Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 9, listopad 1996

JUŻ NIE BĘDZIE PODZIAŁU NA PÓŁNOC I POŁUDNIE

      Brazylijski kardynał Evaryst Arns wygłosił w Wiedniu w kwietniu 1988 r. przemówienie, które pomimo upływu czasu nic nie straciło na aktualności. Kard. Arns poruszył problemy dzielące świat na bogatą Północ i ubogie Południe: niesprawiedliwa wymiana handlowa, zadłużenie międzynarodowe, przemoc, handel bronią, niszczenie środowiska naturalnego. Te problemy są wywoływane przez niesprawiedliwe, grzeszne struktury, które prowadzą do przesytu jednych oraz nędzy i głodu innych, a w najdalszych konsekwencjach są zagrożeniem dla istnienia ludzkości i całej przyrody. Odpowiedzialni jesteśmy za to wszyscy.
      Jesteśmy w stanie usunąć nędzę ze świata przed rokiem 2000. Możemy znaleźć nowe cele dla młodych, aby sobie uświadomili, że warto żyć, bo życie ma wielką wartość.

Oni sobie z nas kpią!
      Siedmiu, ośmiu czy dziewięciu prezydentów lub premierów z krajów Północy spotyka się i decyduje o przyszłości świata. Robią sobie zdjęcia, uśmiechają się, a przy tym z nas kpią. Kilku mężów decyduje o losie narodów. Tak się dzieje co roku, a zawsze z korzyścią dla ich krajów, nie dla krajów Południa. Nie chciałbym spotkać tych ludzi i nie wiem, czy Pan Bóg lubi ich oglądać.
      Czy tych siedem lub dziewięć osób zastanawia się nad tym, że surowce przez ostatnie 20 lat przynajmniej czterokrotnie potaniały, natomiast maszyny i wyroby przemysłowe przynajmniej czterokrotnie podrożały? Nasze kraje muszą sprzedawać surowce, które należą już do następnej generacji, aby je kupić przetworzone na aparaturę za cztero-, pięcio-, a nawet dziesięciokrotną cenę.
      Są to dwie przeciwstawne grupy. Która jest silniejsza? Czy ta, która ma czołgi i rakiety, może się obronić i marzy o wojnach gwiezdnych? A może są to ludzie, którzy znaleźli się na dnie? Mamy dwie kategorie ludzi. Która z tych grup jest silniejsza? Myślę, że jest to grupa budzących się narodów Południa czy Trzeciego Świata. Ale istnieje jeszcze trzecia grupa - masy, które zubożały w ostatnich dwudziestu - trzydziestu latach.

Nie można być tylko widzem
      Także i u nas są ludzie biernie przyglądający się prześladowaniu, które zaczęło się w Brazylii. Ale na świecie nie ma widzów! Można się przyglądać tylko przez pewien czas. Później może nas spotkać to, co spotkało luterańskiego biskupa w Berlinie, który powiedział: "Najpierw wzięli robotników. Pomyślałem: to są komuniści. Potem wyciągnęli księży, a ja myślałem: no cóż, to są katolicy. Później wzięli jeszcze innych. A pewnego dnia (na to się nie nastawiałem) zabrali i mnie. I wtedy nikt się za mną nie ujął." Nie można się biernie przyglądać tragedii ludzi na świecie! Wszyscy któregoś dnia doświadczymy na własnej skórze tego, co dziś dzieje się w Chile, w Paragwaju i w innych krajach, gdzie jest jeszcze gorzej, np. w Libanie. Musimy reagować, inaczej historia z nas zakpi.

