Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 6 (35), wrzesień 1999

POJĘCIE ŻYCIA W KULTURZE RWANDYJSKIEJ

      W językach i mentalności europejskiej słowo "życie" posiada tak wiele znaczeń, że niemal za każdym razem trzeba precyzować, o jakie życie chodzi. Mówimy: życie jest szare, ciężkie, burzliwe, awanturnicze, rozwiązłe, spokojne, pracowite... Rozróżniamy "życie" osobiste, rodzinne, codzienne, społeczne, towarzyskie, umysłowe, kulturalne, polityczne, gospodarcze, literackie, muzyczne itp. Dziecko bywa żywotne, ale obrazy czy utwory muzyczne też mogą być pełne życia. Słowa "życie" używa się powszechnie w rozmowie towarzyskiej, powiedzeniu, plotce, przysłowiu.
      Rzecz to nie do pomyślenia dla Afrykańczyka, szczególnie zaś dla Rwandyjczyka. W języku kinyarwanda nie ma czasownika "żyć" w sensie rozumianym przez Europejczyka. Zwyczajowo tłumaczy się go przez użycie czasownika kubaho, co oznacza "być tutaj" lub "egzystować". Kamień np. jest, ale nie żyje. Oprócz kubaho kinyarwanda zna kilka innych czasowników określających stan bycia i życia. Różnią się one między sobą niuansami specyficznymi dla nich samych.
      Bogactwo semantyczne języka kinyarwanda wyraża się przede wszystkim w rzeczownikach. Język ten zna trzy słowa oznaczające życie. Są to: ubuzima, amagara, ubugingo. Zrozumienie tych trzech słów-pojęć pozwala Europejczykowi w jakimś stopniu przeniknąć granicę codzienności kultury rwandyjskiej oraz odkryć to, co w Rwandyjczyku i jego mentalności najbardziej charakterystyczne. Przyjrzyjmy się zatem tym trzem słowom.
      Ubuzima oznacza życie. Ciekawe, że rośliny nie posiadają ubuzima. Rwandyjczyk nigdy nie powie, że drzewo żyje, tylko, że jest zielone. Nie powie, że drzewo jest martwe, tylko że jest suche. W człowieku ubuzima jest zawsze. Pozostaje w nim nawet po śmierci.
      Charakterystyczna jest relacja Imana - ubuzima. Można to prześledzić na przykładzie przymiotnika -zima, pochodzącego bezpośrednio od interesującego nas rzeczownika. Otóż -zima określa jakości życia człowieka: bycie zdrowym, żywotnym i w świetnej kondycji. Językoznawcy rwandyjscy twierdzą, że atrybut -zima oznacza bycie samym Bogiem lub przebywanie w stanie boskości, że -zima to sam Bóg będący szczęściem, radością, wszelkim powodzeniem.
      Kolejne kluczowe słowo do zrozumienia mentalności Rwandyjczyka to amagara. Jest to pojęcie tak szerokie, że można mu przypisać cechy kategorii filozoficznej. Amagara zarezerwowana jest wyłącznie dla człowieka. Służy określeniu stanów fizycznych danej osoby: siły fizycznej, energii życiowej. Jest to jakby "ja" psychosomatyczne człowieka. Nie oznacza jednak samej tylko siły fizycznej lub energii życiowej. Bardziej siłę stwarzania. Za siedzibę amagara uważa się łono kobiety.
      Amagara wiąże się ściśle z pojęciem duszy ludzkiej. Kinyarwanda kojarzy duszę człowieka z "ja" lub samym człowiekiem w ogóle. Interesująca jest w tym kontekście relacja duszy i ducha. Ducha (Świętego) przetłumaczyli pierwsi misjonarze, używając słowa roho, co podobno nieprecyzyjnie oddaje istotę samego Ducha. Zlepek amagaraubugingo (gdyby takie słowo istniało) tłumaczyłoby to pojęcie lepiej.
      Dla Rwandyjczyka życie ma wartość wielkiej  nagrody. Tak bywa również czasami rozumiana amagara, która jest unikalnym darem Imany, bogactwem i dynamiką, a więc elementami realizowanymi wyłącznie w toku życia.
