Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 6 (60), lipiec 2002

WSZYSTKIE DZIECI SĄ NASZE

Henryk Łubik z Międzyzdrojów ma 66 lat. Jest emerytem. Przystąpił do Adopcji Serca w maju 2000. Odpowiada na naszą Ankietę Jubileuszową.

O Adopcji Serca dowiedziałem się z telewizji, z wywiadu z misjonarzem (nazwiska nie pamiętam).
Przystępując do akcji, kierowałem się sercem. Mój udział w pomocy polega na przekazywaniu drobnych datków finansowych na dożywianie anonimowych dzieci, nie mam więc fotografii dziecka.
Znajomi wyrażają różne poglądy i opinie na temat Adopcji Serca. Mówią, że w Polsce jest tak dużo biedy. Nie znają głodu w Afryce. A ja to wszystko poznałem i widziałem.
Udział w akcji dożywiania daje wewnętrzne zadowolenie, że mały grosz pomoże dziecku. Zamierzam przeznaczać swój wolny czas na rozprowadzanie wśród znajomych i nieznajomych przekazów bankowych, aby mogli wpłacać dobrowolne kwoty na rzecz Ruchu Maitri po dokładnej informacji - dla kogo i dlaczego. Łatwe to nie jest. Wszyscy twierdzą, że „kacykowie” w Afryce zagarną pieniądze w pierwszej kolejności. Tłumaczenie, że to nie jest pomoc rządowa ani Banku Rozwoju, nie przekonuje.
Chciałbym powiedzieć innym, że wszystkie dzieci są nasze. Stwórca nie klasyfikuje dzieci według pochodzenia - z USA, Europy, biednego czy bogatego kraju.
Od organizatorów programu oczekuję szczegółowych informacji. Chciałbym kontynuować swój udział w programie. Uważam, że najważniejsze w Adopcji to wstrząsnąć ludźmi, aby otworzyli się na potrzeby głodnych, opuszczonych i sierot.
Akcja jest dobrze zorganizowana.
Szczęść Boże.


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]