Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 4 (83) lipiec-sierpień 2005

"RUCH SOLIDARNOŚCI..." cz. I

W związku ze zbliżającą się 25. rocznicą powstania NSZZ Solidarność słowo "solidarność" coraz częściej pojawia się w mediach. Ale jest to nie tylko i nie przede wszystkim nazwa związku zawodowego. Jego sens jest o wiele głębszy. Ponieważ znalazło się również w nazwie naszego Ruchu, przypomnijmy sobie, czym kierowali się jego uczestnicy, którzy ją przyjęli, oraz zastanówmy się nad samym sensem tego słowa. Okazja jest nie mniej dobra niż 25-lecie NSZZ Solidarność - zbliża się15 lat od przyjęcia aktualnej nazwy Ruchu.
Przyjęcie nazwy
W trakcie spotkania Rady Koordynatorów, które odbyło się w dniach 15-16.09.1990 r. w Poznaniu, została ostatecznie zatwierdzona nowa nazwa Ruchu w jej dzisiejszym brzmieniu: "Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI". Pierwszy, opisowy człon nazwy był po części nowy. Dawna nazwa: "Ruch Wymiany z Krajami Trzeciego Świata MAITRI" zawierała już niektóre jego elementy, ale nie prezentowała oblicza Ruchu w sposób dostatecznie zrozumiały i adekwatny. Słowo "wymiana" bywało poza Ruchem interpretowane niezgodnie z intencjami jego uczestników i nie oddawało w pełni istoty Ruchu. Podobnie mylące mogło być sformułowanie "kraje Trzeciego Świata", gdyż Ruch nigdy nie zajmował się pomocą krajom jako takim ani nie prowadził z nimi żadnej wymiany (np. handlowej czy kulturalnej). Pomagał natomiast ubogim w tych krajach i starał się o kształtowanie w pełni chrześcijańskiego stosunku do nich jako do osób ludzkich oraz do problemów, jakie przeżywają. Dlatego w tej części nazwy zostało tylko słowo "Ruch", wskazujące na charakter naszej wspólnoty, oraz "Trzeci Świat", wskazujące na kierunek jej zainteresowań (o słowie maitri pisaliśmy już w gazetce nr 7 (26) z września 1998 r.).
Nowe w nazwie Ruchu było określenie "solidarność z ubogimi". Określa ono precyzyjniej cele i charakter Ruchu, niż dotychczasowa nazwa. Inspiracją do przyjęcia tego właśnie określenia była społeczna nauka Kościoła, a zwłaszcza nauczanie Ojca św. Jana Pawła II, wyrażone przede wszystkim w encyklice Sollicitudo rei socialis.

Solidarność w nauce społecznej Kościoła

Sobór Watykański II

Solidarność w łonie Kościoła

Już Sobór Watykański II zwracał uwagę na potrzebę kształtowania i doskonalenia solidarności, wypływającej z natury ludzkiej i sposobu działania Boga, który stworzył i powoływał ludzi "nie do życia w odosobnieniu, lecz do wytworzenia społeczności. [...] Ten wspólnotowy charakter osiąga swą doskonałość i wypełnia się w dziele Jezusa Chrystusa", który "zechciał być uczestnikiem ludzkiej społeczności. [...] W swoim nauczaniu wyraźnie polecił dzieciom Bożym, by odnosiły się do siebie wzajemnie jako bracia. W swojej modlitwie prosił, by wszyscy Jego uczniowie byli »jedno». Co więcej - On, jako Odkupiciel wszystkich, sam aż do śmierci za wszystkich się ofiarował. »Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich» (J 15,13). Apostołom zaś polecił głosić orędzie ewangeliczne wszystkim narodom, żeby ród ludzki stał się rodziną Bożą, w której pełnią prawa byłaby miłość." Jezus ustanowił "nową braterską wspólnotę [...] w ciele swoim - Kościele, w którym wszyscy, będąc jedni drugich członkami, mają świadczyć sobie wzajemnie usługi wedle różnych darów sobie udzielonych." Tę solidarność trzeba nieustannie zwiększać, aż osiągnie swą pełnię w wieczności (zob. KDK 32).
Solidarność ta jednak przekracza widzialne ramy Kościoła.

