Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 3 (76), maj-czerwiec 2004

HANDEL ORGANAMI LUDZKIMI

Doniesienia o handlu organami ludzkimi do przeszczepów, pozyskiwanych od ubogich Trzeciego Świata, oraz o porywaniu lub sprzedawaniu i zabijaniu dzieci w celu pozyskania ich organów, nie są niczym nowym. Pobrane organy trafiają nielegalnie do klinik najbogatszych krajów świata, bywają też wszczepiane bogatym pacjentom, odwiedzającym w tym celu kraje ubogie w ramach tzw. turystyki transplantacyjnej. W ostatnich miesiącach w Mozambiku wybuchła głośna afera, ujawniona przez misjonarki katolickie i protestanckie, związana z tym nieludzkim procederem.

Pod koniec ubiegłego roku brazylijska misjonarka katolicka, s. Maria Elilda dos Santos, ujawniła międzynarodowy handel organami ludzkimi w regionie Nampula. Pierwszy ujawniony przypadek wycięcia organów dziecka w celu sprzedaży dotyczył 12-letniej dziewczynki, która zniknęła w październiku 2002 r. Jej ciało znaleziono bez serca, płuc i nerek. Policja została zawiadomiona, ale nie podjęto śledztwa. Władze w Nampula nakazały pogrzebać ciało i przypadek został odłożony do akt. Po tym przypadku S. Elildzie i pięciorgu dzieciom grożono śmiercią, tak że musiały szukać schronienia w klasztorze.
Według doniesień Radio Watykan z lutego b.r., w prowincji Nampula w północno-wschodnim Mozambiku ofiarą handlu organami padło co najmniej 80 dzieci. Od tej pory liczba zaginionych dzieci wrosła. Radio Watykan wielokrotnie relacjonowało rozwój wydarzeń związanych z tym procederem.
Zakonnicy i misjonarze opiekujący się w Mozambiku dziećmi ulicy i sierotami stwierdzili w ostatnich miesiącach zaginięcie licznych niepełnoletnich, czasem zupełnie bez śladu. Ciała niektórych dzieci znaleziono z wyciętymi organami. Niektórym niedoszłym ofiarom udało się umknąć z rąk morderców i złożyć zeznania. Misjonarze zgromadzili też dokumentację procederu, łącznie z wypowiedziami niedoszłych ofiar i fotografiami martwych ciał, pozbawionych organów.
„Kilka krajów jest włączonych do tej niesprawiedliwej gry. Ofiarami są biedni, którzy nie mają głosu, obrony ani siły, by się bronić samemu. Jesteśmy przekonane, że Nampula jest częścią międzynarodowej organizacji” - podsumowała misjonarka, s. Juliana, w wywiadzie dla radia portugalskiego w styczniu b.r. Według niej do organizacji włączony jest Mozambik, RPA, Brazylia i Portugalia. Organy miały być przemycane do sąsiedniego Zimbabwe i RPA. S. Juliana stwierdziła też, że było kilka prób uprowadzenia dzieci z sierocińca, które siostry prowadzą w Nampula.
Komisja Justitia et Pax Instytutów Zakonnych Portugalii 13.09. ub.r. opublikowała dokument na temat handlu organami ludzkimi i dziećmi w Mozambiku, domagając się od rządu swego kraju, by „wzmógł międzynarodową presję, aby prawda nie została ukryta i sprawiedliwości stało się zadość” (Mozambik jest dawną kolonią portugalską i do dziś Portugalia ma w tym kraju wielkie wpływy). Prezydent Komisji, ks. Valentin Gonçalvez ze zgromadzenia Księży Werbistów, poinformował agencję prasową Ecclesia, że wiele osób zakonnych zaangażowało się w zbieranie dowodów, aby poznać zasięg problemu.
Według dokumentu Komisji na miejscu wydarzeń było wielu dziennikarzy. Mogli się naocznie przekonać, że porwane dzieci po zabiciu i wycięciu im różnych narządów zostały porzucone jak niepotrzebny śmieć. Z drugiej strony Komisję niepokoi skupianie się tylko na tej jednej zbrodni. Problem bowiem jest o wiele szerszy, a handel organami jest tylko jego częścią. Wiele dzieci, młodzieży i dorosłych także porywa się i zmusza do pracy niewolniczej lub wykorzystuje seksualnie.
