Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 9, listopad 1996

SPOTKANIE Z MISJONARZEM

      21.09.96, w święto św. Mateusza Apostoła, odbyło się przy parafii Najśw. Serca Jezusowego w Gdańsku-Wrzeszczu spotkanie uczestników i sympatyków Ruchu Maitri z ks. Józefem Olejko, pallotynem, proboszczem parafii Rugari na pograniczu Zairu i Rwandy. Oto fragmenty homilii, nawiązującej do czytań: Ef 4,1-7.11-13; Mt 9,9-13.

      Autor Listu do Efezjan pisał, że każdy z nas jest powołany i ma do wypełnienia misję. Tym zadaniem jest nasze życie, które zostało nam zadane. Ode mnie zależy, jak wypełnię ten swój obowiązek.
      Swoistym powołaniem jest misja świeckich w Kościele, która jawi się jako wielkie zadanie dla całego Kościoła. Na podstawie trzyletniego doświadczenia z pracy misyjnej ks. Józef stwierdził, że to zaangażowanie jest bardzo widoczne w Afryce - w Zairze. Świeccy w parafii zajmują się całą oprawą Mszy św.: przygotowują Liturgię Słowa, przewodniczą procesji z darami...
      W Polsce świeccy, należący do Ruchu Maitri, mogą także bez reszty oddać się Chrystusowi i Jego misji, bo jedno jest Ciało, jeden jest Duch, jeden jest Kościół. Dlatego wszyscy mamy być zaangażowani w to Mistyczne Ciało Chrystusa. Jezus czeka na każdego z nas, tak jak czekał na celnika Mateusza. Chrystus powołał go, aby został Jego uczniem. Chrystus powołuje także do Maitri, aby ludzie, którzy tu zostawiają swój czas, mogli wyciągać swoją rękę na odległość do tych, którzy cierpią niedostatek, nędzę i głód.
      Każdy z nas jest tylko człowiekiem - upadłym i grzesznym, ale z drugiej strony jest aż człowiekiem - stworzonym na obraz i podobieństwo Boże. To zobowiązuje! Ci, którzy pomagają na odległość, także dają miłość. Często wystarcza zwykły gest, którym można jednak bardzo wiele uczynić.
      Na misjach nie można bowiem mówić o miłości Boga do człowieka, gdy wpierw tego człowieka się nie nakarmi i nie poda mu się pomocnej ręki. A liczy się wszystko - każda rzecz, ubranie. Bo ze wszystkiego cieszą się ci, którzy są obdarowani. Oni często przez długie miesiące chodzą w czymś, co z trudem przypomina ubranie... Dopiero wtedy przyjmą Ewangelię Chrystusową, gdy namacalnie doświadczą Bożej miłości, której my możemy być narzędziem.

Zanotował ks. R. Kaczorowski


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]