Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITR
Nr 1 (47), styczeń-luty 2001

CHRZEŚCIJAŃSKA OCENA MORALNA
KULTÓW RYANGOMBE I NYABINGI


Maska
      Chrześcijańska ocena moralna tradycyjnych praktyk religijnych spotykanych na terenie Rwandy ma już swoją historię. Zaznaczają się w niej trzy tendencje. Pierwsza z nich to "ślepy pesymizm", który potępia i odrzuca wszystkie praktyki tradycyjne jako niezgodne z pierwszym przykazaniem. Ten sposób oceny zauważa się w pierwszych latach historii Kościoła w Rwandzie. Prezentowany jest on głównie w pierwszych podręcznikach katechizmu.
      Tendencja przeciwna do wyżej wymienionej (pojawiła się pod koniec lat sześćdziesiątych) uważa, że wszystkie tradycyjne praktyki mają swoje źródło w określonej cywilizacji i kulturze, i dlatego powinny być raczej zasymilowane, a nie potępione przez chrześcijaństwo. Ten sposób myślenia reprezentują P. Kanyamacumbi i O. B. Muzungu. Jest to według ks. A. Misago postawa "złudnego optymizmu". Według tegoż autora te dwie postawy są nie do przyjęcia .
      Trzeci nurt reprezentują ci badacze, którzy dostrzegają pewną ciągłość i związek między chrześcijaństwem a religijnością naturalną. Widzą oni jednak konieczność "oczyszczenia" religijnego doświadczonych Rwandyjczyków by można je było potem "zasymilować" do kultu i moralności chrześcijańskiej. Dla nich jest też oczywiste, że niektóre z tych praktyk należy ocenić jako nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. Tę tendencję "realnego krytycyzmu" reprezentują C.D. Nothomb i ks. A. Misago. Publikacje tych dwóch autorów stanowią bazę dla przedstawionej poniżej chrześcijańskiej oceny moralnej kultów Ryangombe i Nyabingi.

Modlitwa chrześcijańska a wezwania używane podczas Kubandwa i Gutura Nyabingi
      Jednym z kryteriów w oparciu o które można właściwie ocenić tradycyjne kulty, jest modlitwa chrześcijańska. Analizując "modlitwy - wezwania" używane podczas Kubandwa i Gutura Nyabingi i porównując je z modlitwą chrześcijańską można łatwo wykazać jak dalece kulty te różne są od kultu chrześcijańskiego.
      Modlitwa chrześcijańska jest gestem miłości. Dla chrześcijanina modlić się to stanąć przed Bogiem jako pokorne i pełne ufności dziecko. Modlitwa chrześcijańska jest ostatecznie zawsze skierowana do Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. Używana często, tak w modlitwie prywatnej jak i publicznej formuła "przez Chrystusa, Pana naszego", przypomina, że Chrystus jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a modlącym się. Matka Boża, Aniołowie i Święci na tyle mogą być naszymi pośrednikami, na ile sami są zjednoczeni z Jedynym Pośrednikiem. Sami z siebie nie mają mocy przyznawać łask proszącemu. Modlitwa chrześcijańska powinna być szukaniem woli Bożej, a nie wymuszaniem na Bogu realizacji naszych własnych pragnień. Ten warunek jest konieczny, aby modlitwa nie stała się magią.
      "Modlitwa" podczas ceremonii Kubandwa nie ma żadnego z wyżej wymienionych elementów. Dla Boga nie ma w niej miejsca. Wezwania kierowane są bezpośrednio do Ryangombe, którego nigdy nie prosi się o wstawiennictwo przed Bogiem. Podobnie podczas sprawowania kultu Nyabingi "modlitwy" kierowane są wprost do niej, jako "dawczyni wszelkich dóbr ziemskich". Żadne z tych wezwań nie jest kierowane do Boga.
      Adepci Nyabingi i Ryangombe mocno wierzą we wszechmoc swoich herosów oraz magiczną skuteczność sprawowanych rytów. Długie zdrowie, płodność, dobrobyt materialny, zwycięstwo nad wrogiem - wszystko zależy od Nyabingi, od Ryangombe. Taka "wiara" jest nie do przyjęcia dla chrześcijanina, przeciwstawia się zobowiązaniom przyjętym przez niego podczas chrztu.

