Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 3 (88) maj-czerwiec 2006

ŚWIĘTUJEMY DZIEŃ DZIECKA AFRYKAŃSKIEGO

Kamerun, 9 maja 2006

Z okazji Dnia Dziecka Afrykańskiego, który jest u nas świętowany, chcę Wam trochę napisać o naszych dzieciach. W tym dniu są różne zabawy, jak loterie fantowe, wyścigi w workach, strzelanie do tarczy, konkurs z pytaniami, no i oczywiście dla chłopców mecz piłki nożnej, a dla dziewcząt - piłki ręcznej. Jak zapewne wiecie, marzeniem każdego chłopca kameruńskiego jest mieć piłkę i koniecznie adidasy. Każde święto poprzedzone jest eliminacjami do finału międzyszkolnego, a w samo święto rozgrywany jest mecz finałowy. Nie ma święta bez meczu. Już od najmłodszych lat chłopcy kopią piłkę, najczęściej na bosaka.
W Dniu Dziecka Afrykańskiego odbywają się spotkania, na których porusza się problem praw dziecka, o których tutaj nie zawsze się pamięta. Dzieci od najmłodszych lat mają różne obowiązki w domu. Do nich należy noszenie wody, zmywanie naczyń, a wszystko to robią, zanim pójdą do szkoły. Nie wszyscy rodzice rozumieją, że ich dzieci mają też prawo do leczenia czy nauki. Często dzieci same zarabiają na zeszyty i czesne. W każde wakacje pracuje u nas ok. 50 dzieci, które zarabiają sobie na wyposażenie szkolne. Są to dzieci ze szkoły podstawowej i młodzież z gimnazjum.
W naszej parafii pod opieką siostry Elżbiety Lachowicz działa prężnie dziecięca akcja katolicka pod nazwą Cop' Monde, która skupia dzieci z naszej parafii. Oprócz systematycznych spotkań, kilka razy w roku organizowane są dni przyjaźni - najczęściej w weekendy; w wakacje są to całe tygodnie. Wtedy dzieci z całej parafii razem z opiekunami gromadzą się w jednej wiosce. Oprócz gier i zabaw, głównie loterii fantowych, są też spotkania edukacyjne, na których uczymy dzieci podstaw higieny. Wykonują też różne prace ręczne, dziewczynki uczą się gotować, a chłopcy z bambusów robią samoloty, samochody, domy. Mają w tym ogromną inwencję.
Niestety, nasze dzieci nie mają zabawek, chyba że je sobie wyprodukują. Do zrobienia samochodu wykorzystują cztery puszki po przecierze pomidorowym na koła, a reszta jest już z bambusów. Typową zabawką dzieci jest stare koło od roweru popychane kijem, nieźle sobie też radzą z oponą. Charakterystyczne jest, że dzieci tutaj nie bawią się w pojedynkę. Zawsze jest ich więcej i cieszą się wspólnie.
Obecnie przeżywam ból ostatniego tygodnia. Dwójka dzieci z bliskiej mi rodziny straciła mamę, która dziś zmarła na AIDS w tydzień po urodzeniu synka. Ciągle mam przed oczyma dwóch chłopców: Wiktora, który ma cztery latka i najmłodszego Augustyna, który ma zaledwie tydzień i nigdy nie zobaczy mamy. Zmarła w wieku 24 lat. Zadaję sobie pytanie, co dalej z tymi małymi chłopcami, jak im pomóc. Wybaczcie, że o nich piszę, ale oni potrzebują Waszego wsparcia i modlitwy.
Z naszymi dziećmi modlimy się za Was.

Siostra Ewa Małolepsza CSA


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]