Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 3 (88) maj-czerwiec 2006

DZIECI SOWETO

W ubiegłym stuleciu rozegrało się na świecie wiele tragedii. Jedną z nich były wydarzenia związane z systemem apartheidu w Republice Południowej Afryki, a wśród nich powstanie w Soweto, które wybuchło 16 czerwca 1976 r. Zapoczątkowane zostało przez młodych czarnoskórych mieszkańców tego miasta. Powstanie to było jednym z ważniejszych wydarzeń historii współczesnej Republiki Południowej Afryki. Stłumione krwawo przez policję, wyzwoliło u dyskryminowanej czarnej ludności wolę oporu. Uświadomiło także światu całe zło apartheidu. Pomogło też zrozumieć białym mieszkańcom RPA, że systemu segregacji rasowej na dłuższą metę utrzymać się nie da.
Powstanie w Soweto jest jednym z najbrutalniejszych wydarzeń w historia RPA. Pewien chłopiec, który był świadkiem tych wydarzeń, powiedział: „Otworzyli ogień. Nie ostrzegli nikogo. Po prostu otworzyli ogień. Właśnie tak. Właśnie tak. I kilkuletnie dzieci, małe bezbronne dzieci, padały na ziemię jak pacnięte muchy. To było morderstwo, morderstwo dokonane z zimną krwią.”
Soweto leży 24 kilometry na południowy zachód od Johannesburga w prowincji Gauteng. Warunki życia były tam bardzo trudne, a traktowanie czarnoskórych - jeszcze gorsze. Domy większości rodzin były zbudowane z błota i kartonu. Choroby były powszechne, a na ulicach panowały gangi. Liczba ludności Soweto osiągnęła w r. 1978 milion. Coś musiało się zmienić. Niestety, ówczesny premier John Vorster nie zrobił w tym kierunku nic.
Bezpośrednią przyczyną zajść w Soweto stała się decyzja rządu RPA, by uczniowie uczyli się języka afrikaans. Jednak w ich odczuciu był to znienawidzony język ciemięzcy. Do wybuchu powstania przyczyniły się też inne problemy, jak olbrzymie przepełnienie szkół, wysoki odsetek osób rezygnujących z nauki przed ukończeniem szkoły, rasistowskie treści w programach nauczania, nieodpowiednie, źle utrzymywane obiekty szkolne, a także przenikanie do szkół ideologii Ruchu Świadomości Czarnych (Black Consciousness Movement - BCM).
Cztery podstawowe kwestie skłoniły czarnoskórą młodzież z Soweto do buntu. Dzieci były zmęczone skutkami polityki apartheidu, zmęczone patrzeniem na gnębienie ich rodziców przez rząd, zmęczone brakiem wolności i poczuciem, iż nie mają już nic do stracenia.
Rankiem w środę 16 czerwca 1976 r. uczniowie podjęli działania. Powstanie zaczęło się o 9.30, gdy tłum dzieci szkolnych z całego Soweto wyruszył drogą, niosąc duże transparenty. Protestowały przeciw decyzji Departamentu Edukacji Bantu, który wprowadził w Transwalu obowiązek nauczania języka afrikaans w szkołach dla ludności kolorowej. Spotkało się to z silnym oporem, gdyż czarnoskóre dzieci traktowały język afrikaans jako język najeźdźców. Próbowały przedstawić władzom swoje racje, ale zostały zignorowane. Zorganizowały więc marsz protestacyjny. Gdy protesty objęły kolejne osiedla i miasta, rozlewając się poza Transwal, zaniepokojone władze postanowiły „utrzymać prawo i porządek za wszelką cenę”. Doszło do zamieszek, w trakcie których policja użyła broni palnej.
Niewielu mieszkańców Soweto było zaniepokojonych czy zaskoczonych tym protestem, ponieważ podobne akcje polityczne stały się stałym elementem życia społecznego miasta. Postawa protestujących była prosta: nie szydzić ani nie robić niczego, co by sprowokowało walki z policją - po prostu protestować i wyrazić swoją opinię.
