Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 10 (64), listopad-grudzień 2002

WOJNA W KONGO - CZYJ INTERES?

W Republice Demokratycznej Konga stale trwa wojna. Część kraju okupują armie Rwandy, Ugandy i Burundi. Stoi za tym polityka wielkich korporacji. Żywe zainteresowanie wzbudziło sprawozdanie inżyniera górnictwa, Pierre'a Baracyetse i SOS Rwanda-Burundi o rywalizacyjnej geopolityce międzynarodowych korporacji górniczych jako głównej przyczyny nieszczęść nękających Region Wielkich Jezior.

Pod względem geologicznym Republika Demokratyczna Konga (RDK) jest fenomenem, zwłaszcza na południowym wschodzie Katangi. Tam, w strefie zwanej po angielsku Copperbelt (Pas Miedziany), która ciągnie się aż do Zambii, znajdują się największe jeszcze nie eksploatowane zasoby miedzi.
W r. 1979 RDK zajmowała pierwsze miejsce w świecie pod względem wydobycia miedzi, które wynosiło wówczas 500 tys. ton rocznie. W r. 1995 z powodu złego stanu infrastruktury głównej kopalni Kamoto w Kolwezi produkcja miedzi spadła do 30 tys. ton.
Za dramatem Afryki Środkowej, który trwa od r. 1990, od zakończeniu zimnej wojny, kryje się cicha wojna między wielonarodowymi korporacjami górniczymi. W innych miejscach globu pokłady miedzi są już znacznej mierze wyczerpane, a tam, gdzie prowadzi się jeszcze wydobycie, jest ono mało rentowne. Stąd wielcy finansiści światowi skierowali wzrok ku Afryce środkowej, gdzie pokłady miedzi są nietknięte lub źle eksploatowane, mogą więc stanowić rynek dla wielkiego kapitału.
Już w r. 1996, gdy rebelianci ogłaszali zdobycie głównych miast RDK, media przedstawiały gospodarcze znaczenie ich sukcesów. Ujawniły też głównych aktorów, którzy dotąd byli w ukryciu - wielkie grupy finansowe i przemysłowe zainteresowane eksploatacją zasobów kopalnianych Konga: Consolidated Eurocan Venture - członek Lundin Group, Barrick Gold Corporation (BGC), zajmująca drugie miejsce w świecie pod względem wydobycia złota, i Anglo American Corporation (AAC) z RPA, najważniejsza firma wydobywcza na świecie poza wydobyciem ropy naftowej. Są też przedsiębiorstwa „drobne” i mniej znane, ale zdecydowane do walki z wielkimi na terytorium przeżywającym całkowity kryzys: American Minerał Fields Inc. (AMFI) i sprzymierzoną z nią American Diamond Buyers, oraz inne spółki amerykańskie, kanadyjskie, południowoafrykańskie, ugandyjskie, belgijskie i izraelskie.
Utworzona w r. 1995 AMFI stała się narzędziem dominacji ekonomicznej zachodniej finansjery w Afryce, zwłaszcza realizacji planów kilku spółek amerykańskich, uczestniczących w wielkich światowych grach strategicznych, obejmujących naukę, technologię, przemysł i politykę. Te potęgi finansowe zaczęły opanowywać i przekształcać świat, wyznaczając nowe granice i prąc do tworzenia nowych państw - na Bałkanach, w Azji środkowej i w Afryce środkowej.
W tej rozgrywce planetarnej Afryka odgrywa istotną rolę. Posiadając prawie jedną trzecią surowcowych zasobów świata, opuszczone przez swe dawne metropolie kraje afrykańskie stały się łatwym łupem dla wielonarodowych korporacji, które są w stanie utworzyć tu swoje państwo w państwie.
Rozmiary RDK (ponad dziesięciokrotnie większa od Polski), jej położenie geostrategiczne w centrum kontynentu, fakt graniczenia z dziewięcioma krajami, jej bogactwa naturalne itd. predestynowały ją do przekształcenia w pierwszorzędny cel owej strategii światowej w Afryce. Rozpętana wojna o władzę nad Kongiem miała pozwolić tym wielonarodowym spółkom, w razie zwycięstwa po stronie sprzymierzonych Ugandy, Rwandy i Burundi, na zawładnięcie złożami kongijskimi i wykorzystywanie ich w swoich interesach.
