Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 8 (46), listopad-grudzień 2000

TAJEMNICZA BOGINI NYABINGI

      Zawsze, kiedy wyjeżdżam do Kiboga, do jednej z naszych filii, jestem zachwycony przepiękną panoramą wulkanów, jezior, wysp i półwyspów, które urzekają oczy i serce, dając wrażenie przebywania w ziemskim raju. Chętnie przemierzam te wzgórza, by odwiedzić tamtejszych chrześcijan.
      Pewnego razu dotarłem aż na siódme wzgórze półwyspu wciskającego się w jezioro Bulera. Przede mną jezioro i malownicza wyspa. Pytam wędrującego ze mną katechistę Dominika o nazwę wyspy i mieszkających tam ludzi. Odpowiada mi, że jest to wyspa Kirwa, a zamieszkują ją bagirwa - wyznawcy bogini Nyabingi. - Jedźmy tam pirogą - mówię do Dominika - odwiedzimy tych ludzi. - Oya! Padiri, tudashobora kuhayjana - nie możemy tam pojechać, księże - odpowiada mi, protestując gwałtownie.
      Widząc jego niechęć i zakłopotanie, ustąpiłem. Nie pytałem też, dlaczego nie chce jechać na wyspę. Jak się później dowiedziałem, nie chciał mieć nic do czynienia z pogańską religią i jej kapłanami. Nie chciał także, by ludzie, widząc go udającego się na wyspę, myśleli, że jest zwolennikiem bogini.
      Zaproponowałem wówczas, byśmy usiedli w tym pięknym zakątku. Wybraliśmy ocienione miejsce pod rozłożystym, świętym dla Rwandyjczyków drzewem igiko. Kwitnie ono w porze suszy, kiedy inne drzewa usychają. Całe pokryte jest czerwonymi kosmatymi kwiatami. Wygląda niczym "krzak gorejący". Po chwili zadumania Dominik zaczął opowiadać o Nyabingi - bogini tego regionu.
      Nyabyinshi (pierwotne imię Nyabingi) była córką Npahiro Cyamatare. Otrzymała od swojego brata Ndori Ruganzu prowincję Ndorwa - region obejmujący trzy wielkie okręgi: Byumba, Kigeri i Ruhengeri. Obiecano jej też, że region Ndorwa pozostanie neutralny i nigdy nie będzie naruszony przez wojska królewskie.
      Na pierwszą siedzibę wybrała wzgórze Kagarama  blisko Kabale w obecnej Ugandzie. Cieszyła się w swoim regionie szacunkiem i poważaniem. Zauważyła to szybko i zorganizowała wokół siebie kult. Zmieniła swoje imię Nyabyinshi na Nyabingi. Co jakiś czas wygłaszała tajemnicze mowy, dając do zrozumienia, że ma kontakt z bóstwami i jest w stanie przekazywać ich moc. Zorganizowała wokół siebie instytucję sług i ministrów.



