Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 6 (35), wrzesień 1999

ADOPCJA SERCA W BOLIWII

      W lipcu dotarła do nas pierwsza lista sierot z Boliwii. Przygotowała ją s. Jordana Elżbieta Przybył ze zgromadzenia Sióstr Służebnic Ducha Świętego, która pracuje w Coripata. Na liście umieszczono 16 sierot, które s. Jordana chce powierzyć opiece polskich ofiarodawców. Niektóre z nich straciły rodziców. Inne żyją w nędzy, której przyczyną są ich skomplikowane sytuacje rodzinne, opuszczenie i brak zainteresowania ze strony żyjących rodziców. Wszystkie potrzebują naszej pomocy, by mogły się najeść, uczyć i godnie żyć. Organizowaniem tej pomocy zajął się bytomski ośrodek Ruchu Maitri. Oto historie niektórych dzieci.

Wilmer i Jhony
      Wilmer ma 16 lat, jego brat - 13. Rodzice przed kilku laty rozeszli się, zakładając nowe rodziny. Nigdy już nie zainteresowali się swymi dziećmi. Pozostawili je pod opieką babci, która zmarła w ubiegłym roku. Po jej śmierci chłopcy mieszkają w domu, który do niej należał. Zbudowany jest z cegły z suszonej gliny. Składa się z jednego pomieszczenia, w którym jest stół, krzesło i dwa łóżka. Kuchnia jest na zewnątrz.
      Chłopcami zaopiekowała się sąsiadka. Jest samotną matką w wieku 35 lat. Ma jedno własne dziecko. Jej dochody z uprawy roli to równowartość 30 dolarów miesięcznie (1 dolar to ok. 4 zł).
      Chłopcy chodzą do szkoły, a po lekcjach pracują przy zbiorze koki. Potrzebują żywności i przyborów szkolnych oraz pomocy w kontynuacji nauki.

Diego
      Diego ma 11 lat. Pochodzi z wielodzietnej rodziny. Rodzice wraz z jednym dzieckiem zginęli w wypadku. Pozostało pięcioro sierot. Troje z nich mieszka razem, a najstarsza, 15-letnia siostra jest odpowiedzialna za rodzeństwo. Posiadają ok. 1 ha ziemi, naktórej uprawiają kokę. Mieszkają w małym domku, który wybudowali rodzice przed śmiercią. Składa się z dwóch pomieszczeń. Na wyposażenie składa się tylko jedno łóżko, materace i stół. Kuchnia jest na zewnątrz.
      Diego chodzi do IV klasy. Uczy się średnio. Po lekcjach pomaga najstarszej siostrze w uprawie koki. Potrzebuje pomocy w zakupie przyborów szkolnych i kontynuacji nauki.

Ana i German
      Ana ma 5 lat. Jej starszy brat German - 11. Mają jeszcze jednego brata, który mieszka z babcią w La Paz. Ana i German mieszkają w Conchit Centro na terenie parafii Coripata z ojcem, który jest wdowcem. Jest rolnikiem. Posiada ok. 1 ha ziemi, na której uprawia kokę (w Boliwii jest to legalne, gdyż kraj jest ogromnie zadłużony, a koka i produkowana z niej kokaina stanowi pewne źródło dewiz na spłatę odsetek). Obok domu jest też mały ogródek warzywny.
      Ojciec ma 44 lata. Ukończył tylko 4 klasy szkoły podstawowej. Jego zarobki to równowartość 20-25 dolarów miesięcznie.