W gruncie rzeczy chodzi o prawdziwą rekolonizację Afryki przez międzynarodowy kapitał prywatny. Nowy porządek, który chcą narzucić te silne grupy, oznacza obalenie porządku afrykańskiego ustanowionego na Konferencji Berlińskiej w r. 1885 - systematyczny podział obecnych państw i zastąpienie ich przez nowe jednostki, których funkcje i istnienie ma określać jedynie samowola właścicieli tych spółek.
Kobalt, miedź i inne minerały
Po upadku reżimu Mobutu niektóre z porozumień jego rządu z pewnymi kartelami zostały przez nowych panów potwierdzone, inne zaś anulowane i zawarte z innymi spółkami. Ponieważ kraj ten przeżywa wojnę finansowaną przez mocarstwa zachodnie, wielonarodowe firmy wydobywcze pertraktują i z rebeliantami, i z rządzącymi, chcąc się znaleźć u boku zwycięzcy. Interesuje ich tylko zdobycie jak najlepszych koncesji na wydobycie złota, diamentów, manganu, uranu, miedzi i innych minerałów, które towarzyszą tym metalom, jak cynk, german, srebro, ołów, żelazo.
RDK posiada wielkie zasoby kobaltu - może najważniejsze w świecie - i przez wiele lat zajmowała pierwsze miejsce w jego produkcji. Nawet obecnie, mimo opłakanej sytuacji, zajmuje drugie miejsce w świecie.
Liczne przedsiębiorstwa amerykańskie, uczestniczące w utworzeniu AMFI, są zainteresowane budową platformy orbitalnej, która ma zastąpić rosyjską stację MIR. Realizacja tego projektu, którego koszt szacuje się na 60 mld dolarów i nad którym pracują zakłady z 60 krajów, zakończy się w r. 2004. Budowa platformy wymaga ogromnej ilości rzadkich i cennych metali, jak kobalt, wolfram i złoto, a wszystkie one znajdują się w Kongo. W konflikcie nadzorowanym przez USA pierwszorzędnym celem było obalenie reżimu Mobutu i zapewnienie kontroli AMFI.
l.12.1996 podpisano porozumienia między Consolidated Eurocan Venture a rządem kongijskim pod przywództwem Leona Kengo wa Dondo, dotyczące wydobycia miedzi i kobaltu w Katandze. W marcu 1997, po zdobyciu Kisangani przez Demokratyczne Siły Wyzwolenia Konga (DSWK), kierownicy AMFI otworzyli w Gomie biura, by nawiązać kontakt z władzami sprzymierzenia.
16.04.1997 r., miesiąc po wkroczeniu Kabili do Kinszasy, DSWK podpisały trzy porozumienia z AMFI. Projekt opiewał na sumę 1,5 mld dolarów. Reżim Mobutu w r. 1997 wolał przyjąć ofertę południowoafrykańskiej Anglo American Corporation - Gencor.
Spółka Consolidated Eurocan Venture uznała, że zrobiła świetny interes. Wynika to z faktu, że badania nad możliwością zaangażowania 268 mln dolarów przeprowadziło już w latach 70-tych międzynarodowe konsorcjum z udziałem takich przedsiębiorstw, jak Anglo American Corp., Amoco i Mitsui, doświadczonych w eksploatacji minerałów.
Rola AMFI
W wojnie toczącej się w RDK od jesieni r. 1996 AMFI odegrała wielką rolę. 2.08.1998 rwandyjskie skrzydło DSWK walczyło z Kabilą i kolejny raz Kongo znalazło się w szponach dwóch przeciwnych sił: na wschodzie rebelianci popierani przez Rwandę, Burundi i Ugandę, liczący na AMFI jako głównego sponsora, a na zachodzie siły rządowe z pomocą ze strony Zimbabwe, Angoli i Namibii.
