Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 2 (75), marzec-kwiecień 2004

LEPSZA PRZYSZŁOŚĆ PERU ZALEŻY OD NAS

Jest ich sześcioro: Deysi, Junior, Mariella, Cristian, Clemente i Michell. Pochodzą z najbiedniejszych osiedli Paramongi - niedużej miejscowości położonej 200 km na północ od Limy, stolicy Peru. Kiedyś był to jeden z ważniejszych ośrodków rolniczo-przemysłowych kraju, dziś Paramonga boryka się z konsekwencjami gigantycznego bezrobocia.
Całą szóstka należy do świeckiej wspólnoty „Wiara i radość”, której już od 22 lat towarzyszą siostry dominikanki ze Zgromadzenia św. Katarzyny ze Sieny, założonego we francuskim Albi. Lata formacji chrześcijańskiej sprawiły, że pragną oni stać się liderami przeobrażania społecznego Peru. Już dzisiaj wykazują wiele niezbędnych ku temu cech. Wyróżnia ich m.in. powaga zaangażowania w pracę z najuboższymi, która jest nieodłącznym elementem formacji we wspólnocie.
CI MŁODZI PERUWIAŃCZYCY POTRZEBUJĄ TWOJEJ POMOCY!
Zaczęli studia, ale ich kontynuacja jest niemożliwa lub zagrożona z braku pieniędzy i niemożność zdobycia ich inaczej, jak tylko dzięki solidarności ludzi dobrej woli. Przez wiele lat wspólnotę wspierała jedna hiszpańska organizacja pozarządowa. Potrzebujących jest jednak wielu, dlatego od niedawna kieruje swą pomoc w inne rejony.
Do wspierania tych młodych ludzi skłania siostry nie tylko ich zaangażowanie we wspólnotę i pragnienie służenia najuboższym, ale także przekonanie, że Peru będzie się mogło rozwijać i istnieć w pełni jako naród tylko wtedy, gdy nie zabraknie w nim ludzi o solidnym przygotowaniu zawodowym i zakorzenionej postawie solidarności.
Dobrze jest nakarmić naród, ale to nie wystarczy. Trzeba też umożliwiać ludziom wykorzystanie potencjału ich inteligencji oraz otwierać serca tak, aby oni sami byli w stanie kształtować przyszłość, teraźniejszość bowiem pozostawia wiele do życzenia.
Oto krótkie historie bohaterów tego apelu

Cristian
Cristian Huaman Rodriguez
Ma 21 lat i kształci się w Limeńskiej Szkole Wyższej w specjalności technik-informatyk. Po uzyskaniu tego tytułu marzy o trzyletniej kontynuacji nauki, umożliwiającej zdobycie dyplomu inżyniera, bo tylko on daje mu realną szansę na znalezienie stałej pracy, a wraz z nią możliwość inicjowania gruntownych przemian w społeczeństwie peruwiańskim, zdominowanym dziś przez korupcję, indywidualizm, rasizm i przemoc. Rodzice Cristiana utrzymują rodzinę jedynie z drobnej sprzedaży obwoźnej, stąd podjęcie przez niego studiów było możliwe tylko dzięki wsparciu ofiarodawców

Clemente
Clemente Cerna Quesada
23-letni student mechaniki na politechnice limeńskiej. Zawsze wyróżniał się bardzo dobrymi wynikami w nauce. W szkole średniej za zwycięstwo w regionalnym konkursie znajomości języka angielskiego został nagrodzony wycieczką do Japonii. Do uzyskania dyplomu inżyniera zostało mu tylko dwa lata. Później pragnie poświęcić rok lub dwa na wolontariacką posługę w kraju, który doświadcza jeszcze większej biedy niż Peru. Mama Clemente'a prowadzi na targu mikrogastronomię śniadaniową, a ojciec pracuje dorywczo na budowie. Mają dziewięcioro dzieci.