      W miejscowości Mpimbi zbudowała drugi dwór, rodzaj klasztoru z internatem dla dziewcząt i chłopców. Młodzież tę, całkowicie uzależnioną od swej pani, wychowywano w bardzo surowych warunkach i przygotowywano do szerzenia jej kultu. Jeśli ktoś nie przestrzegał regulaminu, zostawał wydalony i musiał wracać do siebie z przekleństwem, a złość "bogini" miała mu zawsze towarzyszyć.
      Młodzi chłopcy i dziewczęta, kiedy dorośli, mogli się pobierać tylko między sobą i za zgodą "bogini". To ona wybierała chłopcu dziewczynę i jeśli ten należał do internatu, był zwolniony z inkwano - "posagu" jaki powinien dać ojcu dziewczyny w zamian za jej poślubienie. Jeśli zaś dawała dziewczynę ze swojego internatu chłopcu spoza swego dworu, wtedy ona - Nyabingi - pobierała inkwano, nie zaś rodzice dziewczyny.
      Wobec zbliżającej się śmierci Nyabingi przekazała władzę i całe dziedzictwo swojej służącej Nyiramukiga, której zmieniła imię na Rutagirakijuna. Dokonała rytu przekazania jej swojego ducha "wdmuchując w usta służącej swoją moc". Rutagirakijuna wybrała na swoją siedzibę wyspę Kirwa. Na tej wyspie kontynuowała kult Nyabigi, dokonywała rytów, wygłaszała mowy. Miejscowa ludność czciła ją i otaczała chwałą.
      W r. 1887 lub 1895 król Rwabugili przejeżdżał przez region Ndorwa. Naruszył po raz pierwszy jego neutralność. Zatrzymując się w miejscowości Ruhurara dowiedział się, że na wyspie znajduje się osoba, która jest otaczana czcią i szacunkiem przez ludzi i przekazuje ducha Nyabingi.
      Król wysłał swoich wojowników, by mu przyprowadzili tę osobę. Kiedy pojawili się na dworze, usłyszeli wiele przekleństw i złorzeczeń pod adresem króla za naruszenie neutralności. Słudzy ścięli głowę Rutagirakijuna i zanieśli ją królowi. Spowodowało to wiele niezadowolenia miejscowej ludności i król musiał opuścić okupowane terytorium.
      Po śmierci króla Rwabugili zwolennicy Nyabingi wybrali szefem kuzyna zmarłej, Rutagirakijwa, który kult odnowił i umocnił. Godność wielkiego "kapłana" Nyabingi dziedziczyli kolejno: Ruhara, Mafana, Ngayabarezi (zmarł w r. 1969), Serugendo, (zmarł w r. 1986) i żyjący do dziś Nsenga. Miejsce to zarezerwowane jest dla potomków Rutagirakijwa - wielkiej rodzinie "kapłanów" Bagirwa, która mieszka w Murongozi, oddalonej o 5 km od Mwange.
      W regionie Murongozi, na terenie naszej parafii Mwange, mieszka drugi wielki mugirwa, Mgirumpatsi. Ma pięć żon, do dziś cieszy się szacunkiem i ma wielu zwolenników.
      Dominik skończył swe opowiadanie. We mnie pojawiło się wiele pytań, ciekawość i pragnienie dotarcia do źródeł kultu Nyabingi. Zacząłem szperać w dokumentach, pytać ludzi, by dowiedzieć się więcej na ten temat.

Kim naprawdę była Nyabingi?
      By wyczerpująco odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sięgnąć do źródeł i w świetle badań religioznawczych umieścić postać Nyabingi w realiach historycznych. Nie jest to łatwe, gdyż zebrane na jej temat materiały to legendy, mity i inne świadectwa. Istnieje 10 wersji przedstawiających pochodzenie i postać bogini oraz jej rolę w życiu społecznym i politycznym Rwandy. Niektóre wersje są ze sobą sprzeczne.
      Pewne jest, że Nyabingi jako młoda dziewczyna żyła na dworze Ndorwa. Była osobą inteligentną i wpływową. Zwracała na siebie uwagę swoich władców. Była spokrewniona z królem Bashambo z Ndorwa. Zniknęła bez wieści w bagnach podczas podboju tego regionu przez króla Batutsi z Rwandy. To tajemnicze zniknięcie przyspieszyło rozwój jej kultu, propagowanego przez sługi i zwolenników. Z czasem legenda uczyniła ją bohaterką, podniosła do rangi bogini. Przypuszcza się, że winny jej śmierci był klan Gahurubuka, który do dziś zacięcie prześladuje kult Nyabingi.
      Historycy i socjologowie łumaczą szybki rozwój jej kultu uwarunkowaniami społeczno-politycznymi ówczesnego wieku.
      Król Ndabarasa, nazywany Napoleonem Rwandy, podbijał kolejno sąsiadujące ze sobą księstwa. Zawładnął też regionem Ndorwa. Jego mieszkańcom kazał między innymi oddawać co roku jako daninę dwieście krów. Opornych surowo karał i brał w niewolę. Narzucił także obcy temu regionowi kult Ryangombe.
      Ludzie z Ndorwa opierają się przyjęciu religii swoich najeźdźców. Trwają przy swojej religii Nyabingi i w opozycji do kultu Ryangombe rozwijają jej kult. Kult Nyabingi rodził się więc i umacniał na bazie protestu przeciw nowemu systemowi i okupacji.
      Region Ndorwa miał swój język ruhima. Wyparty z codziennego użytku przez język najeźdźców, kinyarwanda, przetrwał do dziś w ceremoniach obrzędowych jako język bogini Nyabingi.