Laurent Kabila, nieświadomy, manipulowany przez nowych gospodarzy, którzy próbowali zaprowadzić w Kongu nowy porządek, popełnił błąd. Po zwycięstwie DSWK stał się więźniem rwandyjskich, ugandyjskich i burundyjskich Tutsi, których sam wybrał na kluczowe stanowiska. Był też zakładnikiem wojskowych oddziałów rwandyjskich, mocno osadzonych w Kinszasie, a popieranych na wschodzie przez AMFI. Prezydent Konga oddał się więc w ręce kierownictwa AMFI, swych przyszłych wrogów, z którymi w kwietniu 1997 podpisał umowę o odstąpieniu Gecamines, giganta gospodarki narodowej.
Umowa ta pozwalała AMFI na przyspieszenie realizacji jednego ze swoich planów: podziału Konga na antagonistyczne mikropaństwa pozbawione środków finansowych i infrastruktury gospodarczej (swego rodzaju bałkanizacja). Pozbawione także wojska, państwa te miały popaść w całkowitą zależność od AMFI, która miała przejąć strategiczne działy gospodarki.
Jednak plan American Mineral Fields Inc. nie rozwinął się tak, jak przewidywano. Laurent Kabila zaczął łamać umowy podpisane we wrześniu i październiku z dawnymi sprzymierzeńcami: Musevenim, Kagame i Buyoya, przywódcami Ugandy, Rwandy i Burundi. Umowy te dotyczyły rachunku, który Kongo miało zapłacić za pomoc otrzymaną w wojnie wyzwoleńczej, a także problemu granic. Miały one być zrewidowane na korzyść Rwandy i Ugandy w sposób zadowalający te kraje oraz zrealizować plany geostrategiczne AMFI, całkowicie zgodne z terytorialnymi ambicjami monoetnicznych i mniejszościowych reżimów w Kigali, Kampali i Bujumbura. Stąd wybuchł kryzys, kiedy Kabila zwalniał bez porozumienia rwandyjski kontyngent wojskowy, obecny w Kongu-Kinszasie.
Wybuch wrogości między Rwandyjczykami i Kabilą został spowodowany nie tyle przez barbarzyńskie zachowanie oddziałów Rwandyjskiego Frontu Patriotycznego (RFP), ile z powodu anulowania umów podpisanych z amerykańsko-kanadyjskim konsorcjum AMFI na rzecz AAC z RPA.
Dobre stosunki między kierownictwem AMFI i Musevenim, Kagame, Buyoya i Kabilą sięgają okresu sprzed r. 1995, czyli roku powstania AMFI. Współpraca między jednym z kierowników tego konsorcjum (Jean-Raymond Boulle) z tandemem Museveni - Kagame poprzedzała jeszcze śmierć prezydentów Habyarimana z Rwandy i Ntaryamira z Burundi w samolocie strąconym w nocy 6.04.1994 nad Kigali. Aby dokonać takiego „wyczynu”, potrzebne było poparcie polityczne, umożliwiające dostęp do wyszukanych środków technicznych - zwłaszcza telekomunikacyjnych - i do rakiet, oraz zapewnienie zmowy dyplomatycznej i niezbędnej usłużności międzynarodowych instancji sądowniczych po wykonaniu operacji. Te środki i gwarancje mogła załatwić jedynie AMFI.
Można więc zakładać, że w r. 1995, gdy oficjalnie zostało utworzone to konsorcjum, wszystkie plany dotyczące Konga i innych krajów w Regionie Wielkich Jezior były już przygotowane, strategia ustalona, zorganizowane środki finansowe, logistyczne i wojskowe oraz zapewnione poparcie USA i dyplomatyczna życzliwość mocarstw zachodnich.
Konflikt w Zairze w r. 1996 był przedstawiany jako wewnętrzna walka wyzwoleńcza, mająca na celu obalenie marszałka Mobutu. AMFI zapewniło pomoc finansową, wojskową i logistyczną dla organizacji zrzeszonych w DSWK. Dzisiaj broń, amunicja i inne środki wojskowe, jak te, które pozwoliły DSWK osiągnąć zwycięstwo nad wojskami zairskimi, są oddawane przez AMFI do dyspozycji Rwandy, Ugandy i Burundi, które prowadzą wojnę na terytorium Konga.
