy nasze zadania, przede wszystkim dając swój czas.
Dziękujmy Panu Bogu za to, że nam to wszystko przypomina poprzez święto Bożego Narodzenia. Dziękujmy za naszą wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka. [...]
Chcę prosić Boga Wszechmogącego aby dał Wam dużo siły, energii, byście mogli dalej kontynuować swój wielki wysiłek służby drugiemu człowiekowi. Nie tylko w dziedzinie pomocy materialnej, ale również duchowej, przyczyniając się do wzrostu wiary, zwłaszcza gdy chodzi o połączenie służby drugiemu człowiekowi z wielką ideą głoszenia Ewangelii, czyli pracy misyjnej.
Dziękujmy Panu Bogu za wszystko. Dziękujmy za Jego dobroć, która była natchnieniem dla tych, którzy podjęli trud Boży, którzy działają. Każde z tych działań w jakiś sposób odnosi się na pewno do Boga, ale też do człowieka. A wszystko to ma związek z tym, co się stało dwa tysiące siedem lat temu, gdy na świat przyszedł nasz Pan, Jezus Chrystus.
Pozwólcie, że Wam najserdeczniej podziękuję. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]