Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 1 (30), styczeń 1999

PISZĄ Z RWANDY


Siostra Angelique

Gikondo, 2 grudnia 1998
      Drodzy Dobroczyńcy
      Korzystam z okazji, by Was pozdrowić i podzielić się z Wami pewnymi doświadczeniami z naszej placówki. Z pełni serca i z całym oddaniem Siostry Pallotynki z Gikondo dziękują Wam za poświęcenie dla naszych sierot. Dziękujemy za Wasze współczujące serca. Obecnie 149 sierot włączono do Adopcji Serca w naszej palcówce. Podczas tego roku każde dziecko otrzymywało 4000 franków rwandyjskich miesięcznie. Z tych pieniędzy rodzina zastępcza płaciła za szkołę tym, którzy się uczą, i kupowała jedzenie.
      Co tydzień odwiedzam rodziny sierot. Zauważyłam, że owe 4000 FRW nie wystarczy, aby rozwiązać wszystkie problemy rodziny, ponieważ życie w mieście jest drogie. Niektórzy mieszkają jeszcze w nie naprawionych domach. W ramach pomocy rzeczowej sieroty otrzymały przybory szkolne i mundurek, mydło, glicerynę [jest niezbędną ze względu na suchą i pękającą skórą Rwandyjczyków] oraz jedzenie. Wasze wsparcie pomaga nam w naszym posłannictwie. Dziękujemy za wszystko co przekazujecie, by wesprzeć rwandyjskie sieroty.
      Chcę Wam opisać sytuację jednej rodziny, która przybyła z Burundi po wojnie 1994. Kiedy dotarli do Rwandy, ojciec rodziny zmarł, pozostawiając siedmioro dzieci, żonę i swoją matkę. Ponieważ przyszli z zagranicy, nie mieli domu ani ziemi pod uprawę. Życie jest dla nich bardzo trudne. Ponadto mieszkają w mieście, w Kigali, gdzie wszystko jest bardzo drogie. Z owej siódemki dzieci czworo uczęszcza do szkoły podstawowej, a na ich mamie spoczywa brzemię wykarmienia ich oraz opłacenia szkoły. Sama sprzedaje pomidory i warzywa. To bardzo duży ciężar, ale nie ma innych źródeł utrzymania. Dom, w którym mieszkają, ma zniszczone ściany. W dachu są dziury i kiedy pada, woda leje się do środka. Dom ten należy do kogoś, kto go jej pożyczył, wiedząc, że nie ma gdzie zamieszkać. Gdy pada w nocy, wszyscy gromadzą się w jednym kącie, tam gdzie nie ma jeszcze dziury w dachu.
      Dom ten ma tylko jedno pomieszczenie, służące do spania. Gotowanie posiłków odbywa się obok domu. Czasami sąsiedzi nakarmią dzieci lub ich babcię. Mimo tych wszystkich trudności rodzina żyje w nadziei, nie są zniechęceni tymi trudnościami. Ich sposób życia w ciszy i cierpieniu wywarł na mnie duże wrażenie i właśnie dlatego chciałam podzielić się z Wami przeżytym doświadczeniem. To świadectwo będzie mogło rzucić światło na pewne sytuacje, które spotykamy każdego dnia w naszym kraju.
      Moi drodzy Dobroczyńcy, kończę to świadectwo, dziękując Wam za oddanie dla naszych sierot. Niech Bóg błogosławi Waszemu posłannictwu i niech przysporzy Wam siły w realizacji Waszych dobrych postanowień. Pamiętamy o Was w modlitwie. Dziękujemy gorąco za wszystko. Zostańcie z Bogiem. Życzymy Wam radosnych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku 1999.
Siostra Angelique
i Siostry Pallotynki z Gikondo


Ksiądz Stanisław Filipek

Gikondo, 31.12.98
      Drodzy Przyjaciele
      Niniejszym pismem potwierdzam odbiór 83.800 dolarów, przekazanych mi w miesiącu listopadzie i grudniu za pośrednictwem Ks. Stanisława Kuracińskiego. Pieniądze te są przeznaczone na sieroty z Adopcji Serca i różne projekty pomocy najbiedniejszym, zatwierdzone przez Ruch Maitri, zgodnie ze wskazaniami pana Wojtka Zięby.
      W imieniu własnym, a szczególnie tych, którzy z tej pomocy korzystają, serdecznie dziękuję. W ostatnim miesiącu na północy Rwandy zacząły się tworzyć nowe obozy dla ponad 600.000 uchodźców rwandyjskich. Znajdują się oni w warunkach dramatycznych. Każda pomoc, którą możemy im nieść, jest kroplą w morzu potrzeb, ale bardzo ważną. Dzięki tej pomocy nasza obecność staje się bardzej ewangeliczna. Niech zatem Pan Wam wynagrodzi za każdy gest dobrego Samarytanina.
      Wszelkiego błogosławieństwa w Nowym Roku 1999. Z wyrazami szacunku, wdzięczności i szczerą modlitwą.
Ks. Stanisław Filipek SAC

      Na pomoc dla dzieci uchodźców, o których pisze ks. Filipek, przekazaliśmy 20 tys. dolarów. Uchodźcy są przerzucani z miejsca na miejsce, co prowadzi do pozbawienia ich wszelkiej własności oraz wyniszczenia ich sił fizycznych i psychicznych. Ich jedyną nadzieją jest pomoc Kościoła.