Kigali, Kampala i Bujumbura ośrodkami kontrabandy
Złoto, tak jak pozostałe zasoby kopalne RDK, było przez 30 lat przedmiotem ożywionego handlu na korzyść „baronów” reżimu Mobutu. Od kiedy służy ono podtrzymaniu działań wojennych DSWK, setki kilogramów kruszcu przedostawały się nielegalnie do banków sąsiednich krajów, będących „strefą wolnego handlu”, a konkretnie do Bujumbury (dawny punkt koncentracji kontrabandy Kabili), aż do nałożenia embarga przez kraje ościenne w lipcu 1996, po wojskowym zamachu stanu Buyoya. Przemytnicy kongijskiego złota skupiają się dziś w Kigali i w Kampali. Dlatego, mimo wspólnej koncepcji politycznej Tutsi, Rwanda i Burundi utrzymują obecnie nieco chłodniejsze stosunki.
Rwanda obok organizowania i zarządzania swą niewielką produkcją, przyciągała całą kontrabandę tej strefy. Do r. 1989 trzeci co do wielkości produkt eksportowy tego kraju - po kawie i herbacie - stanowiła cyna.
Przemysł wydobywczy Burundi i Rwandy w gospodarce tych krajów zajmuje ostatnie miejsce, ale „Eldorado”, jakim jest RDK, czyni z nich kraje obfitujące w złoto i diamenty. W latach 1998-99 Rwanda sprzedała co najmniej 2,5 tony złota Belgii. Wojna w RDK finansowana jest dzięki zasobom górniczym tego kraju. Jest to wynik przemyślnego porozumienia między instytucjami bankowymi krajów „agresorów” i krajów „przyjmujących”, które popierają równocześnie rząd w Kinszasie i rebeliantów kongijskich.
Co dalej?
Region Wielkich Jezior pozostaje celem wielonarodowych korporacji górniczych. Utrwala to niedorozwój ekonomiczny i polityczny tej części Afryki.
Obfitość zasobów kopalnych i ropy w Afryce Środkowej może wpłynąć zarówno na światowy handel niektórymi minerałami, jak i na stan finansowy związanych z nimi przedsiębiorstw. Z tego to powodu „małe” spółki wielonarodowe nie wahają się pertraktować z „rebeliantami”, by zająć korzystniejsze pozycje przed zakończeniem wojny, a następnie móc proponować negocjacje.
Wielkie przedsiębiorstwa wielonarodowe oczekują rozwiązania kwestii prawomocności władz, dostosowując się do linii postępowania międzynarodowych instytucji finansowych, jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Chcą też lepiej poznać, czego mogą oczekiwać od nowych reżimów, gdyż te zachowują wobec nich dwuznaczną postawę: zapraszają je do składania ofert w przetargach publicznych, ale nie krępują się też nacjonalizować przedsiębiorstwa, które sprywatyzowały nieco wcześniej przed zdobyciem władzy.
Po przywróceniu pokoju i przyjęciu reguł gry politycznej z woli międzynarodowych instytucji finansowych rozpoczęła się wojna spółek wielonarodowych o podział zasobów ziemi. Cały aparat mediów mówiących o wojnie w RDK oraz rolę dyplomatów angielskich, amerykańskich, belgijskich, egipskich, francuskich, libijskich, południowoafrykańskich i Zimbabwe w kryzysie Regionu Wielkich Jezior należy interpretować w tym kontekście.
Paląca potrzeba inwestycji, by ten region wydobył się z ruiny, będzie krępować ręce nowych przywódców w negocjacjach z korporacjami wielonarodowymi. One to, jako najbardziej zainteresowane szybkimi zyskami, sprowadzą kraje znad Wielkich Jezior, zwłaszcza RDK, do poziomu „Afryki spółek”.
Jeżeli tak zwane narody cywilizowane nie zareagują natychmiast, ludność Afryki Środkowej spotka taki sam los, jak Siuksów, Apaczów i innych, wytrzebionych przez finansjerę amerykańską. Stanie się ona swego rodzaju gatunkiem na wymarciu.

Źródło: Misjonarze Kombonianie
nr 3/45, maj-czerwiec 2001


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]