Solidarność Kościoła z rodziną ludzką

Sobór dostrzegając dramatyczne nieraz problemy dzisiejszej ludzkości "nie potrafi wymowniej okazać swojej solidarności, szacunku i miłości dla całej rodziny ludzkiej, w którą jest wszczepiony, jak nawiązując z nią dialog na temat owych różnych problemów" (KDK 3).
"Aby takiemu zadaniu sprostać, Kościół zawsze ma obowiązek badać znaki czasów i wyjaśniać je w świetle Ewangelii, tak aby mógł [...] odpowiadać ludziom na ich odwieczne pytania" (KDK 4).
Kościół poznaje więc i stara się zrozumieć świat oraz jego oczekiwania, dążenia i właściwości. Dostrzega też liczne sprzeczności w łonie rodziny ludzkiej: "Ród ludzki nigdy jeszcze nie obfitował w tak wielkie bogactwa, możliwości i potęgę gospodarczą, a jednak wciąż ogromna część mieszkańców świata cierpi głód i nędzę, i niezliczona jest ilość analfabetów. Nigdy ludzie nie mieli tak wyczulonego jak dziś poczucia wolności, a tymczasem powstają nowe rodzaje niewoli społecznej i psychicznej. W chwili, gdy świat tak żywo odczuwa swoją jedność oraz wzajemną zależność jednostek w koniecznej solidarności, rozrywany jest gwałtownie w przeciwne strony przez zwalczające się siły, trwają bowiem jeszcze ostre rozbieżności natury politycznej, społecznej, gospodarczej, rasowej i ideologicznej. Istnieje niebezpieczeństwo wojny mogącej zniszczyć wszystko do gruntu" (KDK 4).
Badając te problemy, Sobór stwierdza: "Spośród znaków naszych czasów zasługuje na szczególną uwagę wzmagające się stale i nieodwracalnie poczucie solidarności wszystkich narodów" - i wzywa wiernych świeckich, by to poczucie troskliwie popierali i przekształcali w szczere i prawdziwe poczucie braterstwa. Odnosi się to zwłaszcza do problemów narodów będących na drodze rozwoju. Ci, którzy "pracują wśród obcych narodów lub udzielają im pomocy" winni pamiętać, "że stosunki między narodami mają być prawdziwie braterskim współżyciem, w którym każda ze stron równocześnie daje i otrzymuje". Sobór zachęca też katolików świeckich do współpracy i dialogu ze wszystkimi ludźmi dobrej woli w rozwiązywaniu tych i innych problemów i "popierania wszystkiego, co prawdziwe, co sprawiedliwe, co święte, co godne miłości (por. Flp 4,8)" (por. DA 14). Sobór zachęca też katolików do działania na rzecz budowania wspólnoty narodów w pokoju i braterstwie, do zespołowych form międzynarodowej aktywności w ramach istniejących lub mogących powstać instytucji czy stowarzyszeń dla rozwoju wspólnoty między narodami. "W naszych bowiem czasach zarówno skuteczność działania, jak i konieczność dialogu domaga się zbiorowej inicjatywy. Stowarzyszenia takie przyczyniają się nadto niemało do wyrobienia uniwersalizmu w sposobie myślenia - dla katolików z pewnością odpowiedniego - i do wyrobienia ducha prawdziwie powszechnej solidarności i odpowiedzialności" (KDK 90).

Kształtowanie solidarności wśród wszystkich ludzi

Ale nie tylko do katolików należy kształtowanie solidarności wśród ludzi "Głęboka i szybka przemiana rzeczywistości nagląco domaga się, żeby nie było nikogo, kto nie zwracając uwagi na bieg wydarzeń lub odrętwiały w bezczynności, sprzyjałby etyce czysto indywidualistycznej. Obowiązek sprawiedliwości i miłości coraz lepiej jest wypełniany przez to, że każdy przyczyniając się do wspólnego dobra wedle własnych uzdolnień i potrzeb innych ludzi, przyczynia się również do rozwoju instytucji czy to publicznych, czy prywatnych i pomaga tym, które służą zmianie na lepsze życiowych warunków ludzi. [...] Niech dla wszystkich będzie rzeczą świętą załączanie solidarności społecznej do głównych obowiązków dzisiejszego człowieka oraz przestrzeganie jej. Im bardziej bowiem jednoczy się świat, tym wyraźniej zadania ludzi przekraczają ramy partykularnych grup i powoli rozciągają się na cały świat. Dziać się to może jedynie wtedy, gdy poszczególni ludzie i grupy pielęgnować będą cnoty moralne i społeczne oraz będą je szerzyć w społeczeństwie, tak by przy koniecznej pomocy łaski Bożej ukształtowali się prawdziwie nowi ludzie i budowniczowie nowej ludzkości" (KDK 30).
Potrzebne jest więc odpowiednie wychowanie - ku pełniejszej kulturze duchowej, ku wielkoduszności. Poczucie odpowiedzialności społecznej może być jednak osiągnięte, gdy człowiek w pełni uświadamia sobie swą godność i żyje zgodnie ze swym powołaniem, służąc Bogu i bliźniemu. Jednakże, gdy człowiek żyje w skrajnej nędzy lub hołduje zbytnio łatwiźnie życiowej, żyjąc dostatnio, ale dla siebie, jego wolność ulega zagrożeniu. "Przeciwnie, wolność umacnia się, gdy człowiek przyjmuje nieuniknione konieczności życia społecznego, wielorakie wymagania solidarności ludzkiej i zobowiązuje się do służby wspólnocie ludzkiej" (KDK 31).

