Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 6 (25), czerwiec 1998

WIEŚCI Z BURUNDI

      Niedawno otrzymaliśmy list od S. Ireny Drozd, sekretarki misyjnej Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego, z załączonym drukowanym listem do współpracowników ich Sekretariatu Misyjnego. Wiążą się one z naszą pomocą, jaką przekazaliśmy ostatnio do Burundi (7.000 dolarów).
      Dołączamy też fragment listu fragmenty listu o. Jana Kantego Stasińskiego z Musongati.

Kraków, 16.04.98
      Drodzy Przyjaciele Misji
      Za pośrednictwem ks. Stanisława Filipka z Rwandy i naszych sióstr misjonarek pracujących w Burundi dowiedziałam się o istnieniu Waszego Ruchu oraz o pomocy niesionej naszym placówkom misyjnym, zwłaszcza w Buraniro. Niech Bóg stokrotnie wynagrodzi swą łaską i błogosławieństwem każdą modlitwę i wszelkie przejawy życzliwości i pomocy.
      Tak się składa, że święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok - rok Ducha Świętego - spędziłam wśród sióstr misjonarek w Burundi. Ze względu na zamknięte granice Burundi i nieczynne lotnisko w Bujumburze jechałyśmy przez Rwandę i w Kigali spotkałyśmy się z ks. Stanisławem oraz widziałyśmy resztki kaplicy księży, w której spłonęli ludzie, oraz inne smutne ślady niedawnej wojny.
      Załączam list skierowany do Drogich Przyjaciół Misji ze postrzeżeniami z Burundi. Mam nadzieję, że przybliży niełatwą sytuację misjonarzy i ciężki los tamtejszych braci i sióstr. [...] Spodziewamy się w maju dwóch sióstr z Burundi - s. Nulli i s. Dolores - na trzymiesięczny urlop, więc będziemy mieć nowe, aktualne wiadomości z ich życia.
      W grudniu 97 przez miesiąc byłam z Matką Generalną u naszych sióstr w Burundi. Ten bardzo ubogi kraj wciąż doświadczany jest przez bratobójczą wojnę. Zobaczyłam na miejscu, jak żyją i pracują nasze siostry, które codziennie przyjmują setki chorych i biednych - leczą i pomagają, jak tylko mogą, z Bożą i ludzką pomocą. Ciężko chorzy pozostają w szpitalu, a inni wracają do domów, często kilkanaście kilometrów na nogach, z odpowiednimi lekarstwami.
      Do naszych ośrodków zdrowia przychodzą kobiety ciężarne na porodówkę. Tutaj są badane, otrzymują odpowiednie pouczenia, a często także są dożywiane. Kobiety z obydwu plemion [Hutu i Tutsi] przychodzą do naszych porodówek, bo wiedzą, że zostaną jednakowo potraktowane i otrzymają wszelką pomoc. Przy komplikacjach związanych z porodem siostry odwożą je do szpitala wojewódzkiego w Kayanzy. W czasie naszego pobytu przeżywałyśmy lęk sióstr o życie młodej matki i jej dziecka. Z Bożą pomocą siostra zdążyła na czas dojechać do szpitala i kobieta wydała na świat zdrowe dziecko. W trudnych sytuacjach siostry często są wzywane do ośrodka także w nocy. W naszych porodówkach codziennie rodzi się kilkoro dzieci. Każde niemowlę otrzymuje "wyprawkę" do domu (koszulkę, czapeczkę), przygotowaną przez siostry. Taki upominek dają tylko białe siostry. W państwowych ośrodkach nie ma takiego zwyczaju.
      Mimo trwającej wojny przychodzą do naszych ośrodków matki z małymi dziećmi do szczepienia i ważenia. Dzieci niedożywione otrzymują żywność do domu, a na miejscu posiłek gotowany przez ich matki, które przy okazji uczą się prawidłowego odżywiania dzieci. Do domu otrzymują zazwyczaj mleko w proszku, sorgo, mąkę z kukurydzy - dzięki pomocy humanitarnej Czerwonego Krzyża i innych organizacji międzynarodowych.
