Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITR
Nr 6 (52), sierpień 2001

NASZE DZIECI Z BURUNDI

Buraniro (Burundi, Afryka środkowa), 22.07.01
Radość i pokój w Duchu Świętym
      Drodzy Przyjaciele z Ruchu Maitri
      Nie wiem doprawdy co myśleć. Już od roku nie mamy od Was kompletnie żadnych wiadomości. Nie wiem, czy z naszej strony nie było jakichś zaniedbań. Może to jest przyczyną milczenia?
      Raport kasowy z rozliczeniem do końca grudnia wysłałam 8.01.2001 r.
      Wiadomość od naszych dzieci - mam na myśli naszą piątkę sierot z Adopcji Serca - raczej nie są dobre. Nauka idzie im kiepsko. Jedyną rzeczą, jaką się cieszą w pełni, jest zdrowie, czym i ja się raduję.
      Sylwester przeszedł z trudnościami do następnej klasy. Miał połowę wymaganych punktów. Również Rivet przeszedł - mimo że w pierwszym trymestrze miał średnią bardzo niską, skoczył do 76,2%. Ryszard i Vénus pozostają w tej samej klasie. Ryszard uzyskał 41,2% i pójdzie do szkoły parafialnej "Yaga Mukama". Nauczycielka stwierdziła, że inteligencją raczej nie grzeszy i może szkoda, żeby tracił rok za rokiem. Jednak rozstrzygnie się to przy wpisie na rok następny. Vénus otrzymał 40,1%, ale może spokojnie powtarzać klasę, bo wiek ma odpowiedni, a do wymyślania różnych kłamstw jest nader bystry. Lidia również zaliczała swój rok w szkole parafialnej i będzie ją kontynuować, by otrzymać chrzest dla dorosłych.
      Zaczęły się wakacje, ale to nie zawsze czas wolny. Trzeba pracować. Noszenie wody czy szukanie drzewa na opał to teraz zajęcie dla wszystkich dzieci.
      W ostatnim miesiącu Lidia z rodzeństwem miały mały wypadek. Noce były bardzo chłodne. Dzieci położyły się przy ognisku i wszystko się zajęło. Na szczęście dzieciom nic się nie stało, tylko to, co posiadały, spłonęło albo zostało uszkodzone.
      Sylwester w kwietniu miał "urubanza". To taki mały sąd o podział pola - zjazd rodzinny razem ze starszymi i sędzią. Babcia z powodu wojny opuściła swój dom, który został całkowicie zniszczony. Z córką (matką Sylwka, która wtedy jeszcze żyła) i z nim samym przeniosła się jako uchodźca do nowej gminy. Po śmierci córki ze względu na wiek pozwolono jej pozostać. Nie musiała wracać do ruin, ale zostało pole, a miała też inne dzieci. Na tym zjeździe rodzinnym, za życia Babci i zgodnie z jej wolą, pole zostało podzielone. Sylwek otrzymał część należną jego matce. W ten sposób ma do czego wrócić i gdzie iść, gdy dorośnie i zostanie sam po śmierci babci.
      Proszę Was o modlitwę w intencji tych dzieci (i nie tylko), by mogły zrozumieć i być wdzięczne za okazaną im dobroć, by było to również z korzyścią dla ich wzrostu duchowego. My również modlimy się za naszych Dobroczyńców, o łaski dla Was potrzebne.
      Z modlitwą

S. Ezechiela


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]