Odsetki wzrosły z 2% do 21%
      Jak wpędzono Brazylię w zadłużenie? Dlaczego nam to uczyniono? Dolary pożyczano rządom wojskowym, które nałożyły surową cenzurę na całą prasę. Dlatego ocknęliśmy się dopiero w latach 1976-1978. Po 12-14 latach cenzury nie wiedzieliśmy, że nasze długi z 23,5 mld wzrosły do 110 mld. Nie wiedzieliśmy też, że odsetki za pierwsze 23,5 mld wynosiły tylko 2,5%, podczas gdy od pewnego czasu musimy płacić 21%. To nie był układ dwustronny, wynegocjowany przez dwóch partnerów, lecz narzucony nam układ jednostronny. W latach 1984-1986 Brazylia płaciła 12 mld odsetek rocznie. Przez 3 lata dało to 36 mld, natomiast minimalna płaca wynosiła 40 dolarów miesięcznie, czyli 480 dolarów rocznie. W ciągu tych trzech lat 12 milionów robotników miałoby podwojony zarobek, gdyby nie wyrzucono tych pieniędzy do morza i nie popłynęłyby one na Północ. Dziś nie ma tu żadnych inwestycji a nasz naród głoduje, ponieważ od tych 12 mln robotników zależne są pięcioosobowe rodziny. Z tego wynika, że aż 60 mln ludzi musi żyć z tej płacy minimalnej, a na jedną osobę przypada niecałe 10 dolarów. Jak coś takiego jest możliwe? Dlaczego nie znajduje się przeciw temu środków zaradczych? Znacznie gorzej jest w Afryce, gdzie odsetki nieraz są wyższe od całego dochodu narodowego brutto. Dlaczego coś takiego jest dozwolone? Jak można spokojnie spać, gdy tylu ludzi głoduje?
      W tych dniach przyszła do mnie zakonnica z dzielnicy, gdzie się rodzą najbiedniejsze dzieci, i mówi do mnie: "Nie mamy już zupełnie mleka, nawet na lekarstwo nie mamy, nie mamy już absolutnie nic". Powiedziałem jej: "Idź do mego domu, otwórz szafę i zabierz wszystko, a jak spotkasz gdzieś księdza lub siostrę zakonną, zrób to samo". Ja też wyszedłem i do pierwszego napotkanego kapłana powiedziałem: "Wypisz mi czek na najwyższą sumę, jaką możesz wypisać". On usiadł i okazał swoje niezadowolenie. Nie wiem, czy kapłani zawsze tak postępują, ale ten był oburzony.

Zapewnijmy dzieciom ludzkie warunki
      Lecz to i tak nie jest rozwiązanie. Jest to środek zaradczy na dwa, trzy dni. Tam się rodzi codziennie 20-30 najbiedniejszych dzieci z całego miasta. Są to dzieci imigrantów, którzy też przybywają codziennie. Od kiedy jestem arcybiskupem, do Sao Paulo przybyło ich ok. 6 milionów, to znaczy ok. 400 tys. rocznie. Najbiedniejszym dzieciom, które się tam rodzą, chciałoby się dać przynajmniej możliwość przyjścia na świat w ludzkich warunkach i wystarczające pożywienie w pierwszym okresie życia. W przeciwnym wypadku możliwości ich rozwoju zostaną zaprzepaszczone, gdyż mózg nie będzie mógł się już rozwijać, nerwy zostaną zniszczone. Te dzieci już nie będą mogły zostać normalnym człowiekiem, gdyż cały organizm nie funkcjonuje należycie. Dlatego powiedziałem siostrze przełożonej, by zrobiła wszystko, co w jej mocy, gdyż mleko i żywność musi być dla każdego dziecka. Ona powiedziała, że za tydzień przyjdzie znowu, bo już nic nie będzie. Jeżeli coś takiego dzieje się wszędzie, kto jest za to odpowiedzialny?