Protest pokojowy przerodził się jednak w krwawe zamieszki, gdy policjanci otworzyli ogień do demonstrantów. Czekali na nich w opancerzonych ciężarówkach. Pierwszą ofiarą był trzynastoletni Hector Petersen. Gdy dzieci zaczęły padać na zbroczoną krwią drogę, tłum zaczął uciekać. Kilkoro mniejszych dzieci zostało zatratowanych na śmierć przez uciekających demonstrantów i gapiów. Próbując się bronić, dzieci zaczęły rzucać kawałkami drewna, kamieniami, cegłami, tornistrami i wszystkim, co tylko wpadło im w ręce. Walki trwały przez kilka godzin. Gdy ustały, z piętnastu tysięcy uczniów uczestniczących w proteście policja zabiła 172 czarnoskórych dzieci, a 439 zraniła.
Ofiary śmiertelne wśród uczniów zadziałały jak iskra na beczce prochu. „Chociaż policjanci zawsze byli bezwzględni wobec demonstracji pokojowych, nikt nie spodziewał się, że zaczną z zimną krwią mordować dzieci” - stwierdziła znana południowoafrykańska dziennikarka, Heidi Holland. Wśród czarnej ludności RPA ta masakra wywołała falę sprzeciwu przeciw władzom, miała też poważne reperkusje międzynarodowe. Stała się zaczynem upadku reżimu apartheidu.
Osobą, która w odczuciu wielu Południowych Afrykańczyków sprowokowała powstanie w Soweto, a także wiele innych okrutnych wydarzeń w historii RPA, był P.W. Botha, południowoafrykański Minister Edukacji Bantu. Botha wyszedł z pomysłem, aby połowa przedmiotów była nauczana w języku afrikaans. To zarządzenie zbulwersowało wielu obywateli RPA.
Nie tylko mieszkańcy Soweto odczuli wagę powstania. Los czarnych uczniów zastrzelonych przez policję został przedstawiony przez media na całym świecie. Relacje o masakrze pobudziły światową opinię publiczną. Jednym z najbardziej przerażających obrazów przekazanych przez prasę było zastrzelenie trzynastolatka z Soweto.
Powstanie uczniów z 1976 roku okazało się punktem zwrotnym w historii Południowej Afryki. Dało początek kolejnym buntom w innych częściach kraju, tak że dalsze rządzenie nim stało się niemożliwe. Wkrótce po powstaniu rozpoczął działalność Nelson Mandela, przywódca Krajowego Kongresu Afrykańskiego (ANC). Po zabójstwach w Soweto zaczął on posługiwać się przemocą, by osiągnąć równouprawnienie dla czarnej ludności. Krajowy Kongres Afrykański podjął działania terrorystyczne. Jednym z głównych przywódców powstania był Steve Biko i Ruch Świadomość Czarnych (BCM). BCM było ważnym katalizatorem buntu czarnoskórej młodzieży, która przyłączyła się do niego z dwóch powodów. Po pierwsze: BCM pomogło jej uwierzyć, że jest coś, o co warto walczyć - godne życie. Po drugie: niewyjaśniona śmierć Steve'a Biko, przywódcy BCM, była dla czarnoskórych wystarczającym powodem do walki.
Skutki powstania były wielorakie. Ogromnie wzrósł gniew czarnoskórej młodzieży, tak że gwałtownie wzrósł poziom wandalizmu, przemocy i przestępczości zorganizowanej na ulicach gett murzyńskich. Aby je powstrzymać, policja Soweto i wielu innych miast odpowiedziały przemocą, wyłapując czarnoskórą młodzież, która powodowała te problemy. Policja użyła przemocy, aby przeszkodzić terrorowi w gettach murzyńskich. Po incydencie w Soweto wielu czarnoskórych zaczęło się jednak zastanawiać, czy przemoc policyjna jest równie skuteczna, jak dawniej. Niestety, kontynuacja segregacji rasowej sprawiła, że przemoc okazała się także dla czarnej ludności jedynym sposobem rozwiązania problem.
Rząd wprawdzie twierdził, że sytuacja jest opanowana, ale było wręcz przeciwnie. Rozpoczęły się aresztowania czarnoskórych przywódców, jak Steve'a Biko, które został aresztowany we wrześniu z 1977 i prawdopodobnie pobity na śmierć przez policję. Rosła spirala gwałtu i przemocy, powodując niejedną śmierć. Ten terror i wiele innych faktów poruszył ludzi, spoglądających z całego świata na Soweto.