Portugalskie instytuty zakonne alarmują, że „jeśli globalizacja działa jako sieć, to w przypadku mafii i handlarzy sieć ta nie ma żadnych ograniczeń”. Dokument, w którym opisano przypadki, o których mówią zakonnicy z Portugalii, podpisał arcybiskup z Nampuli, bp. Tomé Makhweliha, rektor międzydiecezjalnego seminarium duchownego, ks. Carlos Albert Gaspar Pereira, świecka misjonarka katolicka z Brazylii, Maria Elida dos Santos i przełożona klasztoru „Mater Dei”, siostra Maria Carmen Calvo Arino (Siostra Juliana). Doniesienia te omówiła Konferencja Episkopatu Mozambiku. Biskupi postanowili przedstawić problem prezydentowi kraju.
W marcu zakonnicy pracujący w Mozambiku wystosowali w tej sprawie apel, skierowany m.in. do parlamentu europejskiego, Rady Europy i komisariatu praw człowieka ONZ. Podpisało go ponad 150 tysięcy osób w różnych krajach świata - głównie we Włoszech. 15.04. w Rzymie w kurii generalnej zakonu serwitów odbyła się konferencja prasowa, poświęcona tej sprawie.
Dokumentację dotyczącą zaginionych dzieci przedstawiły niedawno mozambickim władzom siostry serwitki z Nampuli. W ostatnich miesiącach odkryto tam 9 masowych grobów dzieci z wyciętymi wątrobami, sercami czy oczami. Może się to wiązać zarówno z handlem organami do przeszczepów, jak ze spotykanym jeszcze w Afryce składaniem ludzi w ofierze. Zakonnice odkryły też przypadki wywozu dzieci samolotami za granicę celem handlu organami lub prostytucji. Punkty przerzutowe znajdują się w Republice Południowej Afryki i w Turcji. Przypadki handlu organami potwierdziła też Mozambicka Liga Praw Człowieka (The Mozambican Human Rights League). Jednak po ujawnieniu dokumentacji miejscowa prasa wszczęła kampanię dyskredytującą siostry serwitki.
Gra o życie
Zachodzą uzasadnione obawy o życie sióstr dostarczających informacji. Od wystąpienia publicznego s. Elildy wielokrotnie grożono śmiercią jej, współsiostrom z klasztoru Matki Bożej, głównie Hiszpankom, które kompletowały dokumentację dotyczącą handlu organami w Nampula, i innym uczestnikom ujawnienia tego zbrodniczego procederu, jak brazylijskiej luterańskiej misjonarce, diakonisie Doraci Edinger. Od tej pory duchowni katoliccy i luterańscy w prowincji Nampula zaczęli bać się miejscowej policji - wiele ich wypowiedzi wskazuje na przekonanie o udziale oficerów policji z Nampula w organizacji handlu organami. Z powodu braku ochrony s. Elilda aktualnie wróciła do Brazylii.
W lutym cztery katolickie zakonnice, uczestniczące w ujawnieniu informacji o handlu organami, ledwie uniknęły śmierci w zbrojnej zasadzce. 21.02. b.r. w wieku 53 lat zginęła w swym mieszkaniu w Nampula diakonisa Doraci Edinger. Śmierć nastąpiła na skutek trzech uderzeń młotkiem w głowę.
Dwuznaczna reakcja władz i mediów
Zasygnalizowanym przez misjonarzy procederem zainteresowała się prokuratura generalna Mozambiku. Dochodzenia w tej sprawie prowadzi też sądownictwo włoskie oraz Interpol. Wyniki dotychczasowego śledztwa potwierdziły, że handel narządami ludzkimi w Nampula ma miejsce i że jest inicjowany przez cudzoziemców.
Nieludzki proceder dotyka podstawowych praw człowieka. Niestety, zgłoszenia dokonywane przez misjonarzy są często wypaczane, co wskazuje, że pewne siły są zainteresowane, aby te fakty nie zostały zbytnio rozpowszechnione. W przeciwieństwie do często skorumpowanych organów oficjalnych Mozambiku, wielu misjonarzy i instytucji religijnych, jak np. Diecezjalna Komisja Justitia et Pax, donosi, że z Nampuli znika wiele dzieci i nastolatków, a następnie odnajduje się okaleczone ciała, często bez organów wewnętrznych.