Osierocona Linda z Coripata w Boliwii

Czteroletnia Linda pochodzi z Coripata. Ma dwójkę rodzeństwa. Ojciec ich opuścił. Matka ze względu na trudne warunki materialne nie może poświęcić dzieciom wiele czasu. Dziewczynka przebywa więc w ochronce.
      Dzieci urodziły się w ubogiej górskiej wiosce, do której można dojść tylko pieszo. Ich dom jest zbudowany z cegieł z suszonej gliny. Są w nim dwa małe pomieszczenia. Jedyne wyposażenie to dwa łóżka i materace.
      W ich wiosce nie ma prądu, wody, sklepu - niczego, do czego my przywykliśmy na co dzień. Jest tu tylko mała szkoła podstawowa, w której dzieci uczą się tylko do V klasy.
      Kiedy Ana miała 2 lata a German 8, stracili w wypadku mamę. Ciężarówka, którą jechali rodzice i mała Ana, spadła w przepaść. Matka zmarła, ojciec mimo ciężkich obrażeń przeżył. Po śmierci żony sam wychowuje dzieci. Ma problemy z kręgosłupem, co utrudnia mu pracę na roli.
      Ana jest niedożywiona, od urodzenia ma też problemy z jednym uchem - konieczna jest operacja. Potrzebuje pomocy żywnościowej, a także pieniędzy na operację. Gdyby były środki, można by ją umieścić w internacie, by zapewnić jej wykształcenie.
      German jest uczniem V klasy. Uczy się dobrze. Po lekcjach pomaga ojcu zbierać kokę oraz uprawiać ogródek. Potrzebuje pomocy, by mógł kontynuować naukę. Można by go umieścić w internacie.

Ochronka dla dzieci prowadzona przez siostry

Ochronka dla dzieci "Guarderia Jose-Maria" w parafii Coripata ww dniu otwarcia 4.03.1998.
Eliana i Zulema
      Zulema ma 12 lat. Nie zna dokładnej daty swego urodzenia. Eliana jest o dwa lata starsza. Kiedy ich mama była w ciąży z Zulemą, ojciec ich opuścił. Gdy Zulema miała 4 lata, ich matka zmarła. Wtedy dziewczynki wraz z jeszcze jedną siostrą, Lurdes, zamieszkały u babci, która nigdy nie traktowała ich dobrze, zmuszając do pracy na roli przy uprawie koki. Dlatego też Eliana w ubiegłym roku nie chodziła do szkoły. Obecnie dziewczynki mieszkają razem. Mają własny dom, składający się z jednej izby i kuchni. W domu jest tylko jedno łóżko, stół i dwa krzesła, nie ma światła ani wody. Mają też ok. 0,25 ha ziemi, na której uprawiają kokę.
      Najstarsza siostra w wieku 17 lat opiekuje się młodszymi. Skończyła 7 klas szkoły podstawowej i zarabia wraz z siostrami równowartość 35 dolarów miesięcznie.
      Dziewczynki mimo trudności materialnych kontynuują naukę. Eliana jest w VIII klasie, Zulema w VII. Obie mają trudności w nauce. W tygodniu chodzą do szkoły, a w soboty i niedziele najmują się do pracy przy zbiorze koki. Potrzebują pomocy w zakupie żywności, odzieży i przyborów szkolnych, by mogły kontynuować naukę.

5-letnia Marleni z Conchita Centro

5-letnia Marleni z Conchita Centro
Ilsa i Toya
      Dziewczynki nie są rodzeństwem, ale są spokrewnione. Mieszkają razem u wujostwa, którzy mają czworo dzieci własnych, przygarnęli też pięcioro dzieci z dwóch rodzin - opuszczonych i osieroconych. Ich zbudowany z cegły dom składa się z dwóch izb, w których są trzy łóżka, materace i stół. Kuchnia jest na zewnątrz. Mają też ok. 1,5 ha ziemi, na której uprawiają kokę i owoce. Wuj i ciotka ukończyli tylko 4 klasy szkoły podstawowej. Ich dochody to równowartość 50 dolarów miesięcznie.
      Ilsa ma 4 lata. Do niedawna mieszkała z siostrą i bratem u rodziców, którzy jednak ponad pół roku temu rozeszli się, pozostawiając dzieci pod opieką wujostwa. Od tego czasu rodzice nigdy ich nie odwiedzili, nie wiadomo też, gdzie przebywają.
      Toya ma 10 lat. Pochodzi z wielodzietnej rodziny. Trzech braci mieszka w Chacon. Toya wraz z młodszą siostrą Virginią mieszka u wujostwa. Po śmierci mamy, która zmarła w czasie porodu młodszej siostry, rodzeństwo mieszkało z ojcem, który jednak w zeszłym roku popełnił samobójstwo. Toya w tym roku nie chodzi do szkoły - pomaga przy zbiorze koki. Ukończyła trzy klasy szkoły podstawowej, miała trudności w nauce.
      Obie dziewczynki potrzebują pomocy w zakupie żywności i ubrania, a starsza z nich też w kontynuowaniu nauki.

      Poznaj program pomocy Adopcja Serca


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]