Struktury są grzeszne
      To są straszne skutki naszego zadłużenia. Banki pozostają zimne. One tylko liczą i nie można odmówić im racji. Tam przechowuje swoje oszczędności uboga wdowa, może też sparaliżowany robotnik, który co miesiąc odbiera swoje pieniądze. Myślę, że jest to sprawa społeczna i polityczna, że staje się powszechna, ogólnoludzka i dlatego musi poruszyć cały świat. Niemożliwe, aby cały świat nie znalazł rozwiązania dla wyrównania różnic między Północą a Południem. Byłoby to korzystne dla wszystkich, wy nie mielibyście bezrobotnych, choć może równocześnie i wielu rzeczy, które tu prowadzą do nadmiernej konsumpcji, a ich źródłem jest nędza i głód ludzi Południa. Musimy osiągnąć wyrównanie różnic między Północą a Południem. Jednak nigdy do tego nie dojdziemy, jeżeli nie będziemy wciąż wywierać nacisku na technokratów, polityków i na ludzi, którzy w ogóle nie interesują się niczym, co ich bezpośrednio nie dotyczy. Jest tysiące dróg i te drogi trzeba wypróbować! Wiem, że jest to skomplikowana sprawa, ale też wiem, że istniejące struktury są grzeszne. Może nie jest to osobisty grzech wasz albo mój, ale są to te same struktury, które doprowadziły do takich długów. Są one tak grzeszne, jak grzesznym był czas kolonizacji albo rabowanie narodów w tym czasie. Poprzez etykę musi się znaleźć rozwiązanie i zostanie ono znalezione, jeżeli będziemy wywierać nacisk i nie ustąpimy

Wszyscy jesteśmy braćmi
      My jesteśmy za to naprawdę odpowiedzialni! My - to znaczy pan Minister Spraw Zagranicznych, który siedzi przed nami, też ksiądz biskup, który tutaj siedzi, ale też każdy, kto czuje, że i on mógłby być tym dzieckiem, które dziś jest niedożywione, a jutro nie będzie miało możliwości pełnego ludzkiego rozwoju. Nie wolno uprawiać polityki bez uznania za jej podstawę moralności. Wymaga tego nie tylko uczciwość wobec własnego kraju, ale także uczciwość wobec drugiego człowieka. Jest to uczciwość, która żyje w ludzkich sercach i która nas zawsze porusza, jeżeli coś takiego się dzieje. Ta zasada musi być też respektowana przez polityków i ludzi, którzy zajmują stanowiska decydenckie. Musimy się nawzajem uznawać za ludzi, a wówczas będziemy się uzupełniać, będziemy odkrywać nowe horyzonty dla całej ludzkości. My w Brazylii musimy na przykład zwracać się ku Afryce, bo 43% naszej ludności to Afrykańczycy albo ich brazylijscy potomkowie. My należymy do Afryki. Ale należymy także do was, a wy należycie do nas. Jesteśmy spokrewnieni. Kto wie, jak wielu z was jest spokrewnionych z ludźmi z Brazylii? Nie tylko poprzez wspólną naturę ludzką czy dziecięctwo Boże. Wszyscy w Ameryce Północnej, w Afryce, w Brazylii jesteśmy braćmi poprzez kulturę, więzy krwi i wspólne przeznaczenie.

