Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 7 (17), październik 1997


Sieroty z Ruhnago dostają kozy

KOZY DLA SIEROT

      Projekt pod tą nazwą został zrealizowany przez gdański ośrodek Ruchu Maitri w okresie wakacji. Zainicjowała go s. Irena Stachowiak, pallotynka, pracująca wśród sierot w parafii Ruhango w Rwandzie, prowadzonej przez polskich Księży Pallotynów. Projekt ten spotkał się z ogromnym zainteresowaniem wśród ofiarodawców, a także... dziennikarzy. Może dlatego, że łatwo trafiał do wyobraźni i niemal każdemu dawał możliwość pokrycia kosztów nabycia przynajmniej jednej kozy, czyli osobistego zrealizowania konkretnej części projektu. Do 18.09. zebraliśmy pieniądze na zakup ok. 250 kóz, a więc pięciokrotnie więcej, niż planowaliśmy!

      Celem akcji jest pomoc dla sierot wojennych w uzyskaniu kozy, która da mleko i mięso dla dzieci. Na terenie parafii żyje ok. 2.600 całkowitych sierot. Kozy trafią przede wszystkim do sierot, które żyją same, bez opieki dorosłych. W parafii jest ok. 50 takich rodzin (ok. 220 dzieci), w których najstarsze, najczęściej w wieku 12-14 lat, opiekują się młodszym rodzeństwem. Najmłodsza w tej parafii dziewczynka, mająca pod opieką pięcioro młodszego rodzeństwa, ma 9 lat!
      Sieroty te nie mają żadnych źródeł utrzymania. Mieszkają w nędznych warunkach w lepiankach z drewna i gliny, które nierzadko się walą. Nie mają żadnej pomocy ze strony państwa. Mogą liczyć tylko na wsparcie ze strony parafii i Sióstr Pallotynek. Ani parafia, ani siostry nie dysponują jednak wystarczającymi środkami na zaspokojenie ich potrzeb. Dzieci nigdy nie jedzą mięsa ani nie piją mleka. Brak białka w pożywieniu powoduje chorobę głodową - kwasiorkor. Jej objawami są odbarwione włosy, obrzęki na całym ciele i ogólna apatia. Zagłodzone dzieci są bardzo podatne na różne choroby i mają problemy z nauką. W zaawansowanym stadium dochodzi do nieodwracalnego upośledzenia umysłowego (uszkodzenie mózgu) i fizycznego (mały wzrost). Przy długotrwałym niedostatku białka dochodzi do śmierci głodowej. Zapobieganie i leczenie polega na podawaniu pokarmów bogatych w białko, którego źródłem może być właśnie mleko i mięso kóz. Zostaną one kupione na targu wspólnie z osobą odpowiedzialną za rodzinę i przekazane wprost do rodziny. Sieroty będą opiekować się kozą, karmić ją (w Rwandzie przez cały rok jest zielona trawa), dostarczać wodę, zapewnią jej schronienie - z reguły w domu.
      Pierwszy przychówek zostanie przekazany następnej rodzinie, która postąpi podobnie. Kolejne kozy pozostaną już w rodzinach, które je wyhodowały. Ilość rodzin, które otrzymają kozę, będzie więc stale wzrastać. Najważniejszą korzyścią z realizacji projektu będzie mleko i mięso dla dzieci. W przyszłości w trudnych sytuacjach życiowych, wymagających większych wydatków (np. w przypadku choroby), sieroty mogą sprzedać uzyskany przychówek. Mogą też sprzedawać skóry, mleko czy mięso. Hodowla pozwoli uzyskać nawóz do użyźnienia często wyjałowionych poletek sierot, co pomoże zwiększyć plony. Wszytko to poprawi sytuację materialną, a także zdrowotność dzieci dzięki lepszej jakości pożywienia. Hodowla może stać się dla nich częściowym źródłem utrzymania. Niestety, nie może stać się źródłem jedynym, gdyż dla szerszego rozwoju hodowli potrzebne są pastwiska i pomieszczenia gospodarcze, których dzieci nie mają.
      Są też równie ważne korzyści niematerialne. Opieka nad kozami daje zajęcie dla dzieci, które najczęściej nie mają czym wypełnić wolnego czasu i spędzają go bezczynnie. Budzi zainteresowanie i zamiłowanie dzieci dla hodowli zwierząt gospodarczych. Uczy gospodarności i wykorzystywania istniejących, dostępnych środków. Dzieci uczą się też samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji życiowych, pokonywania problemów bez oglądania się na pomoc innych. Wspólne podejmowanie zadań związanych z hodowlą kóz przyczynia się do budowania solidarnej odpowiedzialności i poczucia wspólnoty wśród dzieci.
      Kontakt z kozą, obserwowanie jej życia i rozmnażania jest też dla sierot źródłem radości. Rwandyjczycy, żyjący w ścisłym związku z naturą, bardzo lubią zwierzęta i chętnie się nimi opiekują. Ma to dodatni wpływ na psychikę dzieci, które pozbawione są więzów uczuciowych i doznały głębokich urazów psychicznych w czasie wojny, gdy na ich oczach mordowano najbliższych i sąsiadów (wiemy, jak wielkie znaczenie w Polsce ma dla osób samotnych pies czy kot - taką rolę może też pełnić koza).
      Hodowla kóz może mieć też znaczenie społeczne. W regionie Ruhango występuje duży niedobór zwierząt gospodarczych - w czasie wojny w 1994 r. zostały one rozkradzione, skonfiskowane, zjedzone lub sprzedane. Realizacja projektu przyczyni się do rozpowszechnienia hodowli kóz, obecnie rzadko spotykanych. Pozytywne wyniki projektu pomogą przekonywać kolejne osoby i rodziny, że hodowla kóz przy gospodarstwie domowym jest realna i że są z niej korzyści. Może to dać ludziom nadzieję na lepsze jutro, gdy zobaczą, że nawet dzieci mogą przyczynić się do poprawy swego bytu.


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]