Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 6 (85) listopad-grudzień 2005

BÓG SIĘ RODZI, MOC TRUCHLEJE
List misjonarki z Rwandy

Rwanda, Boże Narodzenie 2005

Bóg stał się człowiekiem, w ubogiej stajence został złożony na sianie, by każdy człowiek miał udział w Jego nieskończonej miłości.
Zasłuchani w śpiew Aniołów, zapatrzeni w Nowonarodzonego, wypraszajmy dar wiary, nadziei i miłości dla wszystkich ludzi, w każdym zakątku ziemi.
Nadchodzący rok 2006 niech będzie błogosławiony miłością Pana.
Z modlitwą przy żłobku Zbawiciela
S. Marta Litawa SAC
Potrzebna stała pomoc
Wołanie o miłość, przebaczenie i pojednanie we współczesnym świecie jest ciągle aktualne. Apel ten jest szczególnie głośny w Rwandzie, gdzie dzieci, chorzy i samotne matki padają ofiarą biedy i niesprawiedliwości. My, Siostry Pallotynki, podejmujemy wiele działań w Rwandzie i Kongo. Potrzebna jest stała, nieprzerwana pomoc finansowa z przeznaczeniem na żywność, leki, przedmioty pierwszej potrzeby oraz czesne dla dzieci w szkołach podstawowych, średnich i szkołach życia dla dziewcząt z najbiedniejszych rodzin oraz dla dziewcząt kalekich. Wszystko to mieści się w ramach opracowanych przez nas projektów: Oświata dla sierot, Dożywianie, Szkoła Życia oraz Adopcja Serca. Na uwagę zasługuje szczególnie ta ostatnia forma, którą dziś objęta jest trzytysięczna grupa sierot.
Wspomnę o jednej z wielu tysięcy podobnych sytuacji sierot: Florance miała zaledwie 13 lat. Była małego wzrostu, codziennie przez trzy miesiące opiekowała się chorą, umierającą w naszym ośrodku zdrowia matką (ojciec zmarł 3 lata wcześniej). Jej matka to był jedynie szkielecik, bardzo cierpiąca kobieta. Florance miała jeszcze młodsze rodzeństwo: 10-letniego braciszka, 9-letnią chorą siostrę i 5-letnią najmłodszą siostrę. Raz w tygodniu szła pieszo około 35 km od naszego ośrodka, by ich odwiedzić. Czasami przynosiła do ośrodka jedno z dzieci, które było najbardziej zagłodzone.
Nie trzeba opisywać, w jakiej sytuacji żyją te dzieci po śmierci matki: w maleńkiej lepiance, gdzie garnek jest przez kilka dni pusty, bo w domu nie ma żadnego pożywienia. Maleńki skrawek ogródka przed domem nie wystarczy na zdobycie pożywienia na kilka miesięcy, a co dopiero na cały rok. Ostatnio odwiedziłam te dzieci w ich domu. Do oczu cisnęły się łzy i powstawało pytanie: jak pomóc?
W tym samym dniu odwiedziliśmy kilkanaście podobnych przypadków dzieci żyjących samotnie w odległości do 40 km od naszego ośrodka na dalekich wioskach. Ciągle przybywa dzieci sierot, średnia wieku Rwandyjczyka wynosi 37 lat. Brak pożywienia, częste choroby, m.in. malaria, są przyczyną przedwczesnej śmierci młodych ludzi. Dziś dochodzi jeszcze choroba AIDS, która nieubłagalnie niszczy młodych.
Na Adopcję Serca czeka kolejnych kilkanaście tysięcy osieroconych dzieci, które żyją samotnie w maleńkich lepiankach, bez żadnych środków do życia, często w skrajnej nędzy. Poprzez „zdobycie” duchowej rodziny zastępczej dzieci odzyskują wiarę w życie. Czują się zaakceptowane, uratowane od nędzy, śmierci głodowej i moralnej. Czekają z utęsknieniem na listy od swoich przybranych rodzin, które choć na odległość wzięły je pod swoja opiekę.
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób wspierają nasze dzieło misyjne w Afryce. Wasza wrażliwość z pewnością nie zostanie przez Boga zapomniana.
Pozdrawiam i życzę błogosławieństwa Bożego.

S. Marta Litawa SAC


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]