Bomba atomowa to głód
      Chciałbym jeszcze dodać coś bardzo ważnego: w laboratoriach śmierci pracuje obecnie ponad 500 tys. inżynierów. Niestety, tak wielu lekarzy i specjalistów nie walczy z AIDS lub z chorobami tropikalnymi, panującymi w Afryce czy Brazylii. Olaf Palme, szwedzki premier, który został później zamordowany, powiedział: "Zakopmy topór wojenny, mamy bowiem tylko jeden wybór - między głodem a bombą atomową." Jeżeli zrezygnujemy z bomby atomowej, zniknie głód. Jeżeli jednak w bombę atomową zainwestujemy całą energię ludzkiego rozumu, wtedy większość ludzi zginie z głodu, a świat podupadnie. Musimy przeciwstawić się wszelkiej produkcji broni. Musimy się bronić przed wszelką bronią i wszelkim handlem bronią!
      Podczas konferencji w Brazylii nie chciano podjąć tego tematu, bo czyż wiadomo, ile i jakiej broni produkuje się np. w Sao José des Campos? To jest 120 km od Sao Paulo. Dzięki czasopismom specjalistycznym wiemy, że kraj zajmował szóste miejsce w produkcji broni. W tym czasie głodowało u nas 60 mln ludzi. Gdybyśmy jednak nie angażowali się w produkcję i handel bronią! A wszystko opiera się na kłamstwie, gdyż dziennikarze do dziś nie mają tam dostępu. Wciąż się mówi: "To są tajemnice państwowe". Wmawianie tego ludziom jest kłamstwem. Musimy, nawet gdybyśmy mieli zginąć, zapobiec temu, że miliony ludzi na Wschodzie, w Ameryce Środkowej albo jeszcze gdzie indziej zginie od broni, która została wyprodukowana w moim kraju. Dwukrotnie uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji religijnej, wspólnie z przedstawicielami islamu, hinduizmu, buddyzmu, protestantyzmu i katolicyzmu. Było tam ok. 60 ekspertów wojskowych, ponieważ chodziło o wojnę i pokój. Byli tam najwięksi eksperci z USA i przez 10 dni nam doradzali, uświadamiali nam liczby i wskazywali drogę. Obliczyli, jak szybko można odnowić infrastrukturę w krajach Azji, ile pustyń Afryki można znowu odzyskać, jak uchronić Amerykę Łacińską przed nadmierną urabanizcją, jak stworzyć nową infrastrukturę dla całej ludzkości. Moglibyśmy tego dokonać, ale trzeba się zdobyć na likwidację najgroźniejszej istniejącej broni, broni atomowej, i zainwestować całą energię w infrastrukturę. Wtedy w ciągu 2-3 lat moglibyśmy odnowić cały świat! Zniknąłby podział Północ-Południe, już by się nie mówiło o głodujących i przesyconych, o skąpcach i potrzebujących, cierpiących aż do śmierci. Nikt by już was nie oskarżał, a nas nie porównywał do męczenników.
      My jako społeczność możemy, my musimy zawsze i wciąż występować przeciw zbrojeniom i handlowi bronią. Musimy także spowodować - a jest to bardzo ważne - aby ludzie nie powtarzali tego, co niedawno publicznie stwierdził F. Mitterand i co może powtórzyć: "Wojna to coś strasznego, ale ludzie ją lubią". Jest to naprawdę wyrok śmierci. Nie wierzę, aby mógł to powiedzieć w pełni odpowiedzialnie, bo to byłoby straszne. My chcemy udowodnić, że to nie jest prawda. Musimy to udowodnić!

Natura nosi w sobie Boże tchnienie
      Kiedyś w Bonn mówiłem, ile na terenie Amazonii niszczy się drzew, wody, ryb i dzikich zwierząt. Tego się nie da opisać! Tam co roku wycina się i karczuje tyle lasów, ile jest ich w całych Niemczech. Całe terytorium Niemiec zostałoby bez jednego drzewa, gdyby tam wydarzyło się to, co dzieje się w moim kraju nad Amazonką. Wy i ja jesteśmy za to w równiej mierze odpowiedzialni. Zawsze, kiedy tylko mogę, przemawiam w radio czy w telewizji. My sami sobie nie poradzimy, jeżeli nie zaangażuje się światowa opinia publiczna. Każde drzewo jest święte. Każde drzewo, które zostaje wycięte, musi zostać zastąpione przez nowe drzewo. Człowiek nie może przeżyć, jeżeli naprawdę nie zjednoczy się ściśle z naturą, z Ziemią, z zielenią i z powietrzem. Bo my sami jesteśmy Ziemią i nosimy w sobie tchnienie wieczności. Jeżeli tak zrozumiemy ekologię, jeżeli pojmiemy, że Ziemia nosi w sobie Boże tchnienie, będziemy się też na całym świecie za nią ujmować. Gdziekolwiek jesteśmy, w Austrii, w Brazylii czy w Ameryce, chciejmy się dzisiaj zjednoczyć i mówmy: Północ i Południe są odpowiedzialne za przeżycie całej natury. Nie tylko - jak dotychczas podkreślałem - całej ludzkości, ale całej natury.

Z niemieckiego tłumaczyła Helena Wieszok.
Opracował Wojciech Zięba.


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]