Po pierwszym przesłuchaniu zakonnic, zastępca prokuratora generalnego Mozambiku, Rafael Sebastiao, zaczął badać przypadek. Jednakże 25.02. stwierdził, że według wstępnego śledztwa nie znaleziono „żadnego dowodu”, iż ludzkie organy były kiedykolwiek usuwane z ciał i sprzedawane. Specjaliści sądowi zbadali 14 martwych ciał, ale nie znaleźli nic na poparcie takiego twierdzenia.
3.03. br. ośmiu duchownych katolickich w liście opublikowanym przez portugalski dziennik Diario de Noticias stwierdziło, że nie pozostała im inna możliwość, niż przedstawienie przypadku prezydentowi Mozambiku, Joaquimowi Chissano. „Istnienie zorganizowanego handlu organami jest niezaprzeczalne” - stwierdzili duchowni, jednak miejscowe władze nic nie zrobiły w tej sprawie.
Również śledztwo w sprawie zamordowania brazylijskiej diakonisy posuwa się bardzo powoli. Zatrzymano sześć osób podejrzanych o udział w morderstwie, ale władze Mozambiku odmawiają informacji o ich tożsamości. Prokurator generalny Joaquim Madera na początku marca odrzucił możliwość związku między śmiercią misjonarki a istnieniem organizacji handlu organami. Stwierdził: „Pozwólmy najpierw zakończyć pracę śledczym”.
Głos Kościoła
Dane zasygnalizowane przez siostry potwierdzili niedawno miejscowy arcybiskup i przewodniczący episkopatu Mozambiku. Biskup diecezji Nacala, należącej do metropolii Nampula, poinformował, że podobne fakty miały miejsce w różnych regionach kraju.
„Kościół katolicki zajmuje niezmienne stanowisko w sprawie handlu organami, okaleczania i zabijania dzieci w prowincji Nampula w Mozambiku” – stwierdził tamtejszy arcybiskup Tomé Makhweliha. Potępił próby tłumienia głosu Kościoła w tej sprawie i potwierdził informacje o rozmiarach tego procederu i działaniach międzynarodowej sieci handlarzy organami, przekazywane od ośmiu miesięcy przez misjonarki z zakonu Służebnic Maryi.
Episkopat Mozambiku skierował w tej sprawie list otwarty do prezydenta kraju. Biskupi wyrazili też zaniepokojenie kampanią medialną, podważającą wiarygodność informacji ujawnianych przez zakonnice. Opublikowały one listę nazwisk 50 dzieci ulicy, które znikły w tajemniczych okolicznościach od września do listopada ubiegłego roku, zaś przy drogach odnajdywane są okaleczone ciała, pozbawione oczu, wątroby czy nerek.
Misjonarze i misjonarki z Portugalii już od kilku lat próbują zainteresować świat straszną tragedią biednych dzieci w tym zagubionym zakątku Mozambiku, ale dopiero teraz widać ogromną złożoność i ogrom tego problemu.
Sytuacji dzieci w dzisiejszym świecie poświęcone było tegoroczne orędzie wielkopostne Jana Pawła II. Ojciec Święty stwierdził, że choć dzieje się wiele dobrego, wciąż jeszcze istnieje wiele cierpień, których ofiarami są dzieci: „Nie brak nieletnich głęboko zranionych przez przemoc dorosłych: nadużycia seksualne, przymuszanie do prostytucji, wciąganie w sprzedaż i zażywanie narkotyków; dzieci zmuszane są do pracy lub rekrutowane do wojska; na całe życie pozostają urazy u niewinnych dzieci z rodzin rozbitych; nie oszczędza maluczkich haniebny handel organami i ludźmi. A cóż powiedzieć o tragedii AIDS i jego dewastujących następstwach w Afryce? Mówi się, że plaga ta obejmuje miliony ludzi, z których wielu to zarażeni od urodzenia. Ludzkość nie może nie widzieć tak zatrważającego dramatu!” (n. 3).

Opracował Wojciech Zięba


Przeczytaj pozostałe części artykułu:
  • Część druga
  • Część trzecia


  • [Spis treści numeru, który czytasz]
    [Skorowidz  tematyczny artykułów]
    [Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
    [Strona główna]      [Napisz do nas]