Powstanie uczniów rozpoczęło okres głębokich i długotrwałych niepokojów w RPA. Ich natężenie zmieniało się, ale nigdy nie ustały. Tylko w ciągu półrocza 1976 roku w zamieszkach zginęło 176 osób. Powstanie rozprzestrzeniło się najpierw na obszar południowego Transwalu, później na pozostałe prowincje. Organizowano strajki. W Kapsztadzie doszło do starć między policją i ludnością kolorową. Do października w zamieszkach i starciach z policją zginęło niemal 700 osób. Kolejne demonstracje i walki uliczne przekształciły bojkoty szkolne w główny element narodowej walki politycznej. Do walki przyłączyli się też studenci uniwersytetów dla czarnych (m.in. z Uniwersytetu Kraju Zulusów). Ku zaskoczeniu władz wzięli w nich udział również biali studenci z uczelni anglojęzycznych. Rodził się studencki ruch protestu. Do roku 1979 powstało kilka organizacji: Kongres Studentów Południowej Afryki (Congress of South African Students - COSAS) czy Ruch Studentów Azanii (Azanian Students Movement - AZASM). COSAS szybko przekształciła się w organizacją masową, co dało uczniom i studentom poczucie siły. Studenci z COSAS stanęli na czele kolejnego powstania w latach 1984-1986. W tym czasie radykalna młodzież przejęła faktycznie kontrolę nad gettami murzyńskimi.
Na początku lat osiemdziesiątych także przedstawiciele innych ras nasilili opór przeciwko białym władzom. Organizowano bojkoty w szkołach dla Hindusów i dla ludności kolorowej w obecnej Zachodniej Prowincji Przylądkowej. Przyczyną był fakt, że nauczycielami byli żołnierze armii południowoafrykańskiej, a uczniów zmuszano do odbycia przysposobienia wojskowego. W tym czasie narodziła się nowa solidarność Afrykanów, ludności kolorowej i Hindusów, zjednoczonych teraz pod sztandarem z napisem „Czarni”.
Powstanie 16 czerwca 1976 roku odbudowało wśród czarnych solidarność międzypokoleniową, pogodziło ojców z ich wojowniczymi dziećmi. Przed rokiem 1976 starsze, konserwatywne pokolenie na ogół godziło się z dominacją białych, podczas gdy radykalna młodzież nie akceptowała zniewolenia. Po powstaniu zaczęto powszechnie wysuwać pod adresem władz żądania poprawy warunków życia i przestrzegania praw człowieka.
Wydarzenia lat 1976-1977 przekonały ludność afrykańską, że publiczne demonstrowanie niezadowolenia było możliwe mimo formalnych zakazów. Dowiodły także, iż rasistowski system polityczny RPA nie jest monolitem i można weń dotkliwe uderzyć pod warunkiem solidarnego działania.
Organizowano strajki, np. 5-6 listopada 1984 roku ok. 500 tys. pracowników oraz 400 tys. uczniów i studentów nie zjawiło się w pracy lub w szkole. Formą oporu była też praca na rzecz czarnej społeczności. Rozpoczęto kampanię przeciwalkoholową, dzięki czemu spadła przestępczość, podjęto też wiele inicjatyw, by poprawić życie w gettach, np. akcję usuwania śmieci w Soweto. Dzięki temu władze nie mogły już twierdzić, że przemoc policji jest konieczna, by stłumić przemoc i chaos panujący w czarnych gettach.
Ważnym narzędziem walki politycznej z rasistowskim reżimem stały się bojkoty konsumenckie firm należących do białych. Pierwszy raz na masową skalę zorganizowano taką akcję podczas świąt Bożego Narodzenia 1976 roku. Skuteczność tych bojkotów wynikała z niedocenianego często czynnika, jakim była siła nabywcza czarnej ludności, znacznie uboższej od białych, ale wielokrotnie liczniejszej.
Po zabójstwach 16 czerwca Soweto stało się światowym symbolem terroru, ubóstwa i przemocy, ale też długotrwałej południowoafrykańskiej walki z apartheidem. Świat traktował Soweto jako „jeden z jako najbardziej widocznych symbolów brutalności”. Naznaczyła ona historię tego miasta, ale też zwiększyła świadomość światowej opinii publicznej i ukazała, za co zginęły dzieci Soweto. W uznaniu dla ich walki i dla jej upamiętnienia ustanowiono dzień 16 czerwca Międzynarodowym Dniem Dziecka Afrykańskiego.

Wojciech Zięba


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]