      Amagara nie ma ceny. Nic nie jest w stanie zrównoważyć jej wartości. Istnieje jednak kres amagara. Jej antyteza to śmierć - urupfu.
      Trzeci element to ubugingo. Rzeczownik ten oznacza długi czas, trwanie, wieczność, ale również długie życie, długowieczność.
      Pojęcie ubugingo ma zatem wymiar czasowy. Posiada jednak także wymiar przestrzenny. Życie ludzkie nie jest tylko funkcją czasu. Jest spełnieniem w czasie. Jest permanentnie uczoną lekcją, ciągłym zbieraniem doświadczeń. Stąd wielki w kulturze rwandyjskiej szacunek dla starców i starości.
      Długa egzystencja daje okazję do zdobycia maksimum szczęścia. Ubugingo jest więc afiramacją życia, jest symbolem kultury szczęścia. Życie jest dla Rwandyjczyka rzeczywistością, która przynosi szczęście i siłę, która pozwala przekroczyć granicę czasu i uniknąć śmierci.
      Każdy człowiek otrzymuje życie na swoją wyłączną własność. Przekazywanie życia odbywa się w akcie prokreacji. Ma to kapitalne znaczenie dla zrozumienia kilku zjawisk z zachowań Rwandyjczyków w życiu codziennym.
      Najistotniejszym wyznacznikiem życia jest dla Rwandyjczyka płodność. Najważniejszym celem małżeństwa jest macierzyństwo i ojcostwo. Tylko śmiertelnemu wrogowi życzy się, aby umarł nie doczekawszy się potomstwa. Człowiek realizuje się poprzez swoje dzieci. Im ich więcej, tym pełniejsza świadomość własnej wartości u rodziców.
      Fenomen poligamii w Rwandzie tłumaczy się pragnieniem zwielokrotnienia własnej wartości. Dla mężczyzny jest to potwierdzenie siły jego męskości. Drugą lub trzecią żonę bierze on wówczas, gdy poprzednia żona nie może mieć dzieci. Również wówczas, gdy rodzą się dzieci jednej płci (pragnienie posiadania męskiego potomka).
      Upłynie zapewne wiele czasu, zanim w świadomości Rwandyjczyka małżeństwo bezdzietne stawiane będzie tak samo wysoko jak posiadające dzieci. Trzeba będzie długo jeszcze przekonywać, że małżeństwo bezdzietne jest też błogosławione przez Pana Boga, że zasługuje na utrzymanie.
      Ważnym elementem kultury rwandyjskiej jest filozofia szczęścia. Temat "życie" jest jej centralnym punktem. W tym kontekście należy widzieć problem planowania rodziny, tak obecnie aktualny.
      Wielu cudzoziemców zajmujących się tą kwestią w Rwandzie nie rozumie podstawowych praw rządzących życiem Rwandyjczyka. Wielu lekceważy nagromadzone od wieków wartości kulturowe. Rządowy projekt ograniczenia urodzin powoduje ogromny konflikt, wprowadzając zupełnie nową, obcą koncepcję szczęścia.
      Wartość kultury rwandyjskiej polega na duchowej wizji życia z Bogiem jako źródłem wszystkiego.
      Zrozumienie "teologii" Imany pozwala sformułować fundamentalne zasady antropocentryzmu afrykańskiego w ogóle, a rwandyjskiego w szczególności.
      Wobec innych stworzeń jest człowiek istotą wyższą. Jest centrum świata żyjącego i nieżyjącego. Jest kreacją Boga-Imany. Rwandyjczycy nie mają wątpliwości, że są uprzywilejowani w świecie stworzonym przez Imanę. Idą nawet dalej: Imana jest dla człowieka, a nie odwrotnie. Ten praktyczny utylitaryzm jest konsekwencją wcielania w życie pojęć: ubuzima, amagara, ubugingo (danych przecież przez Imanę).

Małgorzata Korzeniewicz
Z Kraju Tysiąca Wzgórz nr 4

      Autorka artykułu przebywała wraz z mężem i dwojgiem dzieci w Rwandzie. Była to jedyna polska rodzina w tym kraju.


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]