Paweł VI - Populorum progressio
Odpowiedzią na nauczanie Soboru i zastosowaniem tego nauczania w odniesieniu do "sytuacji nędzy i niedorozwoju, w jakiej żyje wiele milionów ludzkich istnień" jest encyklika Pawła VI Populorum progressio (por. SRS 6,7). Nie brakuje w tym dokumencie tekstów, wskazujących na potrzebę powszechnej solidarności ludzi. Papież wzywa do zjednoczonego wysiłku katolików, chrześcijan i wszystkich ludzi dobrej woli dla służby "integralnego rozwoju człowieka i solidarnego postępu ludzkości" (PP 5). Solidarność wynika z faktu, iż "każdy człowiek jest członkiem społeczeństwa i należy do całej ludzkości". Dlatego "nie tylko ten czy inny człowiek, ale wszyscy ludzie powołani są do popierania pełnego rozwoju całej społeczności ludzkiej". (...) Powszechna solidarność, która jest faktem i przynosi nam korzyści, rodzi również zobowiązania i to nie tylko wobec tych, którzy żyją współcześnie, ale i tych, którzy przyjdą po nas (17).
Całą drugą część swojej encykliki (co stanowi połowę jej objętości!) poświęca Paweł VI wołaniu "o solidarny rozwój ludzkości". Papież kreśli obraz współczesnego świata, w którym "na całych kontynentach niezliczoną ilość mężczyzn i kobiet dręczy głód, niezliczone dzieci są niedożywione do tego stopnia, że wiele z nich umiera w kwiecie wieku, a wzrost fizyczny i rozwój umysłowy wielu z nich jest zahamowany, że całe regiony są z tej przyczyny pogrążone w tępym przygnębieniu" (45). W tym kontekście Papież wskazuje, że solidarność jest moralnym obowiązkiem (por. SRS 98) zarówno osób jak i narodów (48), zaś "zobowiązania wynikające z ludzkiego i nadprzyrodzonego braterstwa ciążą przede wszystkim na narodach bogatych. Jest to potrójny obowiązek: pierwszy, który ma podstawę we wzajemnej bliskości, domaga się od narodów bogatych niesienia pomocy tym narodom, które dopiero weszły na drogę rozwoju; drugi [...] wymaga poprawy warunków handlu między narodami zasobnymi i gospodarczo słabszymi; wreszcie obowiązek miłości społecznej nakazującej troskę o bardziej ludzkie warunki życia dla wszystkich, tak iżby wszyscy byli w stanie brać i dawać, a postęp jednych nie stanowił przeszkody dla rozwoju innych" (44). Papież wyraża też nadzieję, że "silniej odczuwana potrzeba współpracy i żywsze poczucie solidarności zwyciężą w końcu wzajemną nieufność i egoizm" (64). Przeszkodą na tej drodze są jednak wciąż między innymi takie negatywne zjawiska, jak nacjonalizm czy rasizm (por. 62, 63). Są to przeszkody, które "utrudniają ukształtowanie się współczesnych społeczeństw na zasadach bardziej słusznych i utrwalenia się wśród nich silniejszej i pełniejszej więzi oraz powszechnej solidarności" (62).
Środkiem do osiągnięcia ogólnoludzkiej solidarności może się okazać dialog - zarówno między poszczególnymi osobami, jak i całymi cywilizacjami: szczery dialog jest bowiem twórcą braterstwa duchowego między cywilizacjami podobnie jak między ludźmi. Podejmowanie wspólnych planów rozwoju i realizacja dzieł dokonywanych wspólnym wysiłkiem zbliży do siebie ludy, jeżeli wszyscy [...] będą ożywieni braterską miłością i jeżeli pobudzać ich będzie szczere pragnienie zbudowania cywilizacji opartej na solidarności ogólnoludzkiej. Rozpocznie się wówczas dialog, którego przedmiotem będzie człowiek, a nie produkty ziemi i techniki. Dialog ten będzie płodny, jeżeli [...] zapewni rozwój nie tylko gospodarczy ale i moralny. Zadzierzgnięte wzajemne więzi nie osłabną nawet wtedy, kiedy już ustanie potrzeba pomocy" (73).

W kolejnych odcinkach będziemy rozważać nauczanie Jana Pawła II na temat solidarności, nawiązujące do treści soborowych oraz encykliki Pawła VI i rozwijające je.

C.d.n.
Wojciech Zięba



Przeczytaj pozostałe części artykułu:
  • [Spis treści numeru, który czytasz]
    [Skorowidz  tematyczny artykułów]
    [Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
    [Strona główna]      [Napisz do nas]