Monoteizm rwandyjski a kult Ryangombe
      Rwandyjczyk zawsze wierzył w istnienie Imany, jedynego, wszechmogącego Boga. Imana Rurema (stworzyciel), Iyambere (początek wszystkiego) jest jednak Bogiem dalekim, który nie podejmuje dialogu z ludźmi. Sam w sobie jako Bóg jest samowystarczalny. Nie istnieje więc zorganizowany kult Imamy. W tej sytuacji kult Ryangombe znajduje wciąż podatny grunt do rozwoju. Zaspokaja bowiem u Rwandyjczyka głęboką potrzebę kontaktu z "nadprzyrodzonością".
      Kult Ryangombe czy Nyabingi jest prawdopodobnie jedną z dróg poszukiwania zbawienia dla tych, którzy nie znają Ewangelii. Dla chrześcijanina ta droga straciła jednak swoją wartość. Dla niego jedynym Zbawicielem jest Chrystus, on też jest jedyną drogą zbawienia i jedynym Pośrednikiem między człowiekiem i Bogiem.
      Kubandwa jest aktem zdrady Jezusa. W przypadku młodzieży i kobiet, które uczestniczą w tym kulcie zmuszeni presją otoczenia, wina ta jest zapewne mniejsza. Statuty Synodalne diecezji Kabgayi (1960 r.) sugerują spowiednikom, by każdy przypadek analizowali oddzielnie, byli wyrozumiali i pełni miłosierdzia Jezusa względem "upadłych chrześcijan". Katechizm z r. 1971 stwierdza: "Dla chrześcijanina uczestnictwo w Kubandwa jest złem dlatego, że złem jest oddanie i zawierzenie się Ryangombe w miejsce oddania się i zawierzenia Chrystusowi. Nie ma przecież innego danego nam przez Boga Zbawiciela jak tylko Jezus Chrystus. Co więcej, liczne praktyki tego kultu są przeciwne dobrym obyczajom chrześcijańskim."

Kult Nyabingi
      Jest on bardzo podobny do kultu Ryangombe. Ma podobne pochodzenie historyczne i spełnia podobną rolę.Ten, który idzie po poradę do czarownika w wypadku choroby, niepłodności czy innego nieszczęścia, nie czyni nic złego. Nie ma też nic niewłaściwego ze strony tego, który pomaga ludziom w tej sytuacji, np. przy pomocy ziół, i pobiera za to jakąś opłatę. Najczęściej jednak "kapłani" Nyabingi przypisują sobie moc nadprzyrodzoną i wykorzystują niewiedzę i zabobonność ludzi prostych, okłamują ich, straszą i wymagają ogromnych opłat za swoje usługi. W tej sytuacji ich postawy należy uważać za niemoralne.
      Kult Nyabingi, z tych samych powodów co Kubandwa, jest nie do zaakceptowania przez chrześcijanina. I tutaj nie ma praktycznie miejsca dla Boga Stwórcy. Miejsce jedynego Pośrednika i Zbawiciela Jezusa zajmuje wszechpotężna Nyabingi. Praktyka kultu Nyabingi osłabia i niszczy niektóre wartości ogólnoludzkie uświęcone przez Ewangelię, takie jak prawda, sprawiedliwość, miłość, wolność, godność ludzka, praca. O. C. Nothomb zauważa, że Gutura Nyabingi łatwo odwraca ludzi od pracy i troski o źródło utrzymania, uświęca wyzysk człowieka przez człowieka. Wymagania stawiane przez bagirwa często rujnują ludzi materialnie. Dostarczanie bydła, piwa, oddawanie córek za nałożnice i siłę roboczą dla umugirwa, to codzienne obowiązki wyznawców Nyabingi. Ta forma niewolnictwa wymyka się spod kontroli władz.
      Kult ten podtrzymuje w społeczeństwie rwandyjskim klimat strachu i hamuje rozwój społeczny. Taka religia jest "opium" dla ludzi. Chrześcijanin nie może również zaakceptować udziału w rytach ofiarnych podczas sprawowania kultu Ryangombe. Jezus bowiem jest jedyną doskonałą ofiarą całopalną złożoną Bogu Ojcu dla świata. On sam jest "Ofiarą, Ołtarzem, i Kapłanem". To On sam w Eucharystii ofiaruje się za nas swemu Ojcu. W tej wizji ofiary dla Ryangombe nie mają sensu. Są idolatrią.

Postawa chrześcijanina
      Kulty Ryangombe, Nyabingi oraz wszystkie ryty z nimi związane stanowiły niewątpliwie jakiś etap przejściowy do objawienia chrześcijańskiego. Było to jakby stare przymierze z Imaną. Sprawowanie tych rytów wydaje się dla Rwandyjczyka wolą Imany. Dla chrześcijanina ten system religijny traci jednak wszelką wartość jako środek zbawienia. Jedynym Zbawicielem, jedyną drogą zbawienia jest dla niego Chrystus.
      W tej sytuacji to, co dla niechrześcijanina może być moralnie dobre, dla chrześcijanina jest moralnie złe i nie do zaakceptowania.

s. Maria Cichoń
Z Kraju Tysiąca Wzgórz nr 5


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]