      Dzieci w Burundi od najmłodszych lat mają swoje obowiązki, np. trzyletnie dzieci muszą nanosić wody ze zbiorników, często położonych daleko od ich domków. Przez cały dzień chodzą z malutkim bukłakiem na głowie. Trochę starsze mają za zadanie nazbierać chrustu na opał. Często widzi się też pięcioletnie dzieci noszące młodsze rodzeństwo na plecach, bo mama nosi już kolejne, jeszcze mniejsze.
      Do szkoły chodzą tylko niektóre dzieci, bo rodziców nie stać na opłacenie szkoły, np. na dziewięcioro dzieci w rodzinie uczy się tylko troje. Tak szerzy się analfabetyzm i obniża kultura życia. Oczywiście wszystkie dzieci chodzą boso, o butach chyba nikt nawet nie marzy. Niektóre dzieci noszą do szkoły tabliczki do pisania. Inne nie mają nawet tego.
      Obok naszych ośrodków w Buraniro i Gatara znajdują się czteroklasowe szkoły podstawowe. W Gatara jest także średnia szkoła pedagogiczna, prowadzona przez tamtejszych braci zakonnych. Dzieci jest bardzo dużo, gdyż rodziny są wielodzietne. W tamtejszej tradycji wielodzietność jest chlubą, a macierzyństwo jest głównym zadaniem kobiety.
      Dzieci uczą się rano od 7.30 do 11.30 i po południu od 13.30 do 16.30. Wracając raz w południe z naszego ośrodka w Gatara zostałyśmy "oblężone" przez niezliczony tłum dzieci (najkrótsza droga do domu sióstr prowadzi przez podwórko szkolne). Trzymałam w ręku aparat fotograficzny, więc dzieci wołały "ifoto" i tłoczyły się przy mnie, bo sądziły, że będąc jak najbliżej aparatu fotograficznego na pewno zostaną sfotografowane. Głodne, wychudzone, brudne, obdarte, ale uśmiechnięte i zadowolone, poklękały w błocie, by każde było widoczne. Wzruszała nas ta prostota i solidarność dzieci.
      Po zrobieniu kilku pamiątkowych zdjęć szczęśliwe dzieci towarzyszyły nam do domu sióstr. Od brata zakonnego dowiedziałyśmy się, że większość z tych dzieci jeszcze nic tego dnia nie jadła i nic z sobą do jedzenia nie przyniosła. Na oknach szkoły było kilka koszyczków z bananem w środku. Reszta będzie jadła dopiero wieczorem, prawdopodobnie wywar z ziół (dla oszukania głodu), bo nie mają już fasoli ani słodkich ziemniaków, które ze względu na ciągły deszcz zgniły na polu. W liście z 23.03.98 siostry z Buraniro piszą, że stale pada ulewny deszcz i klęska głodu jest straszna. Bardzo trudno jest zdobyć koszyk fasoli czy słodkich ziemniaków. Siostry rozdały wszystkie otrzymane dary i już nie mają czym dzielić najbardziej wynędzniałych. Dzięki Waszej wspaniałomyślnej pomocy siostry mogą nadal trwać i choć trochę ulżyć ich doli. [...]
      W imieniu Matki Generalnej, naszych sióstr misjonarek i własnym z całego serca życzę, by Zmartwychwstały Pan napełnił każdego z Was swymi obfitymi łaskami, hojnym błogosławieństwem i potrzebnym zdrowiem. Duch Święty, Duch miłości i pokoju, niech wypełni Wasze dobre serca swą miłością, wewnętrznym pokojem i głęboką radością płynącą z tajemnicy dawania, dzielenia się, bycia dla drugich. On sam niech będzie Waszą stokrotną nagrodą za każdą modlitwę i pomoc materialną.
      Wyrazem wdzięczności niech będzie nasza modlitwa i Msza św., która została odprawiona w Waszej intencji w dniu 27.04.98 o godz. 6.30 w kaplicy naszego domu generalnego w Krakowie jako nasz dar świąteczny.
      Z serdecznymi pozdrowieniami i modlitewną pamięcią

S. Irena Drozd

      Biuro Misyjne OO. Karmelitów Bosych przesłało do nas informacje z Burundi, m.in. fragmenty listu o. Jana Kantego Stasińskiego z Musongati:

