Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 5 (24), maj 1998

WIĘZIENIA RWANDY

      Krajobraz aktualnej sytuacji w Rwandzie współtworzą więzienia, do których trafia ogromna ilość ludzi niewygodnych dla władz.
      Według oficjalnych danych jest tam ok. 130 tys. więźniów (przed wojną było ich ok. 5.000). Ale może być ich nawet dwukrotnie więcej. Oficjalnej statystyce wymykają się małe więzienia wiejskie czy gminne. Na osądzenie wszystkich więźniów - jeśli procesy będą się odbywać w obecnym tempie - trzeba... 300 lat. Więzienia są nieprwdopodobnie zatłoczone, a warunki nieludzkie. Przeciętnie na 1 m2 przypada 3 więźniów. Ale są więzienia, gdzie na 1 m2 stłoczono 8-9 osób. Tam więźniowie umierają na stojąco z powodu wyczerpania, głodu i zakażeń powstających na nogach, które puchną i pokrywają się ranami, a także z powodu tortur. Doszło do tego, że dla zmniejszenia śmiertelności wśród więźniów organizacje charytatywne i humanitarne rozbudowują więzienia. Jest to chyba pierwszy tego typu przypadek w historii!
      Więźniów muszą żywić rodziny. Przed więzieniami można zobaczyć tłumy kobiet i dzieci z tobołkami, oczekującymi na możliwość dostarczenia żywności swym bliskim. Choć jest to oficjalna praktyka, zarówno dostarczających żywność, jak i samych więźniów spotykają z tego powodu szykany i bicie. Krewnym mówi się wprost, że więźniowie i tak muszą umrzeć, więc dostarczanie żywności jest pozbawione sensu.
      Zresztą nie wszystkich na to stać. Kobiety obarczone gromadką dzieci z trudem dla nich zdobywają pożywienie. Dla uwięzionych mężów zwyczajnie nie starcza. Do tego często trzeba doliczyć wysokie koszty dojazdów, nierzadko po kilkadziesiąt kilometrów. A gdy jedna kobieta ma swych bliskich (męża, synów, braci itp.) w różnych, często bardzo oddalonych więzieniach, okazuje się to fizyczną niemożliwością. Jeszcze gorsza jest sytuacja osieroconych dzieci, które żyją na ulicy z kradzieży i żebraniny i w końcu trafiają do więzienia za drobne przestępstwa albo i niewinnie. Ich nie odwiedza nikt.
      Ludzie często trafiają do więzienia na podstawie bezpodstawanego donosu, albo dlatego, że ktoś z rodziny już wcześniej trafił do więzienia, a więc wszyscy krewni są "podejrzani". Bywa i tak, że dzieci siedzą w więzieniu za rodziców, którzy ratując życie w czzasie rzezi uciekli za granicę, a skoro uciekli, są "winni" udziału w zbrodniach. Czarny humor rwandyjski mówi, że wystarczy krzywo spojrzeć na krowę wpływowego sąsiada, by utracić wolność.

Wg materiałów Amnesty International


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]