Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 5 (59), czerwiec 2002

ŚLUBUJĘ CI MIŁOŚĆ...

Pod każdą szerokością geograficzną, związek małżeński ma swój wymiar społeczny, a wśród wierzących znaczenie religijne. Nie inaczej jest w Rwandzie.

Swego czasu uczestniczyłam w obrzędach i ceremoniach zaślubin dwojga ludzi, którzy od dłuższego czasu są z nami związani.
Paskal jest kucharzem pracującym od wielu lat w naszym domu. Teresa zatrudniona jest w Ośrodku Zdrowia i zajmuje się upowszechnianiem świadomego rodzicielstwa.
W Rwandzie coraz częściej młodzi sami decydują o małżeństwie. O obopólnej zgodzie powiadamiają rodziców. Wtedy ojciec chłopca odwiedza rodzinę dziewczyny, by oficjalnie prosić o jej rękę. Jeśli odpowiedź jest pozytywna, przechodzi się do spraw materialnych. Na ogół przyszły mąż musi mieć dom oraz krowę lub pieniądze jej wartości. Ojciec Teresy zażądał sumy, za którą można było kupić krowę, piwo w trzech rodzajach i motykę. Paskal warunki przyjął. Obopólna zgoda umożliwiła oficjalne oświadczyny. Zaręczyny dokonują się wiele miesięcy przed zawarciem kontraktu cywilnego i ślubu kościelnego. Czas ten jest też poświęcony na przygotowanie religijne oraz na załatwienie spraw administracyjnych związanych z zawarciem związku małżeńskiego.
Teresa i Paskal będąc w częstym kontakcie z siostrami zakonnymi skorzystali z głębszej formacji religijnej poprzez lekturę i udział w rekolekcjach. Dlatego w zdaniu egzaminu przed proboszczem nie napotkali trudności.
W piątek 13 września pojechałam z Paskalem i jednym ze świadków do domu Teresy, by następnie udać się do Urzędu Gminy. Zostaliśmy serdecznie przywitani przez ojca. Rodzice narzeczonej po krótkiej modlitwie udzielili młodym błogosławieństwa.
Po powrocie z urzędu zastaliśmy starszyznę czekającą na młodych. Paskal usiadł na specjalnie przygotowanym krześle. Teresa w towarzystwie swych przyjaciółek udała się do domu, by podzielić się wrażeniami. Czekała na zaproszenie do towarzyszenia zgromadzonej starszyźnie. Zaproszona po chwili, przywitała się z gośćmi, a szczególnie serdecznie ze swoim narzeczonym, wymieniając dary i życzenia. Następnie oblubienica mogła zająć miejsce obok oblubieńca. Dziewczęta rozniosły napoje częstując przybyłych gości.
Ojciec Teresy przywitał wszystkich. Następnie głos zabrał bohater uroczystości, po czym świadkowie swym autorytetem potwierdzili, iż wymiana darów została dokonana. Przemówili też dziadkowie, dziękując za przyniesione dary i piwo oraz życząc młodym wierności i uczciwości we wspólnym życiu. Ojciec Teresy otrzymał jeszcze motykę, która w Rwandzie symbolizuje dostatek.
Zaślubiny są świętem nie tylko dla młodych, ale dla całej bliższej i dalszej rodziny, dla przyjaciół i sąsiadów. Gdy pozostało tylko grono najbliższych, rozpoczęły się śpiewy i tańce. Późnym wieczorem Paskal wrócił do swego domu, bowiem jego związek z Teresą nie był jeszcze sakramentem. Następnego dnia znów udaliśmy się do Teresy, by razem pójść do kościoła. Część drogi szliśmy pieszo. Paskal niósł wiązankę kwiatów. Pozdrawiał spotykanych ludzi, lecz nikomu nie podawał ręki. Zapytałam go o przyczynę tego zachowania. Odparł, że pierwszą, którą w tym dniu chce powitać jest jego przyszła żona. Poprzez ten gest pragnął ją wyróżnić.
W domu Paskal wręczył Teresie kwiaty i włożył na jej głowę welon, który odkryje dopiero po ślubie.
Po ceremoniach religijnych udaliśmy się do rodziców Teresy, by razem dzielić radość młodej pary. Siostra przełożona podarowała im Biblię życząc, by była księgą ich życia. Według zwyczaju rodzice narzeczonej nie uczestniczą w ceremonii kościelnej, by nie przynieść nieszczęścia młodym. Po zakończeniu mąż zabrał żonę do własnego domu.
Nie zdarza się, by młodzi mieszkali z rodzicami jednej czy drugiej strony. Przez pierwsze tygodnie będą jeszcze przyjmować przyjaciół, którzy, pomogą im w uprawianiu pola. Swą obecnością wokół zwyczajowego garnca z piwem wyrażą też swą życzliwość i solidarność z nimi. Wreszcie powoli kończy się święto i zainteresowanie młodymi. Nowa rodzina rozpoczyna zwykłą codzienność, która piękna lub szara jest wspólnym budowaniem szczęścia.

S. Barbara Pachnik, Służka
Z Kraju Tysiąca Wzgórz nr 10


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]