Michell
Michell Ardiles Luna
Rówieśnik Clemente'a. Po skończeniu studiów licencjackich w Wyższej Szkole Technologii w Limie wspierał przez rok zaniedbaną młodzież Buenos Aires. W ramach Międzynarodowego Wolontariatu Dominikańskiego (ang. DVI) - inicjatywy Rodziny Dominikańskiej, koordynowanej obecnie z Rzymu, Michell pracował tam z nastolatkami uzależnionymi od narkotyków i oskarżanymi o kradzieże. Dziś zdaje sobie sprawę, że aby móc aktywnie uczestniczyć w przemianach swojego kraju i być wysłuchanym, musi nadal kształcić się zawodowo. Dlatego też obecnie pragnie wznowić studia, aby uzyskać specjalizację w obranym wcześniej kierunku. Mama Michella, wychowująca samotnie kilkoro dzieci, nie była i nie jest w stanie zapewnić mu warunków do studiowania. Korzystał więc z pomocy ludzi dobrej woli i nadal jej potrzebuje.

Michell
Junior Calderon Cerna
Ma 17 lat i jest najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Ten pogodny młody chłopak już od początku nauki w szkole średniej wykazuje dużo dobrej woli w pokonywaniu trudności, a także aktywną solidarność z najbardziej potrzebującymi. Próbuje rozpocząć studia na uczelni państwowej, ale jego rodzinie niezwykle trudno jest poradzić sobie z wydatkami, jakie się z tym wiążą. Mama Juniora sprzedaje na targu gazety, a ojciec w poszukiwaniu źródeł utrzymania musiał wyjechać za granicę. Podobnie jak wielu jego rodaków, przebywa tam nielegalnie, co wpływa na niestabilność zatrudnienia.