Ceremonia inicjacji do kultu Nyabingi
      Kandydat pragnący zostać wyznawcą Nyabingi oznajmia swoją wolę czarownikowi zwanemu umugirwa. Ten poucza go, co ma przygotować, by jego życzenie się spełniło. Powinien napełnić dzban miodem, wybudować w swojej zagrodzie mały domek dla bogini, przygotować dzidy, kij, stołek z poduszką, sierp, skórę dzikiego zwierzęcia, piwo, koronę ozdobioną perłami, kozę i wołu. Gdy wszystko jest gotowe, kandydat pozdrawia umugirwa, który przychodzi do niego. Wręcza ma dzban miodu i odpowiednią sumę pieniędzy. Siada na stołku pośrodku zgromadzonych. Umugirwa pije miód, natomiast inni licznie zebrani - piwo. W tym czasie zabija się kozła, by go złożyć jako ofiarę na cześć bogini, kandydat zaś daje ponownie określoną sumę pieniędzy dla przedstawiciela Nyabingi. Teraz wszyscy obecni tańczą i śpiewają, piją piwo i jedzą pieczonego kozła. O świcie ofiarują bogini wołu. Kandydat prosi teraz umugirwa, by wyjednał dlań przychylność i łaski Nyabingi. Adept jest potem sadzany na stołku, dotyka wszystkich przygotowanych przedmiotów, kropi je krwią, wypowiada rytualne słowa ofiarowania się bogini, która zamieszka od tej chwili w przygotowanym dla niej domku.
      Byk, uprzednio zabity, dzielony jest na części. Jedną połowę zabiera umugirwa, druga spożywana jest przez zebranych na miejscu. Skóra zwierzęcia jest rozścielana na podwórku. Głowę byka zostawiają, by towarzyszyła im w dalszym świętowaniu.
      Kilka dni po ceremonii nowo poświęcony udaje się do umugirwa, by podziękować mu za ceremonię. Przynosi nowy podarunek. Czarownik przypomina, by szukał innych zwolenników bogini. Tymczasem sąsiedzi przynoszą nowo poświęconemu różne dary. Ten zaś część z nich zostawia dla siebie, część oddaje czarownikowi, którego od czasu do czasu musi odwiedzać, by zdać mu sprawę ze swojej działalności.
      Kult Nyabingi wyklucza wiarę chrześcijańską. Nie ma w nim jasnego miejsca dla Boga-Stwórcy. Nie ma absolutnie miejsca dla Jezusa Chrystusa, Zbawiciela i jedynego Pośrednika między Bogiem a ludźmi. Proponuje tylko dobra ziemskie. Nie ma w nim eschatologii. Wyklucza takie wartości moralne i ewangeliczne jak prawda, sprawiedliwość, pokój, miłość, wolność, godność, praca. Faworyzuje chciwość, rywalizację, gniew, pasożytnictwo, odwraca ludzi od pracy, postępu i leczenia się. Sprzyja wyzyskowi człowieka przez człowieka. Tworzy klimat zacofania i strachu.
      Któż bardziej jak Maryja, Matka Boga, może wyzwolić ludzi ze strachu, w którym ich pogrąża Nyabingi? Któż może dać pokój w postaci swego Syna, Zbawiciela?

Ks. Franciszek Filipiec
Z Kraju Tysiąca Wzgórz nr 5


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]