Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 4 (33), czerwiec 1999

LIST Z SUDANU

Zadłodzeni uchodzcy sudańscy w oczekiwaniu na pomoc       Poblikujemy fragment listu, który dotarł do nas anonimowo ze względu na sytuację polityczną panującą w Sudanie. Dołączone wstrząsające zdjęcia wytarczą za najlepszy komentarz.

      [...] Ileż cierpienia i prześladowania chrześcijan! Od 15 lat trwa Święta Wojna, która tak bardzo niszczy kraj i życie, i nie ma temu końca. Tyle cierpienia małych, niewinnych dzieci, starców, tyle młodzieży zabranej i zabitej na wojnie, tyle głodu i niesprawiedliwości... Zadłodzeni uchodzcy sudańscy w oczekiwaniu na pomoc
      W ubiegłym roku od lipca do września była wielka tragedia głodu w jednej części naszego kraju. Od ponad 2 lat nie było deszczu. Wszystko wyschło, a ludzie - zwłaszcza dzieci i starcy - przymierali. Żołnierze z buszu napadali na bezbronne wioski i zabierali to, co pozostało. Ludzie z wiosek zaczęli iść w kierunku miasteczka (odległość ok. 100 km), wierząc, że znajdą coś do jedzenia, aby przetrwać. Było ponad 75 tys. wędrujących nagich szkieletów. Wielu zmarło w drodze. Do naszego ośrodka zdrowia przybywały co dzień wielkie tłumy. Widok nie do opisania. Ludzie leżeli wszędzie - pod płotami, w trawie, przy drogach. W ciągu trzech miesięcy zmarło z głodu ponad 15 tys. tych, co doszli. Młodzież od rana do wieczora kopała groby. Były dni, kiedy umierało 250-300 osób. Nie byliśmy w stanie dla każdego przygotować grób. Chowaliśmy po 15-20 zwłok razem. Każdego ranka i wieczorem wielki wóz ciężarowy, zorganizowany przez Kościół, jechał i zbierał zmarłych. Zostało wiele sierot. Zagłodzeni uchodzcy sudańscy w oczekiwaniu na pomoc
      Plac przed naszym ośrodkiem zdrowia zamienił się w szpital. Układaliśmy ludzi pod oknami, płotami, by dać im kroplówki. Od wczesnego ranka do wieczora rozlegał się tylko jęk głodnych dzieci i błagalne słowo "adini" - daj mi. Kiedy wracałyśmy wieczorem do domu, nie miałyśmy o czym rozmawiać i tylko często w ciszy z oczu płynęły nam łzy.
      W tej chwili jest dużo lepiej, bo wkroczyły w to organizacje światowe. Nasi rządzący nie mogli dłużej ukryć tej klęski. Jaka niesprawiedliwość!
      Kilka dni temu w osobnej kopercie, bez żadnego słowa, bezimiennie, wysłałam parę zdjęć. Mam nadzieję, że dotrą. List ten piszę osobno i tu wkładam też parę zdjęć. Wyślę go z zagranicy, to może nie otworzą.

Tłumaczył Adam Gosiewski


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]