      Burundi nadal obłożona jest embargiem, które izoluje nas od reszty świata. Poczta praktycznie nie działa. [...] Sytuacja jest właściwie ciągle mniej więcej taka sama. Ubóstwo ludzi i ucisk stają się naprawdę zatrważające. Nie ma celu, abym opisywał Wam, jakich perfidnych metod używają całkiem bezkarnie różni ludzie, by całkowicie wykorzystać i zniszczyć ludzi najbiedniejszych! Myślę, że trzeba niesamowicie dużo modlić się za tych prześladowanych, a także za prześladujących. Módlmy się razem, choć na odległość, w tej intencji. [...] Proponuję, abyśmy starali się pamiętać o tej intencji choć przez jedną sekundę w każde popołudnie (w lecie u nas mamy ten sam czas, co w Polsce). Ja zaczynam od jutra.
       Ciągle jesteśmy oblężeni ludźmi szukającymi u nas pomocy materialnej w najrozmaitszych poważnych potrzebach. Wdowy, sieroty, dzieci, których rodziny są w więzieniu, ludzie kalecy, trędowaci, ludzie, których okradziono czy obrabowano, ludzie, którym spalono domy, dzieci, które wyrzuca się ze szkoły (państwowej), gdyż nie mają na zapłacenie zwykłych opłat czy także łapówek! Ubodzy młodzi ludzie, chłopcy, których nie stać na pokrycie wszystkich (niemałych) wydatków związanych z planowanym założeniem rodziny... Oni wszyscy, a listę można by przedłużać w nieskończoność, szukają pomocy.
       W miarę możliwości tej pomocy udzielamy. Wiele czasu i energii pochłania rozeznanie poszczególnych przypadków. Znacznie pomagają nam, a nawet wyręczają nas, członkowie rady parafialnej, tworzący rodzaj komitetu charytatywnego. Jest jednak ciągle wiele przypadków, które wymagają bardziej "centralnego" przeanalizowania, i te właśnie, najtrudniejsze, nie dają nam spokoju.
       W sytuacjach bardziej "zwyczajnych", jakkolwiek trudnych, żądamy od tych, którym udzielamy pomocy, pewnej - choćby symbolicznej - pracy. Bywa to nieraz praca na korzyść innych ludzi w potrzebie. Np. w tym roku, gdy trwały jeszcze wakacje młodzieży szkół średnich, daliśmy pracę przeszło 300 dziewczętom i chłopcom. Pracowali oni na polach ludzi najbiedniejszych. Cała ta akcja kosztowała 2.000 dolarów.
       Spytacie, skąd mamy pieniądze na pomoc? W ubiegłym roku na akcję wakacyjną otrzymaliśmy fundusz z ambasady belgijskiej w Bujumburze. Obecnie wszelka pomoc ambasad i organizacji dobroczynnych jest zablokowana i takie akcje musimy finansować z ogólnego funduszu pomocy ludziom biednym. Mieliśmy szansę, gdyż otrzymaliśmy na pomoc dla ubogich dość poważną sumę od nieznanego dobrodzieja, który przekazał ją przez naszych przełożonych. Jednak obecnie, gdy potrzeby są coraz większe, a tutaj na miejscu nie można otrzymać żadnej pomocy, ośmielam się prosić Was o pomoc materialną. Robię to - przynajmniej w sposób wyraźny - chyba po raz pierwszy w życiu!
      Wybaczcie mi, kochani, moją śmiałość. Trudno mi to było napisać, gdyż wiem, jak wielu z Was boryka się z poważnymi trudnościami materialnymi. Niech Wam wszystkim Bóg wynagrodzi - tym, którzy mogą i zechcą pomóc, i tym, którzy chcieliby, a nie mają możliwości.
      Kochani, kończę, bo zrobiła się już późna noc, a jutro wcześnie rano, przed wyjazdem na odległą o 30 km stację misyjną, muszę oddać to pisanie siostrom jadącym za granicę.



       Ofiary na pomoc dla najbiedniejszych w Burundi można stale przesyłać na nasze konta, koniecznie z dopiskiem "Burundi".


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]       [Napisz do nas]