Mariela
Mariella Gavedia Ardiles
Ma także 21 lat, zaczęła studia pedagogiczne na regionalnym uniwersytecie. Bardzo zaangażowana w naukę i silnie do niej zmotywowana, boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Nie stać jej na wynajęcie pokoju, więc musi codziennie pokonywać daleką drogę do szkoły. Postępom w nauce nie sprzyja też bardzo dokuczliwa astma, na którą choruje od dzieciństwa. Jedynym źródłem dochodu mamy Marielli, wychowującej samotnie dwoje dzieci, jest sprzedaż uliczna słodyczy. Cierpi ona na poważną chorobę serca. Jak długo będzie w stanie utrzymywać córkę?
Deysi Salome Benavente
Ma 21 lat i pochodzi z niezwykle konfliktowej rodziny, w której przemoc jest codziennością. Pomimo swego poranienia Deysi postanowiła nieść Dobrą Nowinę innym. Dlatego też wybrała studia na uczelni specjalizującej się w kształceniu przyszłych nauczycieli religii. Niezbędnym elementem studiów jest zaangażowanie się w pracę duszpasterską z najuboższymi. Obecnie Deysi zajmuje się grupą nastolatków z zaniedbanego osiedla w rodzinnej Paramondze.
Bogactwo i bieda
Któż z nas nie spotkał się choć raz z tajemniczą nazwą Machu Picchu albo nie słyszał pieśni o przelatującym kondorze? Któż myśląc o Peru nie widzi w wyobraźni amazońskiej dżungli lub ośnieżonych Andów, magicznej przestrzeni piękna i tajemnicy?
Ale to tylko okruchy peruwiańskiej obfitości. Nadal odkrywana bogata spuścizna cywilizacji prekolumbijskich uczyniła z Peru prawdziwy raj dla archeologów. Przybysza z Europy zaskakuje ogromna różnorodność ras i kultur. Zazdrość budzi witalność miejscowego folkloru, przejawiająca się zwłaszcza w muzyce i rękodzielnictwie. Oszałamia także bogactwo krajobrazów i potęga żywiołów. Wielka woda sąsiaduje tam z morzem piasku, ograniczonym kolosami skalnymi, wtapiającymi się stopniowo w wielki las.
Peru jest krajem kontrastów nie tylko przyrodniczych. Również podziały społeczne są tam bardzo silnie, podobnie jak rasizm. Między warunkami życia kreolskiej mniejszości i reszty społeczeństwa jest wielka przepaść. Kolor skóry ma nadal znaczenie przy ubieganiu się o pracę czy wyborze miejsca rozrywki. Najbardziej zaniedbanymi społecznie i gospodarczo rejonami Peru są środkowe i południowe rejony górskie. W tamtejszych departamentach średni poziom analfabetyzmu przekracza nawet 15%. Wiele dzieci, zamiast być w szkole, pomaga rodzicom w pracy, często w warunkach szkodliwych dla zdrowia (np. w kopalniach czy kamieniołomach).
Kraj po 20 latach autorytarnych rządów pogrążony jest w kryzysie gospodarczym. Dochody wielu rodzin wystarczają z trudem na przeżycie. Zarobki w Peru należą do najniższych w Ameryce Łacińskiej. Jednocześnie Lima, w której mieszka blisko 1/4 Peruwiańczyków, uznana została przez analityków za drugie najdroższe miasto kontynentu. Najpopularniejszym sposobem zarobkowania jest obnośna sprzedaż wszystkiego, na co tylko może zaistnieć zapotrzebowanie. Wiele osób zarabia też na życie jako taksówkarz. Nierzadko spotyka się wśród nich dyplomowanego architekta czy lekarza. Brak pracy demoralizuje i sprzyja dezintegracji rodzin. Wielu Peruwiańczyków zmuszonych jest emigrować z kraju. Do „lepszego” świata dostają się nielegalnie, bo innej drogi nie ma. Wyjeżdżają zwykle ojcowie rodzin, ale często także oboje rodzice. Pozostawione pod opieką krewnych dzieci w szczególny sposób narażone są na szereg niebezpieczeństw społecznych. Przestępczość, prostytucja, uzależnienie od narkotyków i alkoholu, wczesne macierzyństwo i bezdomność są wśród peruwiańskiej młodzieży zjawiskiem o niepokojąco dużych rozmiarach.
Podobnie jak inne kraje ubogie, Peru boryka się ze spłatą długu zagranicznego, co poważnie obciąża tamtejszy budżet. Odnowie państwa nie sprzyja też korupcja, partykularyzm i populizm elit rządzących oraz administracji państwowej na wszystkich szczeblach.
W maju 2003 r. niepokoje społeczne sięgnęły zenitu. Protesty przedstawicieli różnych grup zawodowych objęły znaczną część kraju. Utrwalana przez wieloletnie doświadczenia terroryzmu przemoc ponownie nim zawładnęła. Brutalne starcia manifestantów z policją i wojskiem dla wielu skończyły się tragicznie. Wprowadzono stan wyjątkowy.
Ale należy pamiętać i o tym, że w Peru mija dopiero trzeci rok przemian demokratycznych. Nadzieję budzą prowadzone i planowane reformy, min. wymiaru sprawiedliwości i systemu podatkowego, który do tej pory dawał przywileje najbogatszym. Podjęto też bolesną próbę rozliczenia kraju z ostatnich dwóch dekad terroryzmu. Z zaległościami i wielorakim balastem przeszłości Peruwiańczycy będą jednak się zmagać jeszcze przez długie lata.