Siostra Irena Stachowiak

Ruhango 20.11.98
      Chcę Wam napisać parę słów o problemach z projektem pomocy dla uczniów szkół średnich.
      Uczennica Laetitia Uwihoreye (S1/20) nie ma jeszcze świadectwa, ale nie chcę już dłużej czekać z wysyłką dokumentacji. Nie wiem, czy w ogóle je otrzyma. W jej szkole dali na egzamin pytania z materiału, którego uczniowie w ogóle nie przerabiali. Uczniowie zbuntowali się i całą klasę wyrzucili ze szkoły, aby zmniejszyć liczbę uczniów.
      W obecnym roku szkolnym następują duże zmiany, ponieważ rodziny zastępcze uczniów, których rodzice zostali zabici w czasie wojny, nie będą płacić szkoły i my mamy kilku takich. Na razie nie wiem jeszcze, kto jest płacony przez państwo. Wyczytałam z listów, że S1/20 będzie płacona przez państwo. Dla nas na nowo trudna sytuacja, możliwa do wyjaśnienia, aż uczniowie wrócą na wakacje lub zgłoszą się u nas po pieniądze. Z ich listów nic nie wynika, oprócz S1/20. Musicie mieć dla nas dużo cierpliwości, bo mamy ciągle kłopoty z tą szkołą. Wszystkie 20 sierot uczy się już w nowym roku szkolnym, z tym, że Vénantie Mushimiyimana (S1/7) uczy się szycia, a Sylvie Mukanyiliminega (S1/5) została odesłana ze szkoły średniej z Ruhango. Sama poszukała sobie inną szkołę w Nianza i nam tylko powiedziała, że państwo będziecie jej płacić. Musimy sprawdzić, czy to prawda.
      Wreszcie ukazały się w gminie nazwiska dzieci, które ukończyły klasę VI i nr szkoły, do której są przeznaczone. Na razie mamy trzech uczniów, którym obiecaliśmy płacić szkołę, o ile Ruch Maitri się zgodzi, by mogli wejść na miejsce tych, którzy od nas odpadli i będą opłaceni przez państwo. Prawdopodobnie będzie ich więcej, ale to jest bardzo delikatna sprawa i musimy być bardzo ostrożni. Znowu trochę potrwa, aż wszystko sprawdzimy, bo odległości są ogromne i nie zawsze można znaleźć dyrektora szkoły, aby udzielił wiadomości o uczniach z danej szkoły.
      W Ruhango mamy bardzo dużo zagłodzonych dzieci, między nimi są także sieroty. Dzieci są często z dużych odległości, a nie ma ich gdzie umieścić, aby mogły otrzymywać codziennie odpowiedni posiłek bogaty w białko zwierzęce. U nas w Ruhango jest bardzo dużo malarii mózgowej. Leczenie kosztuje 6-7 tys. FRW. Malaria uodporniona jest na wszystkie leki, została tylko chinina podana dożylnie razem z antybiotykiem w kroplówce.
      Na razie nic jeszcze nie wiemy, czy Secour Catholique z Francji odbuduje naszym 40 sierotom dom, który się zawalił, chociaż gmina dała już na ten cel parcelę. Ma kosztować 24 mln FRW (80 tys. dolarów) i taką sumę Francuzom trudno znaleźć. Zbierają z różnych miast we Francji. Miejmy nadzieję, że to się dobrze skończy i dzieci znajdą dach nad głową.
      Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich członków Ruchu Maitri i dziękuję za ciężką pracę i pomoc dla naszych dzieci. Polecam wszystkich Panu Jezusowi i Jego Najświętszej Matce. Z Panem Bogiem.

Kigali 23.12.98
      Drodzy Rodzice i Dobrodzieje
      Sieroty rwandyjskie z Ruhango, korzystając z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 1999, składają Wam najlepsze życzenia szczęścia oraz powodzenia w realizacji Waszych planów. Oby rok 1999, który nadchodzi, był dla Was i dla wszystkich, którzy są Wam drodzy, rokiem mlekiem i miodem płynącym.
      Dzięki temu, że nie przestajecie nam okazywać Waszej prawdziwej miłości i hojności, święta Bożego Narodzenia będą dla sierot dniem wielkiej radości i nadzieji.
      Szczęśliwego Nowego Roku!
s. Irena Stachowiak
Odpowiedzialna za sieroty z Ruhango

[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]