Do budowy pokoju i sprawiedliwości społecznej potrzeba ludzi odpowiednio przygotowanych - nie tylko kompetentnych zawodowo, ale przede wszystkim o solidnym kręgosłupie moralnym, traktujących zaangażowanie społeczne jako realizację swego powołania i wyznawanych wartości, jak miłość bliźniego, umiłowanie prawdy czy uczciwość. Tak trudne zadanie formacji młodych Peruwiańczyków w oparciu o Ewangelię zapoczątkowały w Paramondze siostry dominikanki ze Zgromadzenia św. Katarzyny ze Sieny.
Misja dominikańska
Jej funkcjonowanie zaczęło się w r. 1981, gdy dwie siostry dominikanki, Jacqueline i Genoveva, pojawiły się w Paramondze. Przyjechały tam jako misjonarki, ale nie miały żadnego gotowego planu działania. Z otwartym sercem, wsłuchując się w peruwiańską rzeczywistość, zaczęły powoli rozpoznawać jej potrzeby. Z czasem dołączyła do nich Susana.
Ich sposobem głoszenia Słowa Bożego jest angażowanie się w życie najuboższych mieszkańców Paramongi, zwłaszcza kobiet, dzieci i młodzieży, która kształci się w Limie lub Callao. Siostry przeniosły się do Callao, aby towarzyszyć paramongińczykom żyjącym w liczącej ponad 7 mln mieszkańców metropolii.
Spotkanie sióstr z mieszkańcami Paramongi zaowocowało powstaniem wielu grup:
  • stowarzyszenie kobiet Afedeprom, w którym kobiety pogłębiają wspólnie wiarę, uczą się współpracy, organizują razem sieć stołówek rodzinnych, drobne warsztaty wytwórcze, piekarnię i mały sklepik; wiele z nich odzyskało dzięki temu swoją godność;
  • promotorki zdrowia, docierające z pomocą i informacją do najuboższych i zapomnianych;
  • grupa osób starszych, które spotykają się co piątek, by wspólnie czytać i rozważać Biblię;
  • grupa kobiet, które dopiero w wieku dojrzałym mogą nauczyć się czytać i pisać;
  • grupy nastolatków, młodych „posłańców pokoju”, jak nazywają ich starsi. Ich animatorami są członkowie wspólnoty „Wiara i radość”, którzy docierają także do najmłodszych dzieci z najbardziej zaniedbanych przysiółków Paramongi i osiedli Callao;
  • cztery lata temu wyłoniła się także dominikańska Wspólnota Rozszerzona, którą tworzą siostry wraz z przedstawicielami wszystkich grup dorosłych, pragnącymi dzielić z nimi odpowiedzialność za misję dominikańską. Formacja trwa latami; składa się na nią szereg spotkań i rekolekcji (m.in. ignacjańskich). Wspólnej modlitwie i pogłębianiu wiary towarzyszy refleksja nad rzeczywistością i wyzwaniami współczesności w Peru i na świecie.
Spotkanie tych ludzi w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Dominikańskiego było dla mnie bardzo ubogacające. Wdzięczna jestem im zwłaszcza za świadectwo żywej wiary i troski o rozwój własny i innych. Peruwiańczycy byli też moimi nauczycielami dzielenia się, radowania i życia we wspólnocie. Choć byli ubodzy, nieustannie obdarowywali mnie swoim czasem, zaufaniem, serdecznością, troską... Pobyt w Peru uzmysłowił mi też, jak bardzo uproszczone było moje wyobrażenie o życiu zakonnym, misji i roli osób świeckich w Kościele. Owoce misji dominikańskiej są dla mnie nadzieją na lepsze Peru.
Dajmy im szansę
Z nadzieją na wsparcie tego dzieła kieruję do Ciebie apel o pomoc dla Deysi, Marielli, Juniora, Cristiana, Clemente i Michella. Jeśli chcesz dać im sznasę ukończenia studiów oraz nadzieję, że jako orędownicy pokoju i sprawiedliwości będą mogli aktywnie uczestniczyć w budowaniu lepszego Peru w oparciu o wartości ewangeliczne, wesprzyj to dzieło swoją modlitwą i ofiarą. Twój dar będzie przeznaczony na czesne, zakup materiałów niezbędnych do nauki, koszty dojazdu na uczelnię, ubezpieczenia i utrzymania w mieście.
Każda, nawet najmniejsza ofiara, ma wielką wartość. Jest darem serca, za który już teraz w imieniu swoim i swoich peruwiańskich przyjaciół chcę powiedzieć wszystkim Dobroczyńcom: Bóg zapłać!
Agata Poczman


Studentom z Peru pomaga:
Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Parafia św. Stanisława B.M.
(na korespondencji proszę pisać: Maitri - kancelaria parafialna)
ul. Bema 73/75
01-244 Warszawa
tel. 0-509/123-358
e-mail: maitri.wawa1@wp.pl

Sądownie zarejstrowany organ grupy:
Stowarzyszenie Wymiany i Pojednania
ul. Bema 73/75, 01-244 Warszawa
KRS: 0000148160, NIP: 527-14-03-497, REGON: 011989471

Ofiary można przesyłać na konto:
Stowarzyszenie Wymiany i Pojednania
PKO BP V O/W-wa
nr 43 1020 1055 0000 9202 0016 7098


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]